piątek, 4 stycznia 2013

Kolejny dzień w Tubingen

Dzisiejszy dzień w większości spędziliśmy w Klinice. Na godzinę 11.00 mieliśmy wyznaczona morfologię. Okazało się, że Oliwce ciągle spadają płytki i należy je podać. Czekaliśmy jedynie 45 minut(!) na preparat, a nie, jak ostatnio, 12 godzin. Z Kinderklinik wyszliśmy po godzinie 15.00. Cały czas w tych naszych "bojach" towarzyszy nam pani Marzena. Jest naszym tłumaczem, przewodnikiem i dobrym duchem. To dzięki staraniom Jej i jej męża, lekarze z Tubingen zgodzili się przyjąć naszą małą kruszynkę. Państwo Holmer walczyli o leczenie Oliwki w tutejszej Klinice tak bardzo, jakby była ich dzieckiem. Zaangażowali się całym sercem i cały swój czas, wszystkie swoje siły poswięcili nam i naszej córeczce...Są naszymi Aniołami...Nie wiem, jak się odwdzięczymy...
Kochani, wybaczcie, że moje wpisy nie są ostatnio najlepsze...Jestem szalenie zmęczona i tak zestresowana, jak jeszcze nigdy przedtem. Boimy się bardzo badań obrazowych, które rozpoczną się 9 stycznia. Jesteśmy ciekawi, jak opiszą guza radiolodzy z Tubingen...no i wiecie...czy on ciagle jest tych samych rozmiarów...to przeraża nas najbardziej...że mógłby być większy...nie chcę nawet o tym mysleć, nie umiem....od razu ściska mnie coś w brzuchu i z nerwów robi mi się niedobrze...Boże, przecież wszystko musi teraz zagrać, musi ułożyć się w pozytywną całość...Lekarze z Tubingen dali nam ogromną nadzieję na lepsze...zdjęli wyrok śmierci z naszego dziecka...Pojawiło się światełko na odzyskanie naszego zwykłego życia...życia, które trzy miesiące temu zamieniło się w piekło, życia, które zostało wypełnione cierpieniem dziecka, naszym strachem, bezradnością i niepewnością co do jutra...Te trzy ostatnie miesiące to dla mnie wieczna noc, czas odmierzany przez pompy wtłaczające chemię, to smak łez i poczucie rozgoryczenia...Nie chcę już do tego wracać...pragnę dla mojego dziecka normalnego dzieciństwa, bez szpitalnej rzeczywistości, bez jej krzyku "mamo, uratuj mnie!"...przepraszam, nie napiszę już nic więcej...wróciły wspomnienia...znowu płaczę...
Ściskam Was Wszystkich mocno!!!! Dziękuję, że jesteście! Czytam wszystkie wasze wpisy! Piszcie jak najwięcej! :*


PS Kilka fotek naszej wojowniczki:

 

 




20 komentarzy:

  1. Wspaniałe wiadomości nam tu piszecie ! : )

    Buziaki dla Oliwci :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Asiu bardzo się cieszę, że jesteście już pod dobrą opieką. Mam nadzieję, że to da Wam choć odrobinę bezpieczeństwa, że wszystko potoczy się już dobrze. Wasza mała wojowniczka na pewno wygra tą walkę. Moja cała rodzina myśli o Was nieustannie i modli się za Was. Serdecznie Was pozdrawiamy i ściskamy!!
    Anka B.

    OdpowiedzUsuń
  3. Asiu - czytam Waszego bloga od kilku dni. Nie próbuję nawet wyobrażać sobie przez co przechodzicie, przez co przechodzi Oliwka... :( Musi Wam się udać, musicie wygrać! Musicie! Oliwka jest śliczną dziewczynką:) Bardzo mocno zaciskam kciuki, gdybym mogła jeszcze cokolwiek zrobić to pisz - wszyscy (prawda?) pomożemy!!!!
    Edyta

    OdpowiedzUsuń
  4. Pani Asiu napewno teraz wszystko sie uda!!! Musi tak być!!!! Trzeba w to goraco wierzyc!!!! Oliwcia nasza kochana kruszynka!!!! W kazdy dzien tutaj zagladam i czekam na nowe wieści...
    A jak tam pieniazki na operacje???? Udało sie je juz zebrac????
    Proszę ucałować malutka królewnę od nas i mocno przytulić!! Jesteśmy z Wami kochani!!!!! Buziaki i pozdrowienia z Londynu

    OdpowiedzUsuń
  5. Asiu, dowiedziałam się o Was kilka dni temu. Dostałam maila od koleżanki, która mieszka w Niemczech. Jestem mamą od dziesięciu miesięcy... Nie napiszę tego co czuję, ponieważ łzy zalewają mi klawiaturę. Wiem jednak, że wygracie tę walkę! Codziennie podczytuję co u Was. Życzę siły i zdrowia. Będę tu zaglądać codziennie do czasu aż napiszecie, że Oliwka jest zdrowa.
    Magda-Bydgoszcz

    OdpowiedzUsuń
  6. Asiu nie płacz!!! Tyle przeszliście, dacie radę!!
    Wojowniczka jest śliczna i bardzo silna!!!
    Wszystko będzie dobrze.. Musisz być teraz dobrej myśli!!!
    P.S zaglądam tu co dziennie po kilka razy i sprawdzam czy są nowe wieści!!! Jesteśmy z wami i wierzymy że się uda!

    OdpowiedzUsuń
  7. Pani Asiu, jak czytelniczka wyżej, też jestem mamą od 10 miesięcy i podobnie jak ona nieraz płakałam nad tą klawiaturą. Ale jeszcze raz podkreślę i będę to pisać do upadłego - myślcie pozytywnie. Uśmiech wraca ze zdwojoną siłą :) Robicie wszystko co się da i myślę, że wszyscy jesteśmy z was dumni! Tak sobie pomyślałam o Pani mężu... Musi być dla Pani ogromnym wsparciem, ale pewnie czuje mega bezsilność, chyba jeszcze większą niż Pani. Tak tylko spekuluje widząc zachowanie męża w sytuacji, gdy nic nie zależy od niego, gdy nie może użyć swoich "silnych rąk" by się rozprawić z problemem. Proszę go ogromnie uściskać! Cokolwiek się wydarzy - pamiętajcie, że macie teraz jedną duszę, o którą musicie dbać i pielęgnować.

    Paula M

    OdpowiedzUsuń
  8. Pani Asiu te wspomnienia beda wracaly do Pani pewnie jeszcze przez dlugie miesiace , minie sporo czasu az wroci Pani po tym wszytskim do rownowagi psychicznej , czeka Pania i Pani meza jeszcze jeden wielki moment strachu jak Oliwka bedzie na stole operacyjnym , ale prosze uwierzyc , ze juz za kilka dni te zle wspomnienia zaczna byc wynagradzane przez te mnostwo dobrych , ktore spedzicie ze swoja coreczka !!!wszytsko pojdzie dobrze , Oliwka bedzie zyla , prosze ani przez sekunde nie myslec inaczej !!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytam codziennie Twoje wpisy mam synka ,ktory ma 17 miesięcy i nie wyobrażam sobie Waszych cierpień ,często ryczę czytając co u Was.Ale po dzisiejeszym dniu jakoś tak jest mi lepiej wierzę ,że wszystko idzie już tylko ku lepszemu.Myślę ,że te parę drobiazgów jakie Wam przesłaliśmy na licytację choć troszkę pomogły.Trzymajcie się dzielnie, a my cały czas jesteśmy z Wami w modlitwie ;-))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  10. Asieńko wszyscy trzymamy kciuki i modlimy się za zdrówko dla Oliwki. Mimo że znam ja tylko ze zdjęć to pokochałam tą kruszynke jak własne córeczki. Musi być dobrze nie ma innej możliwości. Klikajmy w cegiełki kochani bo jeszcze sporo pieniążków do zebrania.Dla Naszej Oliwci...

    OdpowiedzUsuń
  11. Będę się codziennie modlić żeby Oliwka wyzdrowiała!!! obiecuję...i wierzę, że tak się stanie!!!! trzymajcie się!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Nowy Rok i nowy rozdiał życia!!!! NR Zaczął się db dla Was dla Olwki i musi byc tylko LEPIEJ!!! Przesyłamy dużo dobrej energii i ciepełka :)))) Lubisie

    OdpowiedzUsuń
  13. Trzymam kciuki. Nic mądrzejszego nie potrafię napisać. Trzymam kciuki i modlę się za Waszą Rodzinę.
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  14. Dobra Wiadomość

    Jesteśmy Z Wami Kochani

    OdpowiedzUsuń
  15. Trzymam kciuki jak tylko mocno potrafię!!
    Dużo, dużo sił do walki...musi się udać!!!!!!!!!! Aga

    OdpowiedzUsuń
  16. kurcze troche tych pieniazkow jeszcze brakuje , dzialamy kochani , dzialamy!!! pisala Pani , ze do 14 stycznia musicie wplacic cala kwote , a co jesli nie uda nie uzbierac czy operacja sie odbedzie ? widzialam ze jakis koncert jest dopiero 25 stycznia , 1% podatku przekazany na Oliwie tez wplynie pozniej czy sie przydadza te pozniesze pieniazki ?

    OdpowiedzUsuń
  17. Cieszę się bardzo, że w końcu ktoś powiedział z czym naprawdę się zmagacie i wie co robić:)wierzę, że cokolwiek wyjdzie w badaniach-lekarze będą wiedzieli co dalej, ze teraz będzie już tylko dobrze. Ktoś już wcześniej to napisał-czuję spokój od kiedy tam jesteście:) Dużo siły i dobrych myśli:)

    Chcę zaapelować jeszcze do wszystkich czytających bloga-musimy dalej zbierać pieniążki. Zbliża się teraz okres rozliczania PIT-ów, jest to doskonały moment na rozpowszechnienie informacji, że dla Oliwki można przeznaczyć 1% podatku, czyli nic to nie kosztuje, a może bardzo pomóc!!! Dużo osób słyszało i wie, że można przekazać 1%, ale jak przychodzi co do czego to nie wpisuje albo nie ma danych do przekazania tego 1%. Jeśli możecie wydrukujcie plakat, ulotkę i rozpowszechnijcie wśród rodziny, znajomych. Trzeba dotrzeć do jak największej grupy ludzi, w grupie siła:)

    Pani Asiu-Kiedy będziecie musieli przelać drugą część pieniędzy?

    OdpowiedzUsuń
  18. Będzie dobrze,musi być!!!Kochani,myślami i sercem jesteśmy z Wami.Wygracie tą walkę.W końcu jesteście pod dobrą opieką i to jest najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  19. poprzednim razem jak podawaliście, brakowało ok. 90 tys.zł a teraz brakuje ok. 138 tys zl.? czy dałoby radę to sprecyzować? pozdrawiam i trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
  20. Staliście mi się bardzo blisccy... Zaglądam tu co chwilę. Modlę się codziennie, dzisiaj bedę modlić się na Eucharystii. Wygramy!!! Teraz będzie już tylko lepiej! Asiu, głowa do góry! efka

    OdpowiedzUsuń