"Człowieku
wśród zgiełku i pośpiechu spokojnie idź
Pamiętaj jaki pokój może w ciszy być
Tak dalece jak możliwe siebie się nie wyrzekaj,
Dobre stosunki z innymi ludźmi miej
Swoją prawdę głoś swoją prawdę szerz jasno i spokojnie
Słuchaj też bo każdy ma swoją historię
Nawet głupiec ignorant ma swoją opowieść
Powiedz czy porównujesz się z innymi
Jeśli tak wtedy możesz stać się zgorzkniały albo próżny
Bo każdy różny
Zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie
Nikt taki sam
Ciesz się że masz plan i ciesz się osiągnięciem
Pamiętaj jaki pokój może w ciszy być
Tak dalece jak możliwe siebie się nie wyrzekaj,
Dobre stosunki z innymi ludźmi miej
Swoją prawdę głoś swoją prawdę szerz jasno i spokojnie
Słuchaj też bo każdy ma swoją historię
Nawet głupiec ignorant ma swoją opowieść
Powiedz czy porównujesz się z innymi
Jeśli tak wtedy możesz stać się zgorzkniały albo próżny
Bo każdy różny
Zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie
Nikt taki sam
Ciesz się że masz plan i ciesz się osiągnięciem
Bądź sobą
Nie próbuj zwłaszcza uczuć ukrócić odrzucić własnej miłości
Bo w obliczu całej tej oschłości jest ona wieczna jak trawa
(...)
Nie wątp że wszechświat jest taki jaki być powinien
Więc bądź w pokoju z Bogiem
Cokolwiek myślisz o Jego istnieniu
Czymkolwiek się zajmujesz
Jakiekolwiek pragnienia Cię duszą
W ulicznym zgiełku i zamęcie trzymaj pokój ze swą duszą
Niech tak będzie
Z całym swym zakłamaniem znojem i marzeń rozwianiem
Jeszcze ten świat wygląda pięknie
Bądź uważny staraj się być szczęśliwy"
Nie próbuj zwłaszcza uczuć ukrócić odrzucić własnej miłości
Bo w obliczu całej tej oschłości jest ona wieczna jak trawa
(...)
Nie wątp że wszechświat jest taki jaki być powinien
Więc bądź w pokoju z Bogiem
Cokolwiek myślisz o Jego istnieniu
Czymkolwiek się zajmujesz
Jakiekolwiek pragnienia Cię duszą
W ulicznym zgiełku i zamęcie trzymaj pokój ze swą duszą
Niech tak będzie
Z całym swym zakłamaniem znojem i marzeń rozwianiem
Jeszcze ten świat wygląda pięknie
Bądź uważny staraj się być szczęśliwy"
Postanowiłam, że zacznę ten wpis od słów Desideraty i niech ona
będzie punktem wyjścia dla moich rozważań. Kochani, to, czym pragnę się z Wami
podzielić, zrodziło się pod wpływem komentarzy do ostatniego wpisu. To będzie
ostatni mój refleksyjny post, ponieważ więcej już nie udźwignę...Panie Karolu,
jeśli zamiarem Pana było sprawic mi przykrość, to brawo, może być Pan z siebie
bardzo dumny i mam nadzieję, że tak właśnie teraz się Pan czuje - udało
się Panu!
Moi drodzy, ten blog powstał, ażeby pokazać z czym muszą
zmierzyć się rodzice chorego dziecka. Obnażyliśmy siebie, swoje emocje, myśli i
każdy nasz dzień w walce o lepsze jutro. Nie bałam się mówić o swoich lękach, o
bezradności, o strachu przed utratą mojej kochanej córeczki...Przyznałam się do
swoich wad...do tego, że czasem kłócę się z Bogiem, że odchodzę od Niego, by
móc powrócić...Pamiętam, że po poście na temat mojej słabej wiary, pojawiły się
głosy żądające usunięcia wpisu, niektóre organizacje religijne wycofały się z
pomocy...Dlaczego to tak jest, że w naszym życiu nie ma miejsca dla kogoś, kto
przyznaje się do swoich wad? Dlaczego to tak jest, że Ci, którzy powinni dać
świadectwo miłości, odwracają się plecami? Przecież wobec Boga wszyscy jesteśmy
równi...moje imię również wypisane jest na Jego dłoni...Każdy z nas ma chwile
zwątpienia i chwile słabości...nie oceniajmy tych, którzy maja odwagę, by o tym
mówić...Próbowano narzucić mi w pewien sposób, co powinno sie znaleźć na tym
blogu, o czym mogę pisać, a o czym nie. To jest moje miejsce, to pozytywna przestrzeń
dla tych Wszystkich, którzy są z nami w tej walce. To do Ciebie te słowa, do
tego, który wspiera dobrą myślą, pozytywnym komentarzem...kiedy piszesz
"brawo Asiu, jestem z Tobą", dostaję skrzydeł, dodajesz mi energii do
działania i niebywałej siły, której ostatnio bardzo mi brakuje...i chociaż
wcale Cię nie znam, czuję Twoją dłoń na mym ramieniu, Twoja miłość otacza mnie
niczym ręce matki i wtedy wiem, że wszystko musi się udać! Dziękuję, że mnie
nie oceniasz, że przyjmujesz mnie taką, jaką jestem, że akceptujesz wszystkie
moje słabości...dziękuję...
Chciałabym, żeby w tym moim "świecie" nie istniały
gorzkie słowa, żeby nikt nikogo nie oceniał i nie obrażał. Każdy ma prawo
wyrazić swoje myśli nie ograniczając wolności drugiego człowieka…
Po wczorajszym komentarzu "pana Karola", dostałam sms’a
z pytaniem: "i po co Ci to było. Tyle już wycierpiałaś, wylałaś może łez,
a teraz ktoś, nie wiadomo nawet kto, będzie Ci mówił, jaka masz być, co masz
robic i jak postepować. Po co sie obnażasz i wystawiasz na krytykę?"
Kochani, uważam, że o swoich emocjach warto mówić...a wstydzimy
sie tego tak samo, jak korzystania z pomocy psychologa czy psychiatry.
Chciałabym, żeby inni rodzice, którzy może kiedys trafią na mój blog,
zrozumieli, że wszystkie emocje, które im towarzyszą, są zrozumiałe, potrzebne
i nie należy udawać, że jest inaczej. ..
Tym, którzy nas krytykują, chciałabym powiedzieć….Kochani, nie
sądźcie, żebyście sami nie byli sądzeni. Nie jesteście w naszej sytuacji, nie
wiecie, co przeszliśmy. Nie mówcie nam, że mamy być tacy, tacy i tacy i robić
tak, tak i tak…nikt nie zna samego siebie do końca…sprawdzamy się w
ekstremalnych sytuacjach...
Ja wiem, że w tłumie ludzi, którzy nas kochają, zawsze znajdzie
się ktoś, kto rzuci kamieniem…
Niech się Pani nie przejmuje tymi ludźmi, oni w ogóle nie rozumieją co teraz przeżywacie. Od kilku dni czytam tego bloga. Mam 15 lat, i wczoraj obiecałam sobie, że jeśli wszystko będzie dobrze, a na pewno będzie, bo macie tak dobrą opiekę, to dam swojej córeczce na imię Oliwcia.
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się, jestem z wami :)
Asia
Pan Karol to gnom !!! Jesteśmy z Wami cały czas !!!
OdpowiedzUsuńAsiu walcz nie poddawaj sie, jest o co,a pseudo chrzescijanami sie nie przejmuj to oni zawsze pierwsi uderzaja kamieniem,glowa i uszy do gory nie dajcie sie ,zdrowka dla Oliwki,dzieci nie powinny tak cierpiec!!!!
OdpowiedzUsuńa co Pan Karol napisał takiego strasznego??? żebyście mieli więcej pokory. Mnie też poprzedni post sie nie spodobał. Szczegolnie jego końcówka. Była jadowita i złośliwa. I po co?? zamiast się cieszyć że udało sie wasz skarb leczyć za granicą do na publicznym blogu wylewacie żale jak to w Polsce jest beznadziejna opieka. Jest jaka jest. Cieszcie się że wam się udalo. Inne dzieci takiej szansy nigdy nie będą miały. Agnieszka
OdpowiedzUsuńjaka jest nasza opieka każdy wie, i nie chodzi o opiekę a brak prawidłowej diagnozy. Ciekawe czy szanownej pani dziecko gdyby było w takiej sytuacji czyli źle zdiagnozowane i niepotrzebnie trute chemią - ciekawe jakby szanowna jaśnie pani się cieszyła i pisała peany na cześć naszej świętojebliwej służby zdrowia. Sorry nie mogłam się powstrzymać. więcej nie będę. G.
UsuńAgnieszko szanowna. Rodzice Oliwki robią co mogą, poruszają Niebo i Ziemię, żeby ratować swoje Słoneczko. Myślę, że nie musisz im dokładać zgryzot, bo czy zieją jadem czy piszą peany to mają do tego prawo i nikomu nic do tego. Jeśli możesz to pomóż, jeśli nie to nie przeszkadzaj....
Asiu jesteśmy z Wami, trzymamy kciuki z całych sił i nie martw się o gnomków, którzy piszą głupoty - źle pewnie nie życzą ale taka polsakaja przypadłość.....
Oliwcia buziaki ogromne! G
Może wpis Pani Asi uświadomi innym, mniej świadomym rodzicom, że należy szukać innych możliwości leczenia, mądrych lekarzy, specjalistycznych ośrodków. Wielu ludzi ufa polskim lekarzom, a oni często są niedokształceni, brak im samokrytycyzmu. To oni powinni mieć świadomość, że są lepsze ośrodki, z większym doświadczeniem i informować rodziców o możliwościach leczenia. Oni powinni szukać rozwiązań dla swoich pacjentów, a nie rodzice....Mnie przeraża podejście wielu (nie wszystkich) lekarzy w Polsce. Sama doświadczyłam i walczyłam o dobre leczenie dla swoich bliskich. Trzeba otwarcie pisać o tym co się dzieje w polskich szpitalach!!!! Gratuluję Pani Asiu!!! Może inny rodzić chorego dziecka trafi na Pani blog i zda sobie sprawę, że słowo PROFESOR nie oznacza wyroczni, że nie wszędzie leczy się tak samo. Może przeczyta to jakiś lekarz i pomyśli, że może warto utrzymywać kontakty z doświadczonymi ośrodkami i uczyć się od innych. Tu nie chodzi o ambicję, ale o życie małej, cudownej istoty. Trzymam mocno kciuki i gratuluję odwagi i determinacji. Na Pani miejscu postępowałabym tak samo. Bo to jest MĄDRE!!!! pozdrawiam
UsuńDroga Agnieszko, ciekawa jestem jak ty byś się zachowała w ich sytuacji. Mają żal do lekarzy, którzy postawili błędną diagnozę ich córce i faszerowali chemią niepotrzebnie. Ja im się nie dziwie, mają do tego prawo. A o takich sytuacjach trzeba mówić głośno, a nie chować głowy w piasek. Przez błędne decyzje naszych lekarzy i złe diagnozy mnóstwo ludzi zeszło z tego świata albo zostało okaleczonych na całe życie. A gdyby nasi lekarze się przyłożyli to nie trzeba by było szukać pomocy poza granicami naszego państwa i te inne dzieci, o których piszesz miałyby taka sama szanse jak Oliwka. A wam droga Asiu życzę dużo siły.
UsuńDlaczego nam, ludziom tak łatwo przychodzi ocenianie innych? Pokory? Dlaczego rodzic w Polsce ma z pokorą godzić się na cierpienie swojego dziecka? Z pokorą przyjmować standardy leczenia, które na tle innych państw pozostawiają wiele do życzenia? Z pokorą patrzeć jak nasze dziecko jest uprzedmiotawiane? Pytam dlaczego? Tylko dlatego, że tak "należy"?! Czy Pan, Panie Karolu tak pokornie znosiłby cierpienie swojego dziecka? Bo ja NIGDY. Walczyłabym o swoje dziecko z każdych sił.
UsuńPani Asiu, niech się pani nie poddaje.W walce o Państwa córkę niema miejsca na pokorę... walczcie, bo tą walkę trzeba wygrać ...i ją wygracie
Magda z Gorzowa
Standardem jest, że z gorączkującym dzieckiem trzeba czekać 2 godziny w kolejce do lekarza - a dziecko wdycha w tym czasie miliardy kolejnych wirusów. Oczywiście, prywatnie jest trochę lepiej, ale płacąc składki zdrowotne, dodatkowo musimy płacić za w miarę przyzwoitą opiekę medyczną. I te "standardy" trzeba zmienić. Lekarz to nie jest święta krowa, do której trzeba się ustawiać w kolejce, by potem składać nabożną cześć jego wiedzy (jak widać - nieraz wątpliwej). Dziękuję za takie lekcje pokory. Komu innemu są one potrzebne, nie dzieciom i rodzicom.
UsuńOliwko, z mężem trzymamy za Ciebie i Twoich rodziców kciuki i przyłączamy się do zbiórki.
Asia, mama 20-miesięcznej Emilki
Kochani ja podziwiam was każdego dnia że jesteście tacy silni. Uwierzcie mi że ludzie nie mają pojęcia co przeżywacie i niestety zawsze znajdzie się ktoś kto zamiast podać rękę, będzie starał się wbić nóż w plecy.Normalne są wasze chwile zwątpienia w Boga.. Ja w lipcu miałam z narzeczonym wypadek, on umierał na moich oczach i nie mogłam mu pomóc.. Od tego dnia przeklinałam Boga- Krzyczałam jak on mógł nam to zrobić... Ksiądz w szpitalu powiedział mi że to typowa reakcja na cierpienie jakie mi zadano i nie mam się tego wstydzić.. tak jest również z wami, takich chwil zwątpienia bedzie jeszcze wiele, a najwięcej gdy będziecie widzieć ból na twarzy Oliwki. Ja trzymam za was kciuki i kazdego dnia podziwiam was że macie siłę walczyć! pozdrawiam was kochani serdecznie, nakrętek dla Oliwki mamy coraz więcej;) Karolina z Torunia
OdpowiedzUsuńPani Asiu proszę się nie przejmować tymi złośliwościami.Niektórzy ludzie nie potrafią zrozumieć przez co przechodzicie.Czytam Pani bloga od początku i trzymam mocno kciuki za powrót Oliwci do zdrowia.Będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i przesyłam buziaki od mojej córeczki Oliwki :*
Bardzo madry ksiadz sie trafil. Fajnie:-)
OdpowiedzUsuńCzlowiek w momencie bolu i cierpienia (takze psychicznego) zachowuje sie nie zawsze poprawnie patrzac oczami ogolu. Ale tak juz mamy. Gdybysmy nie mogli mowic, pisac, krzyczec o swoich uczuciach, to bysmy zwariowali przeciez. Nie zawsze tlumaczenia, ze tak mialo byc sa pomocne. Gdy krzywda dzieje sie najblizszym, a szczegolnie dziecku trudno o racjonalizm i optymizm. Wiec nie mozemy sie wstydzic swoich mysli. A jezeli komus nie pasuja, no to sorry i bye bye.
Asiu, Adrianie trzymajcie sie dzielnie.
Niestety blogi mają to do siebie, że człowiek wystawia się czasem na pożarcie. Szczególnie, gdy pisze szczerze, od serca, emocjonalnie. Musisz być twarda i nauczyć się takie rzeczy ignorować, bo Ty sama wiesz, ile jesteś warta i w co masz prawo wierzyć, co robić. Nikomu nic do tego.
OdpowiedzUsuńA o służbie zdrowia trzeba mówić głośno, bo to żadna święta krowa. Ludzie umierają przez złe diagnozy i tak nie powinno być. I kto, jak kto, ale matka źle zdiagnozowanego maluszka ma prawo być zbulwersowana, nawet ma prawo złożyć pozew do sądu, jeśli uzna tak za stosowne.
Trzymajcie się, kochani. Myślami przy Was.
Pani Asiu bardzo Was pozdrawiam. Zaglądam do Was kilka razy dziennie i czekam na nowe wiadomości od Was. To jest Pani blog i może Pani pisać co chce i co się jej podoba. Zresztą inaczej to by Pani zapewnie zwariowala. Bo tak naprawdę nikt z nas kto nie przeżył i nie przeżywa choroby dziecka tego nie zrozumie. Tego bólu i bezradności gdy tak bardzo cierpi malutka istotka.
OdpowiedzUsuńProsze nie przejmować się złośliwym komentarzami.
Jeszcze raz sciskam Was mocno i głowa do góry, wszystko będzie dobrze Paulina
Asiu, w imię tego, co dzieje się w Polsce w służbie zdrowia (i nie chodzi tu tylko o diagnozy nowotworowe małych dziec, ale o całokształt, widzimy, co się dzieje w przychodniach, szpitalach), powinniście oskarżyć tych lekarzy. Nie macie bowiem już nic do stracenia, bo jesteście pod dobrą opieką, a być może to sprawi, że ci ludzie nikomu nie zrobią już krzywdy, a inni przyjrzą się swojej wiedzy i podejściu. Jestem przekonana, że biorąc pod uwagę fakty, macie szansę wygrać postępowanie...
OdpowiedzUsuńDo szanownego Pana Karola- załóżmy, że ma Pan rację - każdy w końcu popełnia błędy...ale skoro wydało się już, że zrobili fuszerkę, to ich zasra*** obowiązkiem powinno być nawiązane współpracy z niemiecką kliniką, bo w końcu w myśl przysięgi Hipokratesa i jedni i drudzy strzelają do jednej bramki - walczą o zdrowie pacjenta...Tak jak lekarze z Zabrza, który z niemocy nawiązani współprace z niemieckimi lekarzami by ratować 6 letnie dziecko chore na neuroblastome (mówili o tym w tv niedawno). Tymczasem szczeciński doktorem uniósł się dumą! Co Pan na to?
Czytam Waszego bloga od kilku tygodni, sama jestem mamą 2 letniej dziewczynki...na co dzień dziękuje za to, że moge się cieszyć życiem bez takiego cierpienia jakie przytrafiło się Wam... uważam, że prowadzenie bloga jest sposobem na podzielenie się z innymi swoimi doświadczeniami ( tymi złymi i dobrymi)... i tylko mądry człowiek wyciągnie z niego to co rzeczywiście chcecie przekazac !!! Polska służba zdrowia jest chora !!!! sama wiem o tym , bo pracowałam w jednej z większych firm farmaceutycznych i uwierzcie mi jedyne co sie liczy to kasa ... Nie wiem jak jest w innych krajach, ale skoro tylu ludzi szuka ratunku poza granicami, to nie jest to bezpodstawne... Kochani napisze brutalnie, ale nie potrafie słuchac wiekszosci bzdur, które są tu wypisywane !!!!! nie pasuje Wam to nie czytajcie, nie komentujcie, bo tym ludziom juz naprawde wystarczająco duzo krzywdy na co dzień !!!! mam nadzieje , że Ci którzy tak dużo tu maja do powiedzenia nie doswiadczą na własnej skórze co znaczy być w Waszej sytuacji !!! Jestem pełna podziwu, że to znosicie i mam nadzieje, że ten cały ból kiedyś zostanie Wam wynagrodzony, a bezlitosnym czytelnikom polecam moralizowanie innych na takich portalach jak Fb lub NK !!!!!
OdpowiedzUsuńPani Asiu ja jestem całym sercem z panią i z Oliwką sama mam dziecko i rozumiem że robi pani wszystko co najlepsze dla pani córeczki ja i moja córcia jesteśmy z panią i z pani rodzinną a negatywnymi komentarzami nie ma się co przejmować.
OdpowiedzUsuńAsiu nie martw się takimi wpisami. Ja wiem że oczekuje się w pisaniu blogów samego pozytywu ze strony ludzi, no ale zawsze się znajdzie ktoś kto zasieję zamęt, bo ma taką naturę. Kto nigdy nie miał do czynienia ze służbą zdrowia w momencie długoletniego cierpienia ten nie wie co plecie. Pisz co chcesz, co czujesz i jak jest a pokorę - pokorę to miałaś do momentu kiedy nie spaprali sprawy Polscy lekarze, a teraz masz prawo do walki i mówienia co myślisz a nawet krzyku i ubiegania się o dobro Oliwki. Przesyłam buziaki. Weronika B.
OdpowiedzUsuń1) kazdy kto pisze publicznie musi spodziewać sie, że czytają to rożni ludzie i różnie oceniają-też piszę i zdarzyły się komentarze które mnie zabolały lub były obraźliwe.
OdpowiedzUsuń2) myślę, że ta internetowa platforma wsparcia zaczyna dążyć nie do tego celu dla którego została stworzona-APEL: ZAJMIJMY SIE RATOWANIEM OLIWKI A NIE FILOZOFOWANIEM I POLEMIKAMI! Energia bowiem idzie w gwizdek dyrdymałowania. Zbierajmy te kasę, a nie mądrujmy się - i tak do jednego stanowiska nie dojdzemy.
3) Pani Asiu, życze więcej dystansu. Życie Was dość doświadczyło, żeby przyjmować kopniaki od "specjalistów życiowych".
Pani Asiu, jestem po ogromnym wrażeniem jak pieknie potrafi Pani pisać o swoich uczuciach, odczuciach i emocjach.
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo wiary i ciągłej nieustającej miłości oraz wytrwałości.
Wszystkiego Najpiękniejszego Dla Całej Wszej Trójki.
Buziaki i mnóstwo zdrowia dla Oliwki :))
Jestem Całym sercem z Wami. : )
I wiem że razem dacie sobie radę.
Pozdrawiam i Ściskam Mocno
Magda
Karlino
Niech się Pani nie przejmuje tymi ludźmi,
OdpowiedzUsuńoni w ogóle nie rozumieją co teraz
przeżywacie.
My rodzice chorych dzieci wiemy co to jest walka o życie własnych Dzieci.
( ..Panie Karolu niech Pan się zastanowi co Pan pisze~Brak Słów).
Przepraszam za wpis Mamo i Tato Oliwki
Jesteśmy Kochani z Wami
Asiu jestem z Was dumna!!!Pisz ,pisz ,pisz jak najwiecej i jak tylko masz na to czas.To jest Twoj wentyl bezpieczenstwa ,inaczej bys sie udusila tym wszystkim.
OdpowiedzUsuńNiestety nie kazdy rodzic ma ta mozliwosc,moze odwage zeby powiedziec albo napisac co sie mysli na dany temat.Bo jeszcze pan Profesor sie obrazi i bedzie mial FOCHA na nas ,a nie daj Boze na dziecko ktore leczy.Dlatego siedza cicho i przytakuja slepo,bo wierza ze pomoga ich najwazniejszemu skarbowi.Niestety niektorzy lekarze nie umieja przyznac sie do tego ,ze ich wiedza nie jest az taka wielka jak im sie wydawala i nie umieja poprosic innych o pomoc .Wiem cos o tym bo na tym samym oddziale co byla Oliwka byla moja siostrzenica zla diagnoza itp.Naszczescie trafila do Wroclawia i tam fajny profesor zaopiekowal sie nasza Gwiazdeczka.Juz jest zdrowa ,tylko teraz konieczne sa kontrole.
Wiem nikt nie jest doskonaly,kazdy popelnia bledy ,ale trzeba sie do nich przyznac i przeprosic jak jest taka koniecznosc.
Macie zal do lekarzy ktorzy leczyli Oliwke i wcale sie nie dziwie bo mi na sama mysl cisnienie podskakuje.
Ale teraz Oliwka jest pod super opieka i niech Bog ,Anioly i wszycy świeci czuwaja nad Wami i lekarzmi .
Bedzie dobrze,inaczej nie moze byc!!!Ja to wierze!!!Magda;**
Brawo Asiu!!:)Ci którzy są z Wami, będą z Wami zawsze! Od tego są przyjaciele i rodzina!
OdpowiedzUsuńA "pan Karol"... ? Olać Pana Karola! :D Życzę mu więcej pokory w wygłaszaniu swoich pokornych "karolowych" osądów :-D
Ja też jestem z wami a przede wszystkim naszą Oliwką. Liczy się tylko jej zdrowie. Całusy i dużo sił dla was.
OdpowiedzUsuńBo to tak jest w tym naszym świecie! Krytyka zawsze będzie - jedno Wam powiem - najbardziej krytykują i moralizują ci których w życiu nic złego nie spotkało.
OdpowiedzUsuńA co do Pani przeżyć odnoście kłótni z Bogiem - BRAWO! o tym trzeba mówić. Ja też od 26 lat walczę z chorobą - nie tak straszną jak Państwa córki - ale wiem co to znaczy kłócić się z Bogiem dlaczego ja , co ja takiego zrobiłam. I w dupie mam to czy to się komuś podoba czy nie, mam do tego prawo. To prawo chcą odebrać tylko ci którzy nie wiedzą co to cierpienie, co to choroba, co to codzienna walka. Do furii mnie doprowadza jak słyszę , że Pan mnie wybrał itp. Ok dziękuję za za takie wybranie - chętnie oddam - tylko, że nikt z nich nie chce. Proszę się nie przejmować tylko robić swoje! A idioci zawsze się znajdą!
Aga
strasznie mądre jest to, co piszesz. Choroba dziecka, choć jest okrutnym doświadczeniem jednak otwiera oczy, pozwala widzieć więcej. I za to trzeba w tych trudnych chwilach dziękować. Podziwiam Twoją siłę, wolę walki i miłość do córeczki. Z całych sił modlę się za Was wszystkich!
OdpowiedzUsuńPani Asiu, jestem pełna podziwu dla Pani i Pani męża. To normalne, że ratujecie dziecko jak tylko można i to się chwali. A Ci wszyscy tj. Karole i jakieś inne tego pokroju osoby są to ludzie nic niewiedzący o rodzicielstwie, którzy gdzieś muszą wyładować swój jad, a najlepiej w internecie kiedy ich nie widać, bo na żywo to pewnie guły, że aż strach. Po prostu śmieszni ludzie. Apeluję do nich, choć nie wiem czy to nie za trudne dla nich do zrozumienia, że jeśli nie mają niczego mądrego do powiedzenia to niech lepiej idą oglądać seriale lub inne głupoty i oby się nie znaleźli w takiej sytuacji. Po prostu chciałam powiedzieć, że ludzka złośliwość i zarazem głupota nie zna granic. A dla Państwa wielki szacunek i proszę ignorować wszelkich debili.... Modlę się o zdrowie dla Oliwki i siły dla Was. A polskich lekarzy i służbę zdrowia w takiej sytuacji wysłałabym na kosmos. Jaka pokora dla nich? ŻADNA. Opieka zdrowotna w Polsce jest żenująca. Macie prawo wypowiadać się na ten temat jak chcecie i jak czujecie. Trzymam kciuki z całego serca!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńAsiulku, zawsze tak jest, że z pośród tłumu wrażliwych i nieobojętnych na los innego człowieka, wychyli się ktoś kto będzie chciał "dołożyć kopa".. Ale takimi ludźmi nie warto się przejmować, szkoda na tych ludzi siły i energii.. Piszesz ten blog dla siebie, żeby podzielić się swoimi emocjami (na pewno stanowi to dla Ciebie pewien katharsis), ale też przez to chcesz wsparcia, bo każdy potrzebuje pokrzepienia w trudnej sytuacji. I jak widzisz po komentarzach - 99,9 % ludzi to rozumie, przekazuje Ci mentalnie swą siłę .. Nie skupiaj się na ludziach pokroju pana Karola. Wiem, że łatwo mi pisać, też mnie ruszyły te "komentarze", ale pomyśl, że na jeden bezmyślny, przykry komentarz przypada 30 pozytywnych..
OdpowiedzUsuńTo jest też blog dla "nas": ludzi, którzy Was znają, którzy uwielbiają Oliwkę, którzy martwią się o Was, polecają Was Bogu w swoich modlitwach.
To blog także dla tych ludzi/ rodziców, którzy toczą podobną walkę o swoje dzieci. Ten blog jest potrzebny i jestem dumna z Ciebie, że odważyłaś się go prowadzić. Sercem jestem przy Tobie cały czas, od początku i nie ja jedna jak widać na załączonych komentarzach. Aśka.. porywasz tłumy!! :) Pozdrawiam, Kinia**
Czytam Waszego bloga od niedawna i bardzo Wam kibicuję. Mam nadzieję,że Oliwcia szybko wyzdrowieje i uda Wam się "przegonić" nieproszonego "gościa".
OdpowiedzUsuńCo do komentarzy to polecam po prostu wprowadzić kontrolę tego co pojawia się na blogu podobnie jak to zrobiła mama Laury (http://www.kochamylaure.pl) zarzucana mnóstwem nieprzyjemnych komentarzy łącznie z takimi, w których życzono śmieci jej dziecku.
Pozdrawiam i życzę sił do walki!!!
*miało być śmierci
UsuńZawsze i wszędzie znajdzie się prostactwo i nie nalezy się tym przejmować. Najłatwiej jest oceniać. Jak słyszę "na twoim miejscu, to ja bym..." no właśnie - CO byś? To się tyczy najbardziej błahych problemów. A problem, w obliczu jaiego Wy stoicie, nie jest porównywalny z niczym. Dlatego Asiu nie przejmuj się. Jesteśmy wszyscy z Tobą, my wiemy że to, co przeżywacie jest koszmarem. Nie wiemy co czujesz. Staramy się to zrozumieć i zdajemy sobie sprawę, że choroba Oliwii jest dla Was potwornym ciosem. Każdy trud zostanie wam wynagrodzony. Całuję. A.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz piszę i właściwie nie mam wiele do powiedzenia, ale trzymam za Was kciuki i niech się pani nie zmienia.
OdpowiedzUsuńKochani jesteśmy z Wami!! na pewno wszystko bedzie dobrze,śledze Waszą walke z "potworem od samego początku,nie raz wylalam juz łzy na klawiature ,gdyz sama jestem mama...mam 4 córeczki w wieku 7 lat Oliwka,Patrycja 6, Nikolka 4 i Laura 4 m-ce ,nie wyobrażam sobie przez co musicie przechodzic...modlimy sie za Was,Asiu jestemy sąsiadami,szkoda ze w takich okolicznosciach sie "poznajemy" a nie w parku z dziecmi na huśtawkach ale na pewno to nadrobimy!!! modlimy się o Was...Niech Bóg ma Was w swojej opiece,da dużo sił,wytrwałości i pamietajcie MUSI BYĆ DOBRZE!!! jestescie w dobrych rękach...Kochamy Was,zawsze i do końca z wami
OdpowiedzUsuńEdyta,Janek,Oliwka,Patrycja, Nikolka i Laura :***
Olać Pana Karola i inne jadowite żmije które tylko szukają osób którym mogą wbić szpilę. Nas wspierających, modlących się i będących z Wami w każdej sekundzie jest więcej niż tych jadowitych więc wygramy i z nimi a przede wszystkim zrobimy wszystko co w naszej mocy aby Oliwka wygrała najważniejszą walkę - walkę o zdrowie i życie.
OdpowiedzUsuńUDA SIĘ!!!
Ma kochanych rodziców, odważnych i ma nasz wszystkich.
Idę ulepić "janioła" na szczęście dla Oliwki :D
Całuję Was mocno
Jesteśmy z Wami
UDA SIĘ UDA SIĘ UDA SIĘ!!!!!!!!!!!!
Mimo iż czytam Bloga od samego początku. Dopiero teraz odważyłem się napisać. Całym sercem jestem z Wami. Modlę się o zdrowie Oliwii i wytrwałość dla Was - Rodziców. Trzymam Kciuki!!!.
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się ludźmi. zawsze znajdzie się "żmija", która chce zrobić przykrość. Sama jestem mamą dziewczynki w podobnym wieku do Oliwki i nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Podziwiam Was!!!
OdpowiedzUsuńWiem, że dla dziecka zrobi się wszystko i udowadniasz to. Trzymam za Was kciuki, jak tylko mogę wpłacam Wam troszkę pieniążków na leczenie Malutkiej.
Trzymam za Was mocno kciuki.
Całusy dla Malutkiej.
Bądźcie dzielni wszystko się UDA!!!!
Pani Asiu to,że ma pani chwile zwątpienia i kłóci się pani z Bogiem to rzecz naturalna kiedy chodzi o najdroższą osobę w pani życiu.Ja też czasami tak mam.Chociaż nie mam takiego powodu jak pani.Bo jak można się pogodzić z chorobą własnego dziecka i przejść przez to wszystko obojętnie i do tego może jeszcze powiedzieć:Wszystko w rękach Boga.Może i tak jest,ale każdy rodzic kochający swoje dziecko nie czeka tylko próbuje robić wszystko,żeby swoje dziecko ratować.Nie przechodziłam nigdy przez coś takiego jak pani,ale rozumiem pani ból,lęk i stres w jakim pani i pani rodzina żyjecie.Pani córeczka wyzdrowieje bo nie widzę innej opcji i mam wielką nadzieję,że tak będzie,ale to co pani przeżywa na pewno nie będzie obojętne dla pani zdrowia.Chodzi mi o psychikę i nerwy.Tak więc niech sobie pani dodatkowo nie dostarcza stresu jakimiś tam byle jakimi złośliwymi komentarzami.Wystarczy pani ta dawka codziennego lęku o dziecko.A wredne osoby są nieodłącznym elementem naszego życia.Wiem coś o tym.Pozdrawiam Was bardzo gorąco i czekam codziennie na nowe wiadomości.Pomogłam tyle ile byłam w stanie i oczywiście przekażę 1% podatku dla Oliwki i mam nadzieję nie tylko ja,ale również ktoś ze znajomych.A złośliwe komentarze najlepiej usunąć.Buziaczki dla córeczki.Jest bardzo dzielna w tym wszystkim.Ewa.
OdpowiedzUsuńAsiu jesteś wielka!!!! Masz racje, to jest twój blog, twoja terapia po przez blogowanie i wyrzucanie swoich emocji. My wszyscy którzy jesteśmy z wami, po prostu wspieramy was jak się da. Wiem, że ciężko się nie przejmować opiniami innych, kiedy Cię atakują. Sama wiesz najlepiej co czujesz i jak zostaliście potraktowani, to bardzo przykre. Ale uważam że jesteś "the best", jedyna w swoim rodzaju, wojownicza matka wojowniczej Oliwki. Tak trzymaj!!! Buziaki dla Was i zdrówka dla córci, nieustająco kciukuję za powrót do zdrowia Oli :)
OdpowiedzUsuńAnia Sz.
Droga Mamo Oliwki, niech się Pani nie martwi tym, co ludzie piszą - nawet gdyby wszyscy, którzy Panią otaczają mieli "żmijowate języki", to przecież nic nie zmienia rzeczywistości - jest Pani kochana przez Boga. I oni też są :-) Pozdrawiam, Joanna.
OdpowiedzUsuńO Oliwce czytam od początku. Cieszę się, że mieszkam w Polsce, ale nie ze względu na opiekę zdrowotną, ale dlatego że znalazło się tyle wspaniałych osób, dzięki którym mała Oliwka - tak ciężko doświadczona przez los - mogła wyjechać po zdrowie. Pani Asiu trzymam kciuki za Wasze dziecko. Wierzę w to, że ten wyjazd będzie cudem - takim samym jakim jest Oliwka dla Was i dla nas wszystkich. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAsiu bądź dzielna, walcz o Oliwkę i nie poddawaj się,jesteś cudowna mamą. Modlę się o Oliwcie i o Was, by sił Wam nie zabrakło. Proszę także Boga o hojnych darczyńców. Jestem codziennie przy Was myślami.Marta
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się komentarzami od ludzi typu p. Karol. To nie ważne! Ważne, że piszesz, że dajesz innym przykład, że sama się w jakiś sposób oczyszczasz. Brawo Asia, tak trzymaj! Ania P.
OdpowiedzUsuńJulia , Kasia i Grześ z podkarpacia: Jesteśmy z WAMI i czekamy na wiadomości. Nie ma co przejmować się "bzdurnymi wpisami" - tak to już u nas jest, że znajdzie się jeden albo dwóch co .... zawsze i wszędzie będzie wyjątek od reguły aaa tam... szkoda się rozwijać. A co do lekarzy, dyskusja na ich temat też jest potrzebna, bo....aaa jeszcze kiedyś na ich temat poklikamy. Teraz odpocznijcie spędzając ze sobą jak najwięcej czasu i nie przejmujcie się. Już to pisałem jesteśmy z Wami - i nie tylko MY, co widać - i czekamy na wiadomości co z Waszą "NASZĄ" iskierką
OdpowiedzUsuńAsiu, nie przejmuj się komentarzami, a jeszcze bardziej - sms-ami typu "Po co Ci to było?" Otóż, taki blog, miejsce do wyrażenia emocji jest bardzo potrzebne osobom w ciężkiej sytuacji, takiej jak Twoja - nie można "złych" uczuć trzymać w sobie i się nimi dusić! :) Więc proszę, zrób to dla nas, Twoich stałych czytelników, nie przestawaj pisać i dla siebie - to, co dręczy Ciebie, podręczy i nas.
OdpowiedzUsuńNieprzyjemne komentarze zdarzają się wszędzie - choć to marne pocieszenie, na Twoim blogu praktycznie ich nie ma. Każdy, nawet Pan K. życzył Oliwii zdrowia :)
Organizacje, które się wycofują, mają problem - nie Ty. Bóg kocha nas z wszystkimi naszymi wątpliwościami i nawet złorzeczeniami - to bardzo ludzkie. A my ludźmi właśnie jesteśmy, nie robotami :)
Oliwka i jej rodzice nie potrzebuja teraz czytania waszych klotni i wymadrzania sie kto mial racje ! komentarzy na temat sluzby zdrowia itp... sa wspanialymi rodzicami ,a Pani Asia znalazla sobie taki sposob na odreagowanie strachu , leku , bolu , widoku cierpiania swojej coreczki i jak komus to sie nie podoba to niech tu nie wchodzi i nie stresuje niepotrzebie rodzicow!!! maja dosc na glowie i nie maja obowiazku przed nikim sie tlumaczyc...kto chcial ten pomogl, nikt nie musial, a ze tyle ludzi ma tak dobre serca to juz inna sprawa.ludzi przestancie zbednie dyskutowac i napedzac jeszcze newrow rodzicom!!! to wspaniali ludzie , nie znam ich , nigdy nie mialam przyjemnosci poznac , ale ten blog i widok wielu rzeczy w Koszalinie dotyczacych ich coreczki mi wystarczyl! czy wy macie pojecie przez co oni przechodza ? sama mam 9 miesiecznego synka i nigdy bym nie chciala znalezc sie w ich sytuacji !!! i zamiast wypisywac komentarze ktore ich jeszcze bardziej doluja , chodz nie wiem czy sie da to lepiej rozsylajmy wiadomosci o Oliwce i robmy to co robilismy zeby uzbierac reszte pieniazko!!! WOKOWNICZKA WYGRA!!! A WY JESTESCUE WSPANIALYMI RODZICAMI!!! i pragne zeby Pani dalej czula nasze rece na swoim ramieniu!!! czy bedzie miala Pani cos przeciwko jezeli obce osoby , ktore was nie znaja pojawia sie na mszy? bo tutaj nie bylo ten wiadomosci tylko na profilu prywatnym wiec pytam...
OdpowiedzUsuńJesteśmy z Wami całym sercem :-) Dużo zdrówka dla dzielnej Oliwki :-) Pozdrawiam cieplutko :-)Sylwia.
OdpowiedzUsuńMamo Asiu Tato Adrianie ,czytając bloga poświęconego Oliwce,Waszej walce o Jej życie i zdrowie,za każdym niemal razem rozrywa mi serce...To co przechodzicie jest niepojęte...Wy toczycie tę walkę w każdej sekundzie dnia i nocy,udręczeni bólem,cierpieniem ,niepewnością,strachem.Naprawdę wiem,że słowa nie są w stanie opisać co przeżywacie...A jednak piszesz Asiu tego bloga,który jest dla Ciebie jakąś formą oczyszczenia-teraz,kiedyś będzie (wierzę w to mocno) dla Iskierki -zapisem BEZKRESNEJ MIŁOŚCI Rodziców.
OdpowiedzUsuńCzytając bloga przeżywamy razem z Wami tę sytuację w której się znajdujecie,staramy się robić co w naszej mocy ,aby pomóc,ale nie zapominaj Asiu i Ty Adrianie,że dajecie nam wszystkim ogromną lekcję!!!!Jestem z Was dumna,pełna Podziwu,bo mimo tylu katastroficznych problemów Wy idziecie dalej!Mimo braku zrozumienia,empatii i złego leczenia przez opisanych lekarzy Wy szukacie gdzie możecie ratunku dla dziecka!!!!CHWAŁA WAM !!!!!Tak powinno być!!!!!!!Podziwiam bardzo Adriana,którego oczy pewnego dnia przestały być radosne,a twarz pozbawiona uśmiechu, wyrażała cierpienie...To był taki wyraz twarzy,że bałam się zapytać z czym się zmaga...A w momencie,w którym już się dowiedzieliśmy JAKĄ TRAGEDIĘ PRZEŻYWACIE ZROZUMIAŁAM ,ŻE JEST WIELKI,TAK JAK JEGO ŻONA!!!Bo oboje toczycie Prawdziwą Walkę,a pozostaje jeszcze codzienne życie,np.praca...Wielki Szacunek ADRIANIE!! Dlatego myślę Kochana,że taki wpis jednego czy drugiego Karolka nie powinien wcale Cię obchodzić.Taki wpis świadczy o kompletnym braku zrozumienia tego o czym piszesz ,braku cienia wyobraźni,a może nawet świadczy o tym,że Karolek nie skosztował goryczy tej strony życia...oby jak najdłużej.Kwestia pieniędzy czy sprzętu nie może,przepraszam -nie powinna mieć wpływu na kompetencje lekarza,na jego stosunek do pacjenta,na jego wsparcie,które winnien dawać,a także na pokorę,żeby móc się przyznać ,że popełnił błąd.Mam 40 lat,niemałe doświadczenia z lekarzami i z przykrością muszę napisać,że w ciągu mojego życia poznałam dwóch Lekarzy,których obchodził mój problem.tak naprawdę obchodził.Tylko tych dwóch Lekarzy swoją postawą dawało świadectwo powołania!!!!!Misji!Po prostu wiedzieli po co są... Podzielam Asiu Twój ból dotyczący dzieci ,które pozostały na oddziale ,bo w głowie brzmi pytanie:Ile jeszcze takich maluszków zostało źle zdiagnozowanych i jest nadal źle leczonych???????
Asiu Adrianie życzymy Wam dużo siły i wiary w dobry koniec tej walki,(Asia już pisze na blogu,że :"wszystko jest możliwe"-cudownie się to czyta:) ),życzymy wiary w to, że Wasza Iskierka zaświeci Pełnym Światłem !!!! Jesteśmy z Wami ,modlimy się każdego dnia,jesteśmy również gotowi włączać się w kolejne akcje na rzecz Oliwki.
Jesteśmy razem dla Was,dla Oliwki:)
A nasz Pan to widzi:) Ściskamy mocno!!!!! A.N.K.
http://tvnplayer.pl/programy-online/marzenia-chorej-dziewczynki-odcinki,387/odcinek-0,S00E00,3990.html
OdpowiedzUsuńMoje dziecko także walczy z nowotworem złośliwym i także szukałam pomocy za granicą, bo niestety im dłużej się leczymy tym zaufanie spada do niewszystkich ale wielu lekarzy. Po prostu rzucają sie w oczy zaniedbania i brak otwarcia na inne metody i leki. Trzeba miec oczy otwarte i żadna ostrozność ze strony rodziców nie jest za wielka, bo przecież ratujemy nasze dziecko -cóż mamy cenniejszego?. Dobrze, że Pani tak pisze, bo otwiera Pani oczy innym rodzicom, że nie wolno spocząć, trzeba szukać, potwierdzać diagnozy i nie poddawać się, a wtedy niemożliwe staje się możliwym. Musi się Pani przygotować na złośliwości i komentarze nieżyczliwych osób, bo tego wszyscy jako walczący rodzice doswiadczamy. Mamy obok siebie także wspaniałych ludzi, którzy zawsze gotowi są do pomocy.Cóż, źli ludzie istnieją niestety na tym swiecie, a ja mam jeden cel- życie mojego dziecka i nic mnie złamie!
OdpowiedzUsuńczytam od poczatku Twojego bloga, jak wielka jest miłość w Tobie i ogrom wiary w Boga, nawet wtedy, gdy wątpiłaś, gdy się z nim kłóciłaś, ja wiedziałam, że Go Kochasz, bądź dzielna tak dalej, trzymam za Was, za Waszą Trójkę kciuki, Oliwko Ty mały wojowniku bądź tak dalej dzielna buziaki pa
OdpowiedzUsuńPani Joasiu, jest Pani niezwykle mądra kobietą. Mówi Pani otwartym tekstem, szczerze i uczciwie o swoich uczuciach, emocjach, rozterkach.
OdpowiedzUsuńJestem pod wielkim wrażeniem Pani odwagi i siły w walce o zdrowie dziecka jak również w wyrażaniu siebie poprzez ten blog. Gratuluje ! Pani ostatnie posty są niezwykłe w swoje mądrości i wielkiej Pani cywilnej odwadze.
W chwilach słabości i zwątpienia proszę myśleć o nas wszystkich, którzy Was wspieramy, modlimy się za Was. Proszę brać od nas całymi garściami siłę i nadzieję do dalszej walki i ani na chwilę nie ustawać w niej. Macie Państwo, najważniejsze w życiu zadanie do wykonania - uratować Wasze dziecko. Proszę nie oglądać się na niemądrych ludzi, nie przejmować się złośliwościami . Im trzeba wybaczyć...
pozdrawiam ze szczerego serca
Renata
Po prostu nie wierzę w to co się tu dzieje. Nigdy bym nie pomyślała że w takim miejscu przeczytam takie dyskusje. Przeraża mnie to tak powszechne dzisiaj dążenie do zniszczenia drugiego człowieka a najbardziej to, że mając anonimowość w internecie przychodzi to nam tak łatwo.
OdpowiedzUsuńDlaczego nie potrafimy drugiego człowieka zrozumieć człowieka? Dlaczego tworząc swoje wypowiedzi nie myślimy o tym do kogo je kierujemy? Muszę przyznać, że wypowiedź o lekarzach również wydała mi się pełna zajadłości. Ale nigdy bym nie pomyślała aby komentować to w ten czy inny sposób - nie dlatego że nie chcę mówić co myślę, bo zazwyczaj mówię co myślę. Chodzi o to, że rozumiem co ci ludzie muszą teraz czuć a ile już przeżyli. Wszyscy w wielkich emocjach mówimy rzeczy, które normalnie by z naszych ust czy spod naszych palców nie wyszły. Pewnie z perspektywy czasu inne będzie spojrzenie rodziców na sprawy służby zdrowia czy stosunek do Boga. Blog jest jednak jak pamiętnik, wyrażamy swoje emocje i odczucia, które są tu i teraz a nikt nie ma prawa tego oceniać.
Co do lekarzy - uważam, że wszędzie znajdą się zarówno ci niedouczeni jak ci wybitni, nie można generalizować. Szkoda tylko że źle trafiliście.
Nie wiedziałam, że wpis o Bogu tak wiele pozmieniał. Szkoda aż to komentować. Jestem osobą wierzącą, ale nie toleruję tej chorej pseudochrześcijańskiej machiny i nie godzę się na uczestnictwo w niej. No powiedzcie mi na czym opiera się katolicyzm i co głosił Jezus? Podstawą wiary katolickiej jest MIŁOŚĆ DO DRUGIEGO CZŁOWIEKA! Co jak co, ale organizacje religijne powinny właśnie tą zasadą się kierować. A i powinni nieść wsparcie widząc, że ma Pani kryzys wiary. Niestety największy głos wśród ludzi w Polsce mających się za religijne ma banda hipokrytów, którzy czytając słowa jak Pani ślepo twierdzą, że: "to pewnie wina Szatana, a matka nie wierzy więc dziecko też jest szatana".
Macie dość mówienia co macie robić i co myśleć, ale mimo wszystko wam nakazuję co poniżej.
Nie dajcie się złym słowom. Nikt nie jest w stanie znieść aż tylu emocji, dlatego macie pełne prawo mieć głęboko w dupie co o was myślą. Przejmowanie się tym jest ostatnią rzeczą jaką możecie teraz zrobić, zwłaszcza jeżeli dziecko miałoby przejąć wasz ezłe emocje.
Zobaczycie, za chwileczkę najgorsze będzie za wami, a Oliwcia będzie biegała radosna koło was nie pamiętając o tych bólach. Ściskam mocno.
Dokładnie!!! Też jestem wierząca ale tego skrzywienia, które następuje w tych wszystkich organizacjach i tych strasznie "wierzących" nie zrozumiem nigdy. Prawdziwie wierzący, wierzą po cichu a nie krzyczą o tym wszędzie - nie o to w tym wszystkim chodzi. Niby tacy wierzący a piersi by nóż w plecy wbili. Do tych wszystkich "niby" głęboko wierzących - sam Chrystus konając na krzyżu wołał "Boże, mój Boże czemuś mnie opuścił". Chyba wszyscy ci wielce wierzący zapomnieli o podstawach wiary i o tym w co wierzą. Jeśli bowiem sam Syn Boży miał chwilę zwątpienia w Ojca - czy jak to inaczej nazwać - tym większe prawo ma do tego cierpiąca matka!!!
UsuńPopieram w 100%! Kochani, pamietajcie, ze 99% tu piszacych jest za wami, ale rozumiem tez wasze odczucia. Innym razem puscilibyscie to miedzy uszami, ale w calym tym chaosie u bezradnosci jestescie nadwrazliwi. Ale nie bojcie sie Pan Karol, pani Agnieszka i inni pozbawieni empatii was nie zlamia!
UsuńCalusy dla spiacej Oliwci od mojej spiacej pchelki. Pewnie rozmawiaja teraz sobie w snie nasze Aniolki. Usciski.
Paula M
KOCHANI starczy juz wywodów na temat Pana Karola i innych zmij ktore sie odzywaja. Najwazniejsze jest zdrowie Oliwci i na tym sie trzeba koncentrowac. Mlodzi ludzie musza zyc z takim nieszczesciem i jeszcze czytac te brednie.....Wstyd !!!
OdpowiedzUsuńWszyscy normalni pewnie czekaj na dalsze badania, dobre wiadomosci i powrót rodziny do kraju!
Sciskam mocno i caluje mala kruszynke...
mama malego Kubusia
Jestem mamą 10- miesięcznej Lenki więc jako matka jestem pewnie tym bardziej emocjonalnie zaangażowana w tą historię. Myślę o Was codziennie, co dzień czytam co piszesz Asiu (pozwolę sobie pisać na „Ty” bo jesteśmy w podobnym wieku) i łzy ciekną… Nie zabierałam dotąd głosu na forum, ale nie mogę nie skomentować tego co się tu dzieje, bo aż cała się w środku gotuję.
OdpowiedzUsuńTen blog to w pewnym sensie pamiętnik matki walczącej o życie swojego dziecka, to jedna z najtrudniejszych (wg. mnie najtrudniejsza) rzeczy z jaką może się zmagać człowiek w całym swoim życiu. To szukanie pomocy, wsparcia i chęć oczyszczenia się z emocji- tak bardzo bolesnych. JAKIM PRAWEM wchodzą tu ludzie, którzy krytykują i oceniają Waszą postawę ? Jak można być tak bezmyślnym, tak nieempatycznym, tak nietaktownym, tak bezczelnym i podłym ? Co to znaczy więcej pokory panie Karolu??? Być może pan Karol jest jednym z profesorów ze Szczecina lub jego krewnym, że tak broni lekarzy; a być może to po prostu człowiek bez wyobraźni, który nie ma dzieci i nie jest w stanie zrozumieć co znaczy bać się o życie najważniejszej istoty! Pani Agnieszka też się popisała! Co za wrażliwośc! LUDZIE jeśli nie podobają Wam się posty czy tematy poruszane na tym blogu nie wchodźcie tu! To ostatnie miejsce, w którym powinniście leczyć swoje kompleksy pouczając anonimowo ludzi, którzy przechodzą piekło!!! Zajmijcie się swoimi WIELKIMI RACJAMI w realnym życiu! To samo kieruję do wszystkich zagorzałych katolików, którzy wnikliwie komentują każde zwątpienie Asi. CO WAS TO OBCHODZI???? Posty godzą w wasze przekonania? Do widzenia, nie wchodźcie tu!!!! Jak można kopać leżącego! Jak można???!!!!!!!!!!!!!!!
Kochani nie pozwólcie żeby ktokolwiek śmiał Wam mówić co macie czuć i jacy być! Kasujcie te wpisy, które sprawiają Wam przykrość. Macie już dość zmartwień, by przejmować się durnymi wpisami. Wielu ludzi jest z Wami i to dla nas piszecie o swoich emocjach. Jesteście bardzo dzielni i Oliwka kiedy dorośnie będzie dumna, że ma tak wspaniałych rodziców. I podziękuje Wam na swoim weselu za to, że jesteście najlepsi…
Ściskam Was bardzo i trzymam kciuki!
Ewa P.
Kochani Rodzice Oliwki.Od paru tygodni czytam wasz Blog i przezywam wszystko razem z wami.Nie przejmujcie sie jakimis tam komentarzami bo to niczego warte.Znam tyle Blogow chorych dzieci i zawsze sa tam zabujki.Zawsze ktos sie znajdzie ktoremu czyjis nos nie pasuje.Chyba trzeba sie do tego przyzwyczajic.(sorry za bledny,ale nie umiem dobrze po polsku pisac bo mieszkam od malego za granica).Oliwka jest tak sliczna malutka kruszynka i z calego serduszka zycze aby wyzdrowiala i jeszcze sie mogla doscy dziecinstwem nacieszyc.Trzymam bardzo mocno kciuczki.Buziaczki dla malej waszej myszki.Gorace pozdrowionka.Madzia
OdpowiedzUsuńOliwciu, Pani Asiu, Panie Adrianie!!!! jestem z wami, wysyłam dobrą energię. Dziekuję za bloga, za możliwość przeżywania z wami tych trudnych chwil....tak dziękuję bo pokazują mi jak wiele szczęścia spotyka mnie każdego dnia... i jak grzeszę narzekając na złą pogodę lub wrednego pana w pracy . Wierzę że wszyscy będziemy to wspominać jak zły sen, koszmar którego nigdy nie powinno być. Spotkamy się w parku karmić kaczki :) dużo siły, miłości.
OdpowiedzUsuńA wszystkim trolom życzę wyrozumiałości i zajmijcie się swoimi sprawami soimi bliskimi, nie szukajcie sobie tematów do wylewania żłóci!
Kochani! Nie znam Was ale bardzo mocno za Was trzymam kciuki za Waszą Oliwkę, wierzę, że będzie dobrze. I wiecie co, my mieliśmy problemy z zajściem w ciążę udało się po INVITRO. Znam wiele par wiele beznadziejnych przypadków wszyscy bardzo walczyli o to żeby mieć dziecko i powiem Wam, że wszystkim się udało!!! I dodatkowo powiem Wam, nie dawano nam żadnej szansy na naturalną ciążę, wszelkie badania dowodziły że to niemożliwe, teraz tulimy naszą drugą córeczkę poczętą w sposób naturalny. Piszę o tym wszystkim żeby Wam dodać otuchy, Wasza walka zakończy się sukcesem, jestem o tym przekonana. Pozdrawiam i trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńDo wszystkich zaglądających na tego bloga!Wspierajmy rodzinę Oliwki, módlmy się, trzymajmy kciuki,zbierajmy pieniążki, których brakuje. To jest najważniejsze. To nie jest czas i miejsce na pokazywanie czy zgadzamy się z przemyśleniami i odczuciami Rodziców Oliwki czy nie.Przecież tu chodzi o Małą Kruszynkę, o jej życie i powrót do zdrowia.Podziwiam wszystkich rodziców chorych dzieci za ich walkę, odwagę. Oliwciu i cała jej rodzinko-trzymajcie się cieplutko:* Jestem z Wami całym sercem. Buziaki:*
OdpowiedzUsuńCzytam na blogu każdy Wasz wpis, łzy mi lecą za każdym razem, nigdy nic nie pisałam bo nawet nie wiedziałam co napisać w takiej sytuacji, ale dzisiaj piszę ponieważ zgadzam się z Tobą w 100%. Pisz, pisz, pisz ten blog, jest wspaniały. Nie znamy się, ale już wiem że jesteście wspaniałą rodziną, macie tyle siły i wiary w lepsze jutro. Co to był za blog jak nie był by szczery i autentyczny??? Przecież jesteście w najtrudniejszej sytuacji jaka może się przydarzyć, czy może być coś gorszego niż patrzeć na cierpiące dziecko??? Ktoś kto doświadczył to wie jakie skrajne emocje tkwią w człowieku, jaki żal, rozpacz....szuka się powodu, przyczyny, zadaje się sobie mnóstwo pytań, dlaczego??? Tak bardzo jest mi żal tych wszystkich ludzi co Was nie rozumieją, wstyd !!! Sama siedziałam z córeczką w szpitalu i była to operacja wady wrodzonej, wiem doskonale wiem jak się wtedy rodzic czuje! Cieszę się że przypadkiem wpadłam na Wasz blog, że mogę teraz z innymi trzymać za Was kciuki i prosić o cud dla Waszej Kruszynki!!! Trzymajcie się!!!
OdpowiedzUsuńPani Joanno. Przeczytałam bardzo dokładnie komentarze z ostatnich dni i naprawdę nie widzę w nich nic obraźliwego. To że ktoś napisał co myśli i to w bardzo grzeczny sposób naprawdę nie powinno to Pani w żaden sposób obrażać bo Karolowi i Agnieszcze nie oto chodziło. A zostali tak naprawdę oni "zlinczowani" na blogu. Proszę tego tak do siebie nie brać, mało Pani ma zmartwień. Pozdrawiam i proszę ucałować Oliwkę
OdpowiedzUsuńChyba Pani nieuwaznie czytala te komentarze, wiec prosze przeczytac jeszcze z dwa razy zanim zacznie Pni wypisywac swoje przemyslenia do matki ,ktora walczy jak od 4miesiecy o zycie swojej coreczki.Jezeli chce Pani pomoc Oliwce , to z pewnoscia takie inf. Pani posiada jak to zrobic ,a nie interesowac sie tym jak Pani Asia reaguje na komentarze, bo to akurat jest Jej osobista sprawa.
UsuńPani Asiu pozdrawiam serdecznie .Trzymajcie sie cieplutko. Wszystko bedzie dobrze.
Pani Asiu :) Tak trzymaj. Uda się, musi &&&&&&&&&&&&
OdpowiedzUsuńWszystko będzie dobrze.Nie ma cosie przejmować komentarzami, każdy ma swoje zdanie. Ważne że macie wsparcie w tylu osobach.Pozdrawiam i czekam na dalsze wiadomości o Oliwce:)
OdpowiedzUsuńCzytając wpis p. Karola odniosłam wrażenie, że to lekarz ze Szczecina - może profesor ??? Może to on błaga o zrozumienie jego czynów.
OdpowiedzUsuńPamiętajcie dobry lekarz owszem może się pomylić, ale ma honor i potrafi się przyznać do błędu i z pokora podchodzi do pacjenta. Lekarzu mam nadzieję, że będzie coraz mniej chorych ludzi, aby Ciebie nikt nie potrzebował, aby nasze składki nie trafiały do partaczy tylko ludzi z powołaniem i oddaniem.
Dużo siły Asiu i Adrianie i buziaki dla Olisi, bo ona jest w tym wszystkim najsilniejsza, a my mamy jej dodawać siły i walczyć.
Pani Asiu- proszę się nie przejmować co inni piszą i mówią, niech Pani będzie sobą i niech Pani pisze bo robi to Pani ślicznie, Pani słowa są bardzo mądre, emocje żywe a przesłanie daje do myślenia. Aż chce się czytać. Pozdrawiam i trzymam kciuki za Oliwkę.
OdpowiedzUsuńciekawe czy Pani Joasia powiedziała by te słowa prosto w twarz personelowi medycznemu ze Szczecina. Nie sądzę zeby to zrobiła.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze jak mozesz pisac takie slowa i podpisywac sie jako anonimowy od kogos latwo sie wymaga -zaklamaniec. Brawo , nastepny bohater blogu sie znalazl/znalazla.Jak taki ciekawski/ciekawska jestes to zadzwon do szpitala i zapytaj sie tych biednych lekarzy co Pani Asia im powiedziala,a czego nie powiedziala. A co miala pochwalis lekarzy , ktorzy odebrali nadzieje na zycie Jej jedynej coreczki-nic gorszego nie ma jak patrzec bezradnie na umierajace dziecko, miala dac medal za to ze zle zdiagnozowali rodzaj raka? a moze za to ze mimo iz wiedzieli ze rak jest chemioodporny nadal chcieli w Kruszynke pakowac chemie -bo tak mieli napisane w karcie zdrowia niepoprawnej diagnozy?
UsuńBoże co za idiota to napisał "ciekawe czy Pani Joasia powiedziała by te słowa prosto w twarz personelowi medycznemu ze Szczecina. Nie sądzę zeby to zrobiła." ???
UsuńWiadomo, pani Asia powinna iść do personelu i powiedzieć im wszystko prosto w oczy! Na pewno wtedy lepiej traktowaliby ją i dziecko. Widzę, że ktoś z tego szpitala wnikliwie czyta tego bloga. Proponuję powstrzymywać się od komentarza każdemu kto ma potrzebę "wbicia szpili". Ludzie trochę klasy i wyobraźni!!!
Ewa P.
niech rzuci kamieniem...pozostawmy ocenę Bogu!
OdpowiedzUsuńPani Asiu, wiem z doświadczenia, że w takiej sytuacji w jakiej Wy się znaleźliście, to czegoś takiego jak pokora - szeroko rozumiana - macie aż nadto. Ale jest Wam źle po prostu. Nikt nie jest w stanie Was pocieszyć i nic co tu napiszemy tego nie zrobi. Jedyne słowa, które mogłyby Was pocieszyć to: Wasza córka jest zdrowa. Jesteście rodzicami, którzy widzą, jak cierpi Wasze dziecko, chcecie zrobić wszystko, co w Waszej mocy, żeby Oliwka wyzdrowiała. Widzicie też, że niektórzy ludzie traktują Was protekcjonalnie, albo, że procedury medyczne w Polsce ograniczają możliwości leczenia. A i ludzie są różni: ciepli, opryskliwi, zdystansowani, życzliwi... I tak, guz w brzuchu i kręgosłupie boli, zwłaszcza jak uciska rdzeń. Przynajmniej tak mi mówiono, gdy moje dziecko wyło. Nie płakało - WYŁO jak potępione. Tego nie da się pomylić z płaczem. I tak było już przez diagnozą. Nie dostawało tramalu na fochy, bo miało tylko kilka tygodni. Ale zawsze dostawało leki przeciwbólowe kiedy tylko podejrzewano, że je boli. A dla starszych dzieci, które bardziej emocjonalnie reagowały na leczenie były leki - nie wiem jakie - ale mające podobne działanie jak antydepresanty. Nie wiem czy to dobrze, czy nie, ale rodzicom i tak jest ciężko z chorobą dziecka, a personel - w większości - starał się ograniczyć ich stres związany z cierpieniem dziecka - bo starał się zminimalizować cierpienie. Czasem jednak zdarzało się, że wkłucie udawało się dopiero za 7 razem, a ja zaciskałam zęby. Nie było różowo, a warunki w szpitalu słabe. Ale to nie warunki leczą dzieci tylko ludzie. I życzę Wam samych superspecjalistów.
OdpowiedzUsuńCzy nie ma pani już siły, czy tylko czuje się bezradna? Bo tyle jest czekania i tyle musi Oliwka znieść? Bo zaświtała nadzieja, że to nie jest przerzut, i nie jest to najbardziej agresywny guz neuroblastyczny? To napięcie jest straszne, wiem. I ono zawsze wraca przy kolejnych badaniach.
Trzymam kciuki, bardzo mocno.
Mocne, a zarazem ogromnie smutne to, co Pani pisze. Czy mogę zapytać jak czuje się Pani dzieciątko? przesyłam moc pozytywnej energii, której niestety często brakuje.
UsuńMoje dziecko jest w remisji, chciałabym, żeby tak zostało na najbliższe 95 lat, przynajmniej :). Wiem z doświadczenia, że nawet beznadziejna sytuacja może zmienić się o 180 stopni. Nie tylko z własnego doświadczenia. Trzymam mocno kciuki za Oliwkę, Panią Asię, Pana Adriana. I życzę tylko jednego - dużo zdrowia!
UsuńPani Asiu- szlag mnie trafia jak czytam niektóre komentarze,ten blog to była nasza platforma do wspierania Pani,Pana Adriana i Oliwki do wysyłania pozytywnej energii..nie nam jest oceniać Pani wpisy czy postawę,prosze nie marnować siły na ludzi pokroju Pana Karola,tylko pisac do nas jak najwięcej,o tym co sie dzieje,jak Oliwka sie czuje-my wszyscy jestesmy częścią Waszej rodziny i czekamy z niecierpliwością na każdy wpis o Waszej-Naszej dziewczynce,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA jak ma oceniać szpital w Szczecinie kiedy to rodzice muszą decydować o tym czy podać dziecku chemię? Kiedy 12 godzin dziecko czeka na krew, bo tą przeznaczoną dla niego dano komuś innemu? Jak matka chorego, cierpiącego dziecka ma oceniać personel, który bez delikatności wbija igły aż żyły pękają mówiąc przy tym, że to nie boli??? Ludzie co wy wszyscy jesteście takimi obrońcami szpitala????
OdpowiedzUsuńPozostawię bez komentarza toczącą się tu dyskusję i skupię się na tym, co najbardziej istotne:
OdpowiedzUsuńPani Joanno, Panie Adrianie, cały czas mocno trzymam kciuki za to, żeby kolejne etapy, które jeszcze macie przed sobą, zakończyły się pomyślnie. Przesyłam Wam dużo dobrej energii :)
A dla Oliwki uściski (tych nigdy za wiele) i buziaki :)
Witam. Jestem mamą prawie 18 miesięcznej Miłki. Życzę Oliwce dużo siły w walce z tym nierównym przeciwnikiem. Rodzicom Oliwki wytrwałości i zdrowia, by dalej dzielnie wspierali swoje szczęście. Proszę nie przejmować się negatywnymi ocenami, bo "tyle wiemy o sobie na ile nas sprawdzono". Będziemy o Was pamiętać w modlitwie.
OdpowiedzUsuńDroga Joanno - Pamiętaj, "prawdziwa cnota krytyk się nie boi". Nie bój się tych wpisów które bolą, ranią i tną niczym nóż... Nie bój się... Bądź dzielna i walcz... Każdy w obliczu bólu i cierpienia wątpi i szuka odpowiedzi na pytanie "Dlaczega Ja, dlaczego moje Dziecko". Życze Wam wytrwałości w walce o zdrowie i życie Waszego dziecka. A inni, zamiast pisać cos przykrego niech rozważą słowa "Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku? "
OdpowiedzUsuń