Witajcie!
Wyjechaliśmy do Tubingen z samego rana, o 5.00. Oliwka spała
ładnie do godziny 8.30, a później grzecznie oglądała bajki - każdy odcinek
świnki Peppy po dwa razy;))) Podróż upłynęła nam spokojnie i bez żadnych
niespodzianek, po godzinie 16.00 dotarliśmy do urokliwego miasteczka jakim bez
wątpienia jest Tubingen. Powitały nas szczyty gór skąpane w przepięknym słoncu
i zapierające dech w piersiach, magiczne kamieniczki, wyglądem przypominające
piernikowe chatki. Cudo! Szkoda tylko, że przybyliśmy tu w takich
okolicznościach...a jednak może na szczęście...
Wczoraj o godzinie 11.30 wybraliśmy się do Kindersklinik, na
oddział dzienny - tak zwany ambulance. Mieliśmy umówioną wizytę lekarską.
Wyobraźcie sobie nasze zaskoczenie...sam Profesor przyszedł zbadać Oliwkę!
Przecudowny, wspaniały i ciepły człowiek. Zaprosił nas do gabinetu na rozmowę i
wszystko na spokojnie nam wytłumaczył. Długo rozmawialiśmy na temat guza Oliwii.
Byliśmy zaskoczeni tym, co usłyszeliśmy. W Polsce mówiono nam, że nasza
córeczka ma dwa guzy, że ten drugi to przerzut do brzucha, chociaż oni sami nie
wiedzą, co to jest, bo się "nie zaświeciło" w trakcie badania, czyli
może to nie jest zmiana nowotworowa, no, ale
w sumie nie wiadomo itp.itd. i takie gadanie. Wyobraźcie sobie, jak się
czuliśmy. Nasze dziecko ma raka, lekarze mówią o kiepskich rokowaniach i ciągle
jeszcze słyszeliśmy - "nie wiemy, nie wiemy, nie wiemy". Nie wiem,
kto miał wiedzieć...chyba my rodzice...Tutaj, w Tubingen, dowiedzieliśmy się,
że nasze dziecko ma jednego dużego guza, który rozwinął się wzdłuż całego
kręgosłupa! Zszokowała nas ta wiadomość, ale pocieszające jest to, że to typowe
dla ganglioneuroblastomy. Część guza z brzucha wygląda na zupełnie łagodną.
Wszystko będzie wiadomo po operacji. Trzymajcie kciuki za nas bardzo mocno i
nie zapominajcie o nas w swoich modlitwach! Cały czas prosimy Boga o cud dla
naszej małej dziewczynki... Chociaż już cudem jest to, że znaleźliśmy się
tutaj...Wszystko dzięki Wam!!!! DZIĘKUJEMY!!!!
Kochani, chcielibyśmy pisać codziennie, ale mamy problemy z
internetem, który jest tylko w jadalni. Panuje tu straszny tłok, a przy tym
hałas...nie mogę się skoncentrowac, więc pewnie często te moje wpisy będą bez
składu i ładu.
Dobra wiadomość
OdpowiedzUsuńKochani jesteśmy z Wami
Pozdrowienia dla Oliwki i dla Was
Nawet bez składu i ładu taka wiadomość jak ta, jest jak miód na serce :) Cieszymy się, że trafiliście w dobre ręce. Wciąż działamy i trzymamy kciuki :) A do Tubingen pojedziecie kiedyś na spokojnie jak Oliwka będzie starsza - pozwiedzać i opowiedzieć jej jaka była dzielna i jak bardzo ją kochacie :) Buziaki :* Ania/ Opole
OdpowiedzUsuńBajkowe krajobrazy Tubingen, wspaniały lekarz... Wspaniała dziewczynka i super rodzice :) Jak dla mnie ta historia jest rodem z baśni a jak wiadomo - w baśniach wygrywa DOBRO. Wierzę w was całym sercem!!!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki 3majcie się.
OdpowiedzUsuńAta
Asiu,kochana pisz w wolnej chwili,bo my tutaj bardzo czekamy na wieści od Was:) Nawet nie wiesz jak bardzo cieszą nas takie wiadomości ( że jesteście pod profesjonalną opieką,że profesor to miły i ciepły człowiek i wreszcie,że ktoś wie co dolega Oliwce).Boże dzięki Ci za to!!!!! Całym sercem jesteśmy z Wami i wierzymy,że te najgorsze chwile macie już za sobą,że operacja przebiegnie bez komplikacji i Iskiereczka wreszcie będzie ZDROWA!!!!! Przecież WSZYSTKO JEST MOŻLIWE!!!!!Tak wiele rzeczy zaczęło się zmieniać...Diagnozy naszych lekarzy są inne od tych ,które postawili lekarze z Tubingen czy ze Stanów,Oliwka nie dostaje już trucizny... itd. Naprawdę wszystko zaczyna się prostować.Dziewczynki ściskamy Was bardzo bardzo mocno.Trzymajcie się cieplutko i pamiętajcie,że my tutaj czekamy na WAS!!!!!!!
OdpowiedzUsuńA.N.K.
Cieszę się, że szczęśliwie dotarliście na miejsce, że jesteście pod fachową opieką. Wierzę, że to dobry początek jeszcze lepszego zakończenia tej historii. Nieustannie trzymam kciuki i wysyłam każdy promyk dobrej energii jaką mam. Proszę uściskać Olisię. Trzymajcie się ciepło :)
OdpowiedzUsuńP.S. A skład i ład nie jest wcale taki ważny ;)
Bardzo mnie cieszy ze takie macie wspaniale warunki, sama bylam pod opieka lekarska w Niemczech wiec wiem ile to zanczy, ze nareszcze czlowiek sie czuje bezpieczny i dobrze traktowany. Nie chce psioczyc na polskich lekarzy, bo na pewno tez jest wielu wspanialych ludzi, ale jestem pewna ze tam bedziecie miec lepsza opieke i duzo lepsze szanse na wyleczenie. Moja mama miala raka i gdyby byla leczona w PL to na pewno juz by jej na tym swiecie nie bylo. Byla leczona w Niemczech i jest juz zdrowa od ponad 10 lat. Pozdrawiam serdecznie:) Ps.piekne krajobrazy i ladne otoczenie tez dzialaja jak balsam dla duszy...
OdpowiedzUsuńCały czas jestem myślami z Wami, z Oliwką... Najważniejsze, że dotarliście do miejsca, w którym nareszcie KTOŚ COŚ WIE i chce pomóc. Musi się udać. Ja nie biorę pod uwagę innego scenariusza! :)
OdpowiedzUsuńTrzymam za Was mocno kciuki i ciepło pozdrawiam,
Gosia
Super:) ale wiecie co jest straszne? że żyjąc w niemałym kraju, cywilizowanym, w XXI wieku, jesteśmy w Unii Europejskiej...a musimy uciekać po pomoc za granicę. Cieszymy się jak dzieci z tego, że ktoś potraktuje nas poważnie, a niestety z reguły nie są to "nasi". Smutna jest ta niemoc i lęk, nie przed chorobą ale przed tym kto się tej choroby podejmie w kwestii leczenia i kto właściwie ją zdiagnozuje. Jeśli nasi lekarze źle zdiagnozowali Oliwkę, aż strach się bać, ile takich dzieci mogło być źle zdiagnozowanych i na przykład nie udało się ich wyleczyć, bo leczenie było niewłaściwe. Mieliście dużo szczęścia, że udało się w tak krótkim czasie dostać do Niemczech, jestem przekonana, ze się uda i jakoś dziwnie spokojna, odkąd tam się znaleźliście. Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńJesteśmy jesteśmy i będziemy. Moje serce należy do mojej córeczki i waszej Oliwki. Na gruperze skończyły się cegiełki.
OdpowiedzUsuńWydrukowałam ulotki i mam nadzieję ,że parę moich znajomych przekaże 1% podatku dla Oliwki.
Całusy i pozdrawiam.
Witajcie.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam o Waszej OLIWCE w gazecie koszalińskiej.
Bardzo się cieszę ,że trafiliście do tej wspaniałej kliniki i że Waszą Oliwką zajmie się ten Wspaniały człowiek. Jestem pewna ,że ON uratuje OLIWKĘ i OLIWKA będzie całkiem zdrowa.
Cała moja rodzina jest z WAMI , modlę się codziennie za zdrowie MALUTKIEJ ISKIERKI.
Napiszcie czy udało Wam się zebrać całą sumę potrzebną na operację?
Pozdrawiam.
Violetta
OPIEKA Z TEGO CO PRZECZYTAŁAM SPOKO -CIESZĘ SIĘ ŻE DOTARLIŚCIE I ŻE SIĘ OLIWKĄ OPIEKUJĄ POZDRAWIAM AGA I RESZTA Z G-D
OdpowiedzUsuńAsiulku, w końcu Oliwcia trafiła w ręce i pod oczy profesjonalistów. Teraz juz będzie tylko lepiej, wierzę w szczęsliwe zakończenie, a Wam przesyłam dobre fluidy i pozytywne myślenie. Buziaki, K.
OdpowiedzUsuńAsiu ,nie wazne czy lad i sklad bedzie w tym co napiszesz,najwazniejszy jest Twoj kazdy wpis.Bo my czekamy na kazda wiadomosc ,nawet krotka ale zeby byla.Ciesze sie ze macie tam tak spaniala opieke,ze ktos Wam w koncu wytlumaczym co i jak.
OdpowiedzUsuńBuziaki dla Was kochani;**Magda;))
cieszę się że jesteście już szczęśliwie na miejscu. dużo zdrówka. trzymam kciuki. ewa
OdpowiedzUsuńTrzymamy wszyscy kciuki. Wieczorem jak zreszta codziennie Kubus( 4lata) zmowi paciorek za zdrowie Oliwki i swoje! Wszystko bedzie dobrze, jestesmy z wami!
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że w końcu ktoś powiedział z czym naprawdę się zmagacie i wie co robić:)wierzę, że cokolwiek wyjdzie w badaniach-lekarze będą wiedzieli co dalej, ze teraz będzie już tylko dobrze. Ktoś już wcześniej to napisał-czuję spokój od kiedy tam jesteście:) Dużo siły i dobrych myśli:)
OdpowiedzUsuńChcę zaapelować jeszcze do wszystkich czytających bloga-musimy dalej zbierać pieniążki. Zbliża się teraz okres rozliczania PIT-ów, jest to doskonały moment na rozpowszechnienie informacji, że dla Oliwki można przeznaczyć 1% podatku, czyli nic to nie kosztuje, a może bardzo pomóc!!! Dużo osób słyszało i wie, że można przekazać 1%, ale jak przychodzi co do czego to nie wpisuje albo nie ma danych do przekazania tego 1%. Jeśli możecie wydrukujcie plakat, ulotkę i rozpowszechnijcie wśród rodziny, znajomych. Trzeba dotrzeć do jak największej grupy ludzi, w grupie siła:)
Pani Asiu-Kiedy będziecie musieli przelać drugą część pieniędzy?