piątek, 18 stycznia 2013

Kochana coreczko, bedziemy o Ciebie walczyc, az do ostatniego tchu...


Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę
idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch
ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo
bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rozrachunku jedynie to się liczy
a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys
i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie
strzeż się jednak dumy niepotrzebnej
oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz
powtarzaj: zostałem powołany - czyż nie było lepszych
strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne
ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy
światło na murze splendor nieba
one nie potrzebują twego ciepłego oddechu
są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy
czuwaj - kiedy światło na górach daje znak - wstań i idź
dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę
powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy
bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz
powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem
jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku
a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką
chłostą śmiechem zabójstwem na śmietniku
idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek
do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda
obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów
Bądź wierny Idź

Dzisiaj jestem w fatalnym nastroju...cala noc nie spalam...cala przeplakalam...przypomnialy mi sie te wszystkie bezsenne noce, wszystkie od 13 wrzesnia, gdy zaczelismy szpitalna historie...pamietam jak z drzeniem rak wystukiwalam na klawiaturze komputera...PROSIMY O POMOC...PRZYLACZCIE SIE DO NASZEJ WALKI...ponownie przywolalam chwile, gdy czytalam o innych dzieciach, ktore pokonal nowotwor...w myslach zegnalam sie ze swoja najwieksza miloscia, z moim cudem, z moim darem od Boga...z moim dzieckiem...tylko ja wiem, jak bolalo mnie serce, jak wszystko we mnie wylo...krzyczalam, by Pan wszystko odwrocil...patrzylam na moja spiaca coreczke, na jej miarowy oddech, gladzilam nerwowo jej wloski, chcac sie nasycic kazda wspolna chwile...tyle przeszlismy...po zakonczonym dniu czulam, ze juz nie mam sil na nastepny, ale rano witala mnie Oliwia, jej usmiech i ....szlismy dalej.....i tak kroczymy...az do teraz...i bez wzgledu na wszystko bedziemy isc naprzod...z miloscia rodziny, przyjaciol i tych wszystkich, ktorzy prawdziwie pokochali ta mala waleczna dziewczynke...
Kochana coreczko, bedziemy walczyc o Ciebie bez wzgledu na wszystko!!!!! Jestes naszym najdrozszym Skarbem, naszym zyciem...nie zaczelismy tej walki dla poklasku i  pochwal, ale po to, bys mogla miec normalne dziecinstwo...abysmy znowu mogly chodzic do parku karmic kaczki, bys mogla bosymi nozkami biegac po trawie w ogrodku...coreczko...juz nie wyobrazamy sobie zycia bez Ciebie....wszyscy moga nas opluc, obrzucic blotem, a my dalej z tata bedziemy prowadzic nasza walke, bo trzeba ja wygrac!!! Nie przejmuj sie tymi, ktorzy umniejszaja Twoja chorobe, mowiac, ze to przeciez lagodny nowotwor, ze nie mamy prawa mowic o neuroblastomie...tylko my wiemy, my - Twoi rodzice, dziadkowie, najblizsza rodzina, tylko my wiemy, ile Ty dziecinko wycierpialas, ile musialas zniesc...nie wiem, czy Ci, ktorzy pisza takie glupoty, ze ganglioneuroblastoma jest lagodnym nowotworem, chcieliby taki wziac dla swoich dzieci...czy oni mysla, ze guz wielkosci meskiej piesci nie boli w tak malym cialku...Widzisz Oliwko, masz pociety brzuszek i rozciety caly bok, lacznie z zebrami...mialas przeogromnego guza, ktory zajal Twoja klatke piersiowa i brzuszek...chemia nie zadzialala...niektorym sie to nie spodobalo, coreczko....przeciez to takie normalne, ze dzieci dostaja chemie...tylko Twoj guz byl dziwny, nie zmiejszyl sie, co za podlosc z jego strony...chyba niektorym byloby lepiej, gdyby sie zmniejszyl, gdyby byl najzlosliwszy z najzlosliwszych...a tak...a tak, nam rodzicom tak chorej dziewczynki, odbiera sie prawo, by mowic o cierpieniu swojego dziecka...bo przeciez inne dzieci, bardziej, mocniej, powazniej...a Ty Oliwko, Ty pojechalas do Tübingen i juz sam fakt tego sprawil, ze ozdrowialas...a na to wszystko, my durni rodzice walczacy o pieniadze dla Ciebie, bo nam sie zamarzylo leczyc Cie tutaj, a w Polsce za darmo by bylo...i naprawde nie mamy serca...powinnismy zabrac pieniadze na Twoje leczenie i przekazac je tam, gdzie niektorzy, by chcieli...
Oliwko, wiem, ze czytajac to wszystko mozesz pomyslec, ze swiat jest zly...nie jest...bo dzieki ludziom wielkich serc tu jestesmy...
Po tym wszystkim kazdy wroci do swojego zycia, do swoich dzieci, do zwyklych zajec...co by bylo gdybysmy Cie stracili, jak mielibysmy zyc bez Ciebie...Musielismy podjac walke o Cibie, bo swiadomosc, ze nie zrobilismy niczego, nie pozwolilaby nam spokojnie zasnac, dalsza egzystencja bylaby utrapieniem najgorszym z mozliwych....
Nasza najdrozsza dziecinko, Oliwko, Ty nasza Gwiazdko, Nasze spelnienie wszelkich pragnien, kochamy Cie miloscia bezgraniczna...nie pokonala nas Twoja ciezka choroba i nas nie pokona...pokonaly nas zle jezyki ludzkie...

70 komentarzy:

  1. Pani Asiu KOCHAM PANIĄ!!! Jednak bardziej Pani Córkę!!! Tulę mocno mocno mocno mocno do serca!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;))) Pozdrawiam serdecznie i sle pozdrowienia!!!!!!

      Usuń
    2. Czytam i płaczę. Ja dla swoich dzieci również zrobiłabym wszystko. Mamy szczęscie, że mamy takie dzieciaczki, a One, że mają takich rodziców, którzy kochają miłością bezwarunkową... I tylko żal tych dzieci, które takiego szczęścia nigdy nie zaznały i ludzi, którzy nie rozumieją Pani. Buziaczki dla Oliwki ode mnie i od moich synków! Ściskamy i trzymamy za rączkę (baaardzo mocno:))Aga Sabala

      Usuń
  2. Od jakiegoś czasu codziennie wchodzę na bloga i patrzę co z Oliwka.. Sama mam chorego synka na cukrzyce typu 1. Mamy pompe insulinową. Ma pani rację tylko My rodzice i najbiżsi wiemy co nasze dzieci przechodza.. U nas co 2 dni zmiana wklucia do pompy sprawia mojemu synowi bol a ktos powie przeciez to nic takiego. Niby nic takiego a ciezko patrzy sie na cierpinie dziecka nawet gdy jest to "tylko" klucie. Potrafie sobie wyobrazic co czujecie samo patrzenie na cierpienie dziecka sprawia bol:(:(:( Ci co maja zdrowe dzieci tego nie rozumieja.. Cukrzyca? Przeciez z tym da sie zyc.. Fakt da sie.. Ale czlowiek jest uzalezniony od poziomu cukru i od insuliny.. Ludzie nie rozumieja tego ze MY matki musimy rezygnowac z pracy z wlanego zycia zeby zajac sie chorym dzieckiem.. W pelni sie mu poswiecajac.. I ciągly strach o dziecko.. W nocy patzrec czy oddycha to juz taka paranoja.. Nie przejmujcie sie krytyka TYCH ludzi ktorzy nie rozumieja co to jest mieć chore dziecko.. Zadna choroba nie jest gorsza czy lepsza jesli wchodzi w grę cierpienie osoby ktora kochasz i jej ogranicznie.. Nie sluchajcie ludzi ktorrzy pluja jadem dlatego ze udalo wam sie zebrac pieniadzee..
    w Polsce lekarze maja olewja swoich pacjentow tez lezelismy na Unii lubelskiej wSzczecinie dowiedziec se czegos od lekarza graniczy z cudem niestety.. :( Czlowiem zalamny bo nie wie co sie dzieje z ich dzieckiem a lekarz sobie olewa i nawet nie poinformuje co sie dzieje z dzieckiem.. Ile łez wylalam bo nie wiedzialam na co chore jest mohe dziecko . A życzliwy powie przeciez to tylko cukrzyca..:(:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspolczuje...rozumiem przez, co przechodzicie. Wbrew temu, co niektorzy mysla, cukrzyca to powazna choroba. Kochani, duzo sil dla Was, a dla synka lepszego samopoczucia...
      PS Mama chrzestna Oliwki juz bardzo dlugo choruje na cukrzyce i patrzac na Nia, na to, jak musi zyc z ta choroba, pragnelam, by w koncu znaleziono lekarstwo na to paskudztwo, by nie musiala tyle razy sie nakluwac...wiem, teraz sa pompy insulinowe, jest troche inaczej, ale mimo to uwazam, ze ciezko jest zyc z cukrzyca.
      Buziaczki!!!!

      Usuń
  3. Aśulko...patrz tylko na dobrych ludzi i prawdziwych przyjaciół, patrz na tych, którzy pomagają i chcą w zamian tylko jednego, zdrowia malutkiej.Zobacz ile prawdziwych przyjaciół ma Oliwka, Ty i Adi. Tule:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo poruszyła mnie wasza historia. A miłóść, ciepło jakie płyna z Waszych serc jest naprawde poruszajace. Każdy kochający rodzic zrobiłby dla swojego dziecka wszystko i jeszcze więcej i Wy to właśnie robicie. Przecież to najnormalniejsza rzecz na świecie dla każdego rodzica. Tez jestem matką i nie wyobrażam się znaleźć w takiej sytuacji jak Wasza . Na pewno postapilabym tak samo, walczyłabym jak lwica, szukala ratunku wszędzie gdzie sie da. Wiem , że trudno jest nie patrzec na to co mówią "złośliwi" , bo bardzo to boli w obliczu tego kiedy czlowiek ma naprawdę normalne, rodzicielskie odruchy. Chyba w naszym narodzie tkwi taka zajadłość, zawiśc że innym może coś się udać , że obnoszą się (tylko z czym ze swoją chorobą?). Prosze nie zważać na tych "Życzliwych" a iśc za głosem swego serca. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ludzie są różni Pani Asiu... Jedni piszą głupoty, drudzy nie. Niech te wpisy nie będą najważniejsze. To wszystko nie ma znaczenia, w grę wchodzi życie Pani córeczki. Państwa nastroje się jej też udzielają. Oliwka chce żyć i cieszyć się życiem. Tyle zrobiliście przecież, a uśmiech mamy to bardzo ważna rzecz, daje poczucie bezpieczeństwa. Wiem że będziecie walczyć dalej. Ganglioneuroblastoma to nie jest nowotwór łagodny. To mniej złośliwa odmiana neuroblastomy. Jeszcze wiele przed WamiTa cholerna operacja odbarczenia kręgosłupa... Rozumiem zwątpienie i strach. Sama przez to przechodziłam wiele razy i niestety strach jest do dziś... Nikt i nic go nie zabierze. Życie nigdy nie będzie już takie, jak przed chorobą dziecka. Gorąco wierzę że Oliwce sie uda. Życzymy dużo siły, czytamy bloga codziennie. Misio i mama

    OdpowiedzUsuń
  6. Ci prawdziwi przyjaciele są z Wami. Asiu nie komentuj tych wszystkich złośliwości, bo mam wrażenie, że czasem to daje "ludziom" satysfakcję.Nie zostaną sami z własnymi myślami. Ja jestem z Wami do końca świata i jeden dzień dłużej. Róbcie swoje. Pozdrawiam. Ucałujcie Oliweczkę - dzielnego zucha, chociaż ona to już zasługuje na miano harcerki. I pamiętajcie do celu dochodzi się małymi krokami. Wytrwałości.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pani Asiu prosze naprawdę się nie przejmować tą pisaniną ... chociaż z drugiej strony rozumiem. 99% ludzi, którzy tutaj zaglądają są z Wami i bedą ... Ten jeden promil nie będzie w stanie zniwelować tego co tutaj sie dzieje. Najważniejsze są fakty a te przecież na chwilę obecną w kontekście tego co jeszcze nie tak dawno było są optymistyczne! Wszyscy wiedzą a bynajmniej powinni, że też macie prawo do gorszego dnia bo dźwigacie straszny ciężar! Wygrywacie! Taka jest natura człowieka ... Tam gdzie jest kontakt z tym co wynaleźli fenicjanie tam i są niesnaski ... Na tym blogu i tak jest różowo. Róbcie po prostu swoje Moi Kochani bo najważniejsza jest tutaj Wasza Oliwka. Szkoda Waszej energii na te epizody ... Wszystkim nie da się dogodzić a i nie o to tutaj chodzi prawda? Głowa do góry, świeższe spojrzenie i powinno być lepiej! Jest takie powiedzenie "Psy szczekają - karawana jedzie dalej" ... Pamiętajcie, że w tej karawanie wieziecie Najwazniejszy Wasz Skarb ... Niech sobie szczekają ... Uściski i gorące pozdrowienia z Grudziądza!!! Dla Was Kochani Rodzice i Najbliżsi oraz tradycyjnie najgorętsze dla Dzielnej Oliwci!! :)
    BSW!

    OdpowiedzUsuń
  8. Drodzy Rodzice Oliwki, wyłączcie dodawanie komentarzy w cholere!Przecież Ci ludzie podli Was zniszczą, niech gdzie indziej dają ujście jadowi jaki w sobie noszą. Ci co mają wspierać będą to robić nadal a najbliżsi będę wysyłać smsy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Asiu, tak sobie pozwolę powiedzieć. Jestem na blogu Olisi, chyba od początku i uwierz mi dzisiaj po raz pierwszy jakbym mogła, to bym sprawiła Ci takie lańsko, że ..... Nie zdenerwowałaś mnie tym, że miałaś ciężką nieprzespaną noc, że masz po prostu doła, tylko tym, że przejmujesz się jakimś ochłapem (bo tak trzeba nazwać wszystkie hienom). Ja Cię błagam poświęć Olisi max. czasu, aby widziała u Ciebie uśmiech, bo to jej pomaga szybciutko wracać do zdrowia. I jak będziesz przejmowała się głupimi wpisami, to ja Ci szybciej zrobię piknik, ale sam na sam - Ty i JA!!!
    Jesteś cudowną mamą i przyjaciółką swojej córki i bądź dla niej dzielna i usmiechnięta. Teraz chwile są zbyt piękne, żeby przejmowac się podłą szumowiną.
    Jak się czuje Olisia !!??

    OdpowiedzUsuń
  10. Już od dawna czytam Pani bloga i z każdym dniem coraz bardziej Was podziwiam...Za to że walczycie z chorobą, z przeciwnościami losu, a nawet z niektórymi ludźmi...I bardzo proszę się nie przejmować opiniami tych ludzi, bo oni nie wiedzą co Państwo czują...Sami może nie mają dzieci albo ich dzieci są zdrowe, siedzą sobie z nudów przed monitorem i oceniają, komentują...Ja sama nie mam dzieci, ale mam chrześniaka starszego od Oliwki o prawie 2 miesiące, i nie wyobrażam sobie tego że coś mogłoby mu się stać!Nawet gdy się uderzy i płacze to serce się kraje...:( I wiem że gdyby spotkało nas to co Was to też byśmy walczyli..Szukali pomocy wszędzie,błagali,prosili,żądali... I jestem w 100% pewna że Ci ludzie którzy Was negatywnie oceniają też by postąpili tak samo w takiej sytuacji!! To jest chyba normalny odruch każdego człowieka którego ktoś najbliższy cierpi!! I to już nieważne czy to dziecko czy osoba dorosła..Ale niestety choroba i ból dziecka boli najbardziej, bo co to dzieciątko zrobiło w swoim krótkim życiu żeby na coś takiego zasłużyć...:(

    Pani Asiu, z tego co zrozumiałam Wasza Oliwka była długo oczekiwanym dzieckiem... Wydaje mi się że to sprawia że cierpienie jest jeszcze większe.. Bo gdzie tu sprawiedliwość boska że tyle czekaliście, pragnęliście dziecka i gdy wkońcu się udało, byliście już w trójkę, jako zgodna, szczęśliwa, kochająca się rodzina, nagle spadło na Was takie nieszczęście...:( a wokół jest tyle ludzi którzy wcale swoich dzieci nie chcą, którzy je biją, maltretują, zabijają...:( Aż strach pomyśleć co się dzieje z tym naszym społeczeństwem..:( no ale chyba zbaczam z tematu..To chyba nie miejsce na takie moje żale i przemyślenia...przepraszam...

    Pani Asiu, Panie Adrianie...Trzymam kciuki za Oliwkę i wierzę że będzie wszystko dobrze..:) Mam nadzieję,nie, WIEM, że już wkrótce wszyscy wrócicie do domu, zdrowi, szczęśliwi, gotowi zacząć wszystko od nowa..:) Że urodzinki Oliwki spędzicie już we własnym domu w otoczeniu wszystkich ludzi którzy Was kochają i że te banalne życzenia: "STO LAT" będą dla Olisi prorocze...:) Bo ona przeżyje nas wszystkich i pokaże tym niedowiarkom że warto walczyć o zdrowie i życie, na przekór wszelkim przeciwnościom!:)

    A poza tym proszę pamiętać o tym obiecanym pikniku;) Dużo osób na niego liczy, chciałoby poznać Oliwkę i Państwa osobiście;)
    Wiec: DO WALKI tak aby na wiosnę świętować razem wspólny wielki sukces:)
    Kończę bo znów się rozpisałam...;/ Przepraszam...
    Pozdrawiam całą "Oliwkową rodzinę", a w szczególności samą WAlECZNĄ!! Nie daj się Mały Wojowniku!Pokaż na co Cię stać! Pokaż dorosłym jak to się robi!;)
    Buziaki :*
    Magdalena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piknik bedzie! Musi byc! ;))) Pozdrawiam serdecznie!!!

      Usuń
  11. Asiu , Adrianie Wasza córka będzie ,pewnie i jest z Was dumna.
    Żaden człowiek ,który nie zetknął się bezpośrednio z chorobą dziecka nie wie co przechodzą rodzice chorego dziecka. Ta ciągła walka o każdą minutę , ciągły strach o życie dziecka ,walka o zachowanie choćby pozorów normalngo zycia , proszę Państwa przecież Ci ludzi ostatnie miesiące spędzili z dzieckiem w szpitalu ,a ile z nas mówi po choćby godzinie spędzenia ,że nienawidzi szpitali .Pamiętajmy też że operacje nie kończą walki o Olisie .Mala przyjęla takie dawki chmemii ,że zanim odbuduje się jej odporność ,każda infekcje może wywołać niechciane skutki ,czy naprawdę Ci ludzie zasługują dodatkowo na takie ciosy ? Czy nie przeszli juz wystarczająco? Czy nie powinniśmy wszyscy wesprzeć ich dodtkowo w walce jaką przechodzą? Smutno mi ; że Ci bohatrowie , tak uważam ,że cała rodzina Olisi to bohaterowie; że przechodzą dodatkowo taką szkołę.
    Trzymam kciuki za Olisie i jej rodziców, za ich spokój ,i za dobrych ludzi ,którzy zaglądają tu bo mała Olisia zamieszkała w ich serduszach tak jak i w moim.
    pozdrawiam ,Paulina (ciocia Igi)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulinko, dziekuje!! Trzymamy kciuki za Igusie i za cala Wasza rodzine!!! Napisz, prosze, jak 'Igielka' sie czuje. Moc buziakow!!!!

      Usuń
  12. chce mi sie krzyczeć....cholernie krzyczeć!!!!!!! głos gdzieś uwiązł w gardle:(
    Oliwko ukochana WALCZ,rodzice przytulam najmocniej jak potrafie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapomniałam jeszcze dodać że gdy Oliwka po latach przeczyta tego bloga, szczególnie dzisiejszy wpis, Pani słowa o tym jak ją kochacie, jak o nią walczyliście, to napewno będzie Wam wszystkim wdzięczna, będzie wiedzieć że są osoby które ją kochają, które są w stanie zrobić wszystko aby jej pomóc, aby ją ochronić...
    A że w przyrodzie nic nie ginie, to Oliwka weźmie tą miłość i przekaże ją dalej, może obdaruje nią inne chore osoby, da im przykład swoją osobą...
    I może świat się zmieni, zrobi piękniejszy i lepszy...A wszystko dzięki tej Małej Kruszynce, tej Iskiereczce, która poruszyła tyle serc i rozpaliła w nich ogień miłości!! Wywołała pożar który bardzo szybko się rozprzestrzenia i ogarnia coraz więcej ludzi... Oby tak dalej...
    Tego życzę Jej i Wam wszystkim którzy czytacie tego bloga...Zmieniajmy świat na lepszy..Bo nikt tego nie zrobi za nas...
    Magdalena

    OdpowiedzUsuń
  14. Pani Asiu, cały czas jesteśmy z Wami myślami i w modlitwie! Oliwia to mały WIELKI człowiek!Macie taką dzielną córeczkę! Proszę ucałować małą bohaterkę! Pozdrawiam Gośka

    OdpowiedzUsuń
  15. Asiu, jak ja bym Ci manto za ten pesymizm spuściła. Przestań się przejmować głupimi, niedorzecznymi wpisami. Daliśmy i dajemy pieniądze, bo tak chcemy i nikomu nic do tego.
    Jak zdrówko oliwki ???

    OdpowiedzUsuń
  16. Tylko matka wie jak cierpi jej dziecko,które choruje na raka lub inną chorobę...Ja wprawdzie nie wiem,ale moge się domyślać co czujecie.Ja przez tydzień myślałam że mój syn ma białaczkę,ale na sżczęście okazało się że to mononukleoza,chociaż niektórzy rodzice z jego klasy jak się o tym dowiedzieli to zabronili się dzieciom z nim bawić "bo się zarażą".Więc chyba według nich lepiej żeby miał jednak raka.Nie przejmujcie się komentarzami "troskliwych "ludzi.Macie wpsarcie w tylu innych wspaniałych osobach...Codziennie czekam na wiadomości o Oliwce,pozdrawiam i całuję małą:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Julia, Kasia i Grześ z podkarpacia: cieszymy się bardzo tym, że pierwsza operacja udała się, cieszymy się wynikami kolejnych badań. Także z niepokojem ale i z nadzieją czekamy na kolejną operację i cały czas jesteśmy z WAMI,jesteśmy z OLIWKĄ !!! Cieszymy się , że udało się zebrać kwotę która była konieczna i zdajemy sobie sprawę, że to nie koniec, "to jest dopiero i aż wyjście z zakrętu" jednak trzeba przebyć kolejny i oby prosty odcinek, by finiszować na mecie. Żadne dziecko nie powinno cierpieć, nie powinno chorować !!! a jednak .... tak się dzieje. Dlatego Ci którzy piszą "durne" wywody, zamiast błyszczeć w internecie niech zakasają rękawy i niech zmieniają rzeczywistość !!! Niech sprawią by lekarze zawsze stawiali dobre diagnozy, by leczenie było całkowicie bezpłatnie a tak w ogóle by wszystkie choroby były uleczalne lub by ich wcale nie było. A my ze swej strony ludziom takim życzymy z całego serca POWODZENIA !

    Asiu Adrianie i OLIWKO mocarne całusy dla Waszej trójki !!! Ściskamy WAS mocno. Jesteśmy z Wami i jesteśmy także z innymi rodzicami, których dzieci chorują i z tymi którzy mają zdrowe dzieci ciesząc się ich szczęściem

    OdpowiedzUsuń
  18. Kochani, walczcie o Maleńką i nie przejmujcie się słowami tych, którzy próbują wprowadzać zamęt. To nie czas na takie frustracje, spróbujcie się tym po prostu nie przejmować, niech gadają. Oliwka jest teraz najważniejsza, bądźcie dla niej a wszystko poza tym się ułoży, tyle już się udało i większość udzielających się tu osób będzie z Wami aż do pełnego sukcesu i dużo dłużej:-) Pokochaliśmy Maleńką i nic tego nie zmieni.
    Podziwiam Was z daleka i bardzo kibicuję.
    Ślę tysiące dobrych myśli.
    M.

    OdpowiedzUsuń
  19. "widziałaś ostatnią notkę? wychodzi na to, że ludzie ich zajeżdżają, bo guz łagodny..." - oświadczyła mi przed chwilą Jenn.

    Weszłam więc czym prędzej, czytam, czytam i... z każdym słowem, zdaniem, potrafię się zidentyfikować. Przypomniała mi się ta koszmarna noc, kiedy wyłam za domem i błagałam Boga, żeby zabrał mnie a nie moje dziecko.
    Tę radość, kiedy lekarze oświadczyli, że jest to raczej zmiana łagodna, ale i wciąż pozostające przerażenie, że "takie coś" może dotknąć któreś z moich dzieci, że nie są nieśmiertelne, że czeka ją operacja, ból.
    I miałyśmy duuuużo lepiej od Was. Bardzo dużo.
    A jednak każdemu, kto śmie umniejszyć naszym emocjom powiem jedno: obyś nigdy nie przeżył nawet tylko tego, a jeżeli przeżyłeś coś gorszego, współczuję, ale licytować się nie będę. Dla mnie to i tak był największy koszmar w życiu.

    I ignorujcie tych, którzy śmieją Was zranić.
    Albo znają takie sytuacje z opowieści, albo wyżywają na Was swoją zazdrość, że Waszej córeczce "się udało" mieć "tylko" łagodny guz.

    Ale według takiego myślenia, to nikt nie ma prawa płakać nawet, kiedy dotknie go najgorsze, ba, nawet, kiedy straci co najcenniejsze, bo ZAWSZE, gdzieś na świecie komuś jest gorzej.
    Według tej zasady: odbierzmy ludziom pieniądze, jedzenie, bo są inni, którzy nie mają, odbierzmy im zdrowie, ba, ręce i nogi, bo są ludzi, którzy ich nie mają, odbierzmy życie, bo inni umierają...

    Drogi czytelniku, który śmie atakować: jeżeli nie zaznałeś strachu o życie swojego dziecka, zamilcz. a jeżeli dotknęła Cię tragedia, to pamiętaj, że atakować masz prawo tylko tych, którzy śmią Ci stwierdzić "inni mają gorzej, twój ból jest gie wart"
    Nie zazdrość dziecku, że ma kochających rodziców, którzy o nie walczą, nie zazdrość, że ma rodziców zaradnych, którzy sobie radzą walcząc o nie. Nie zazdrość, że Oliwka ma "tylko" to, co jej na samym starcie życia zafundował los. Bo WSZYSTKO wraca, i bije dużo mocniej.

    Wspieraj albo milcz i idź swoją droga zawiści z dala od ludzi, którzy bynajmniej nie zrobili Ci krzywdy swoją walką o swoje szczęście.

    Nikki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikki, bardzo mądrze napisałaś. Ja dodam tylko do twojego zdania "wszystko wraca, i bije dużo mocniej", że KARMA IS A BITCH - złe do złego wraca, a to co dobre się mnoży. Gdybyśmy nie czuli miłości płynącej z serca tych rodziców, nie byłoby tylu chętnych do pomocy. A poza tym statystyczny błąd wynosi 3%, więc chcąc nie chcąc na 100 komentarzy pozytywnych, mogą się zdarzyć ze 3, których lepiej nie czytać.

      Moja mama dzisiaj nazwała te 3 % "DURNOTAMI", i podpisuję się pod tym. I nie ważne, czy nazwiemy ich "błędem" (statystycznym) czy "durnotami", tacy ludzie byli i będą istnieć. My możemy zwalczyć ich swoją miłością dla Oliwki, dobrymi słowami i zaangażowaniem w pomoc dla naszej Kruszynki!

      Usuń
  20. Asiu pisze pierwszy raz choc czytam bloga od poczatku. Asiu pamietaj to jest Twoj blog,Twoja i nasza walka o zdrowie Twojej Slicznej Coreczki,dlatego usuwaj komentarze,ktore Was rania. Swiat jest dziwny,ale my pomagamy,modlimy sie i bedziemy Was wsperac po to by Oliwka byla zdrowa. To miejsce w ktorym placi sie podatek od szczescia a nie od smutku. Pozdrawiam goraco Asia.K

    OdpowiedzUsuń
  21. Zawsze z niecierpliwoscia czytam Wasze wpisy dotyczace Oliwi, zadko komentarze, wiec nie wiem jak was zaatakowano ,ze czujecie sie nie najlepeij. MOZE TAK: zrobiliscie kawal swietnej roboty, ze tak w krotkim czasie, mimo wielkiej tragedi, stresow, nerwow i codziennego leku o kolejny dzien waszego skarba, zmobilizowaliscie tak wiele ludzi. Kilka razy komentowalam i pisalam ze mam 15 miesieczna coreczke, i wiem jedno dla niej zrobilabym wszystko Tylko wy wiecie jak bardzo cierpi wasza coreczka , nikt nie ma prawa niczego oceniac. JA DZIEKUJE WAM, ze otworzyslicie mi oczy, ze wszystko moze sie zdarzyc kazdemu i jutro kazdy z nas moze potrzebowac pomocy. DZIEKUJE za zaklade z info kto walczy z choroba, zamierzam pomagac dalej. Trzymajcie sie bede sledzic dalsze losy malej walecznej i prosze o jedno nie podawajcie sie !!! Pozdr.z FFo.

    OdpowiedzUsuń
  22. Przeważnie nie komentuję, ale....
    Pani Asiu, gdy widzi Pani na swojej drodze jakąś padlinę, to przecież nie zastanawia się Pani nad jej pochodzeniem, intencją jej leżenia itp. Obchodzi Pani taką śmierdzącą przeszkodę i idzie Pani dalej, do celu. Taka padlina nie zaprząta Pani myśli ani nie jest przeszkodą.
    Spokoju, siły i oczywiście zdrowia dla ślicznej Oliwki,
    Małgosia

    OdpowiedzUsuń
  23. Droga Asiu,
    Kolejny raz robię przelew na konto Oliwki. Pomagam też innym dzieciakom. Robię to i nie chcę aby ktokolwiek to komentował i dzielił dzieci na bardziej i mniej potrzebujące. Niestety – zawsze ktoś taki się znajdzie. Jestem z Wami i zrobię jeszcze wiele przelewów BO CHCĘ I TO MOJA SPRAWA. Ściskam całą Oliwkową Rodzinkę.

    OdpowiedzUsuń
  24. Każdy rodzic kochający swoje dziecko szczerze, tą jedyną bezgraniczną miłością jest "za" Wami. Proszę nie tracić energii na odpowiadanie na komentarze, które absolutnie nie powinny się znależć na tym blogu. Oliwka potrzebuje Państwa uśmiechu, Waszej siły i walki, nie może czuć, że Państwa cos martwi, boli....Proszę pamiętać, że chodzi o życie WASZEGO DZIECKA, a nie o to czy coś się komuś podoba czy też nie.
    Gdybym tylko mogła przytuliłabym Nasz Skarbek :*)

    Agnieszka L.
    p.s. Prosze usuwać te komentarze,szczerze - nie chce sie ich czytać.....

    OdpowiedzUsuń
  25. Trzymajcie się, jesteście wspaniałymi rodzicami. Sama jestem matką i wiem, że gdyby coś działo się moim dzieciom to zrobiłabym wszystko, żeby ich ratować. Nie przejmujcie się tymi wpisami, niestety zawsze znajdą się ludzie którym coś się nie będzie podobać. Taki już jest niestety ten świat :(

    Jak można wogóle oceniać, że komuś by się bardziej przydały te pieniądze bo "guz łagodny". Ktoś kto tak pisze, chyba nie jest rodzicem. LUDZIE!!! Przecież nikt Was do niczego nie zmuszał, każdy pomagał jak mógł, jedni finansowo, inni dobrym słowem i uważacie że to jest dobry czas i miejsce żeby cokolwiek wypominać?? Mieliśmy wspierać, a nie dobijać wystarczająco już cierpiącą rodzinę. Zastanówcie się trochę zanim znowu dodacie pełen jadu komentarz.

    Pani Asiu jestem z Wami całym sercem, myślę o Was cały czas, rano pierwsze co to wchodzę sprawdzić czy jest jakiś nowy wpis. Czekam na kolejne wpisy na blogu tym razem pełne radości i dobrych wieści. Buziaki dla Oliwki. Beata

    OdpowiedzUsuń
  26. Pani Asiu ja jako matka zdrowych dzieci na pewno w pełni nie mogę wyobrazić sobie tego co przeżywacie patrząc na cierpienie swojego dziecka,ale wiem że gdybym znalazła się w takiej sytuacji to walczyłabym z całych sił mimo wszystkich przeciwności tak jak Wy.Ja i moja rodzina jesteśmy z Wami do końca.WALCZCIE o swoją Oliwkę mimo tych wszystkich negatywnych wpisów,bo Ci którzy Wam pomagają robią to z własnej woli.Jeśli ktoś nie chce pomóc to niech nie pomaga i się nie wypowiada.Ja nie wiem dokładnie kiedy będę mogła rozliczyć się z podatku,ale mój 1% należy do Oliwki mimo,że pewnie po tej drugiej operacji będzie dochodzić do sił ale pieniążków dla jej zdrowia na pewno jeszcze wtedy nie będzie za dużo.Jestem z Wami całym sercem.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  27. Piszcie, piszcie, piszcie co u Oliwki, jak się czuje, co mówi, co robi, może jakieś zdjęcie ślicznej Wojowniczki? My chcemy takich wiadomości, takich informacji, nie potrzebujemy odpowiedzi na nic warte komentarze, nie chcemy słyszeć" kasa, kasa" Jesteśmy tutaj dla Oliwki, to o niej chcemy wiedziec jak najwięcej :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Czy napisałam coś złego,że mój komentarz nie pojawił się?Absolutnie nie chciałam Państwa zranić...podziwiam determinację i mądrość...sama też wykupiłam cegiełki dla Oliweczki...życzę jej jak najlepiej...chodzi mi tylko o to,żeby nie popadać w emocje i robić swoje, równocześnie nie raniąc innych.Naprawdę Wam kibicuję i też zamierzam być na pikniku:)Moc uścisków

    OdpowiedzUsuń
  29. Pani Asiu, nic WAS NIE POKONA, bo są z Wami serca tysięcy ludzi dobrej woli. Teraz trzeba się cieszyć każdą chwilą z Oliwką, wmacniać ją, tulić i dziękować Bogu za to że Wasz los się odmienił

    ....a niech sobie "plują jadem" zawsze znajdzie się ktoś, kto rzuci kamieniem...tak ten świat jest skonstruowany....

    A my wszyscy będący OLIWKOWĄ RODZINĄ robimy swoje - czyli przekazujemy pieniądze, wypatrujemy wieści od Pani i Pana Adriana, zaraz zacznie się przekazywanie 1%, także pamiętamy o was w każdej chwili, u mnie w pracy wszyscy dopytują o Malutką ;) poruszyliści wiele serc.... modlimy się i już nie możemy doczekać się pikniku. Magda

    OdpowiedzUsuń
  30. Asiu Adrianie!!!!!! Tam gdzie jest morze DOBRA,MUSI POJAWIĆ SIĘ ZŁO...,ZŁO które nigdy nie śpi...,które robi wszystko by zniszczyć człowieka,by zniszczyć WIARĘ ,a jeśli dokona się cud,wtedy zrobi wszystko,by w oczach ludzi cudem nie był... !!! Tak uważam i dlatego Kochani trzeba iść dalej,robić swoje,ratować życie i zdrowie Waszego Szkrabka!!!!Bo to jedyna właściwa droga!!!!!!
    Asiu Adrianie ,nie wierzę ,że pokonały Was "złe języki ludzkie"!!!!
    Po prostu nie wierzę!Nie ma nic gorszego dla Mamy i Taty od choroby ich dziecka.Wy jesteście BOHATERAMI!!!!!!!!!
    Tak wiele przeżyliście i dlatego jakiś wpis mógł tak bardzo Was dotknąć.Ale bądźcie ponad to!! Nie warto tracić sił na walkę z wiatrakami!!!!!!!!!!!
    Dostaliście swój Największy Skarb od Boga i Waszym obowiązkiem jest poruszyć niebo i ziemię,aby nie działa się Jemu krzywda!!!!
    Kiedyś już pisałam,że życie Wasze i Oliwki,tak bardzo doświadczone jest lekcją dla innych.Wasza postawa jako Rodziców,którzy mimo tragedii szukają dalej rozwiązań nie bazując tylko na diagnozie postawionej przez lekarzy w Polsce jest godna uznania!!!!!Asiu szkoda Twoich sił na złośliwości innych.Najlepszą metodą jest ignorancja i brak komentarza z Twojej strony.My również powinniśmy pozostawić taki wpis bez komentarza,uznać,że on nie istnieje.A gościa żółć zaleje!
    Kochani jesteśmy z Wami!!!!!Zdrówka dla Szkrabka i słońca każdego dnia!!!!!!!!!!!!!Ściskamy!!!Anetta Nela Krzysiek

    OdpowiedzUsuń
  31. Pani Asiu,
    Dołączę się do komentarzy osób, które radzą: nie tracić energii na bezsensowne komentarze !
    Macie tyle rzeczy do zrobienia, potrzebujecie dużo sił i energii, żeby być z Oliwką, żeby trzymać się w sobie.
    Nie możecie jej marnować na komentarze, których motywacja jest mi naprawdę nie znana. Jeżeli ktoś nie chce wpłacać pieniędzy niech tego nie robi. Jeżeli ktoś chce przekazać pieniądze na inne chore dziecko - choroba dowolna - niech to zrobi.
    Niestety, w naszym kraju nie brak tych, którzy wywołują burzę w szklance wody.
    Wy ... jesteście wspaniali. Macie wspaniałych przyjaciół i rodzinę. W tym wasza siła.
    Trzymajcie się i proszę, bardzo proszę ignorujcie zło, nas - kochających Oliwkę i wspierających każdym groszem jest zdecydowanie wiecej !

    OdpowiedzUsuń
  32. Czytam i płaczę, mam dwie córeczki, Julię 2,5 roczku i Laurę 4 miesiące. Nawet nie wyobrazam sobie co czujecie, no może w małym stopniu, takim maleńkim. Moja córeczka Julia cierpi na bezdech afektywny, niejednokrotnie podczas płaczu zdarzało jej się tracić chwilowo przytomność, przeżywałam wtedy koszmar by przywrócić jej oddech, to były sekundy, ale dla mnie wieczność... dlatego wiem, domyślam się co czujecie mając swojego Maluszka tak chorego. Kochani nie przejmujcie się tymi, którzy piszą brednie, głupoty. Wy wiecie o CO o KOGO walczycie, to niech zajmuje Wam Wasze myśli, a oni. Wiem, że to może boleć, ale Wy macie czyste sumienia ! Walczcie o Maluszka, o to by nie cierpiała, by mogła się cieszyć dzieciństwem, życiem, najbliższymi. Mój tato zmarł na raka, chorował ...... 3 tygodnie .... Nie dało się nic zrobić, lekarze rozkładali ręce. On też gdyby było można chciał cieszyć się życiem, wnuczkami. Dlatego walczcie jeśli jest pomoc, jeśli są ludzie dobrej woli i jeśli PAN BÓG Was wspomaga. Myślę o Was każdego dnia ! Wierzę, że będzie dobrze ! Musi być !

    OdpowiedzUsuń
  33. Kochani! Do diabła z tymi zajadowcami - Proszę pisać tylko o naszej kochanej Oliwci, bo my naprawdę interesujemy się jej zdrowiem i czekamy tylko na wieści o jej zdrówku. Wszystko inne nieważne !!!!!!
    Pozdrawiam L.B.

    OdpowiedzUsuń
  34. Olać tych frajerów! Z całych sił Was wspieramy i każdego dnia czekamy na nowiny od Was, o tym jak ma się Oliwia i jak Wy się miewacie. Gratulujemy Wam podejmowania właściwych decyzji, róbcie tak dalej, jeśli zajdzie taka potrzeba, znów Wam pomożemy! Modlimy się o powodzenie kolejnej operacji, no i powrotu do normalności...

    OdpowiedzUsuń
  35. no i co jestescie z siebie zadowoloni ? widzicie do czego doprowadziliscie ?

    Pani Asienko kochana , jestescie najwspanialszymi rodzicami na swiecie i nikt poza wami nie ma prawa mowic o tym przez co przechocie , bo nie ma pojecia!!!sama jestem mama 8 misiecznego dzieciatka i nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazic jak cierpicie. wiem , ze latwo powiedziec , ale prosze olac te komentarze , przeciez my ludzie dobrego serca , ktorzy szczerze Was podziwiamy , kochamy i wspieramy jak umiemy zawsze bedziemy stali za wami.przeciez teraz najwazniejsza jest Oliwka i niech nawet Panstwo sie nie zajmuja odpisywaniem na te bzdury...zamiast sie smucic i jeszcze bardziej dolowac tym, cieszcie sie tym co juz osiagneliscie , tym , ze jestescie na dobrej drodze , cieszcie sie kazdym usmiechem waszej coreczki i kazda chwila z nia , juz niuedlugo bedzie zdrowa i skonczy sie ten koszmar... kochamy Was calym serduszkiem i tak jak ktos napisal , prosze podawac informacje tylko o naszej Walecznej !!! przeciez my tu wchodzimy po kilka razy dziennie zeby czytac o samych dobrych informacjach na temat Oliwki a nie o jakis bzdurach co wypisuja ludzie bez serca i rozumu.buziaki dla was :*

    OdpowiedzUsuń
  36. Podziwiam całą waszą rodzinkę, Oliwka jest dzielną dziewczynką .Rodzice jesteście wzorem dla wszystkich. W waszej walce życzę wam dużo siły i odwagi!!! Ucałujcie małego skarba.

    OdpowiedzUsuń
  37. Drodzy Rodzice Oliwki: jesteście wspaniali i wielcy!!! Przechodzicie przez koszmar i my, czytelnicy, to wiemy. Prawdziwy dramat. Mam wielką nadzieję, że ten dramat skończy się pomyślnie i spowoduje tylko, że w przyszłości będziecie bardzo szczęśliwi a Wasza Rodzina będzie silnie zespojona po tych wszystkich przeżyciach.
    Oliwko, o Ciebie się zupełnie nie martwię: Twoi wspaniali Rodzice nie pozwolą Cię skrzywdzić. Teraz życzę tylko, aby Cię nie bolało i aby do zabawy przynosili Ci tylko ŻÓŁTE baloniki i stos naklejek.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  38. To dopiero początek drogi Oliwii po zdrowie...niektórzy po prostu tego nie rozumieją i nie ma sensu się nimi przejmować!
    Trzymam za Was mocno kciuki. Będzie dobrze!!!

    OdpowiedzUsuń
  39. Kochani ja już przestałam czytać te komentarze, bo tylko się człowiek gotuje w środku kiedy czyta wypowiedzi niektórych perfidnych bezmózgowców. Nie przejmujcie się tym. Ci ludzi to kropla w morzu, znaczna większość jest z Wami, kibicuje, trzyma kciuki, stresuje się razem z Wami. Nie bierzcie do siebie słów ludzi, którzy nie zasługują nawet na to, by im odpowiadać na te bzdury! Ja jestem z Wami całym sercem i będę do końca!
    Ściskam! Ewa P.

    OdpowiedzUsuń
  40. choroba to choroba, każda boli, każda choroba dziecka boli!!!
    sama jestem mamą chorego dziecka i wiem, że Wasza pomoc jest bezcenna, modlitwa, wsparcie duchowe i finansowe, Wasze komentarze dają dużo siły i porządnego "kopa", ale te pozytywne!!!
    nie da się powiedzieć, która choroba "lepsza", łagodniejsza itd, itp, choroba to choroba i każda dużo "kosztuje"
    dużo uśmiechu i siły życzymy Beata

    OdpowiedzUsuń
  41. pani asiu kiedy bendzie plakat w spraiwe 1% z podaTKU bo chcialabym troche wydrukowac i poroziweszac w okolicy swojej :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Agnieszka Kaczmarek18 stycznia 2013 07:03

    Witajcie Kochani. Tak sobie siedzę i myślę o tym wszystkim. Przyszła mi do głowy jedna rzecz. Przecież nikt nikogo nie zmusił do tego, żeby pomóc naszej małej Oliwce. Każdy zrobił to dobrowolnie, z potrzeby serca, zwyczajnej ludzkiej empatii... Tej osobie widać tego wszystkiego brakuje, inaczej nie pisałby takich bzdur... Nie życzę tej osobie znalezienia się w tak ciężkiej sytuacji, nikomu tego nie życzę... Zdaję sobie sprawę z tego co Wszyscy przeszliście. I bardzo współczuję, ale wierzę z całych sił, że Oliwka wyzdrowieje i będzie karmić kaczuszki, biegać boso po trawie, puszczać bańki mydlane i gadać z "janiołami"...
    A do tej "wspaniałej, życzliwej osoby" mam jedną wiadomość: Nie życzę sobie podobnych komentarzy, to jest moja sprawa co robię z moimi pieniędzmi, nic Tobie do tego... Nie wchodź po prostu na ten blog, to może będzie Ci łatwiej uporać się z myślą, że na ziemi również istnieją "JANIOŁY"...
    Całuski i uściski dla naszej małej walecznej... Agnieszka Kaczmarek...

    OdpowiedzUsuń
  43. Asiu jak bym mogła to bym podusiła tych, przez których płakałaś, przez których miałaś doła, przez których nie spałaś i byłaś kupką nieszczęścia. Mam nadzieję, że już Ci przeszło i nadal wierzysz w tych, którzy stoją za Wami murem. Jak ja! Codziennie wchodzę na Waszą stronę i nie wyobrażam sobie, że na przykład moglibyście zawiesić pisanie bloga. A to wszystko przez jakichś beznadziejnych ludzi! Oliwka jest teraz częścią mojego życia... Nie zabierajcie mi tego. MUSZĘ wiedzieć co u Niej i co u Was, bo kibicuję Wam całym moim sercem. Bardzo się obawiam, że przyjdzie taki czas i dopadnie Was niemożność poradzenia sobie z codziennym pisaniem informacji o Waszej Dziewczynce. Już i tak przeszliście tyle, że ja nawet nie umiem sobie tego wyobrazić. Tyle kłującego bólu, otumaniającego strachu, niepewności...A teraz jeszcze zamiast cudownego wsparcia i jedności - rozliczenia i przykrość.
    Jakie zakończenie leczenia?! Przecież Ona jest przed następną operacją! Może cięższą niż ta pierwsza. To w końcu rdzeń kręgowy.
    Dziś powiedziałam do córki, że z chorobą Waszego dziecka jest tak, że jeśli jedna sprawa zostanie "naprawiona" to mija lęk, jest radość, lecz za chwilę - natychmiast prawie - zaczyna wkradać się obawa, strach i przerażenie co będzie dalej... Zaczynacie zamartwiać się następną.. o powodzenie operacji, wyniki, o to czy będzie czysto , czy wszystko się uda. To strach przez dłuuugi okres. Z jednego wychodzicie a w drugi wchodzicie... Ileż to można mieć siły wie tylko rodzic, który tak ciężko został dotknięty przez los jak Wy.
    Więc pieniądze zebrane na Oliwię są pieniędzmi na OLIWIĘ!
    Nic Wam z nich nie zostanie. Wam jeszcze braknie. Konsultacje, rehabilitacja, dojazdy, leki... Ależ ludzie nie maja pojęcia...
    Jak Asia i Adrian zechcą pomóc innym dzieciom - na pewno to zrobią. Nie musicie im tu o tym pisać. Przyjdzie na to czas.
    Póki co to walczą o zdrowie SWOJEGO dziecka i na pewno ostatnią rzeczą o jakiej myślą, to są obawy o innych.
    Są przerażeni i zatroskani o życie Oliśki...
    Dajcie im poparcie a nie smutek i przygnębienie...
    Sylwia z N.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze znajdą sie bezduszni ludzie.

      Usuń
  44. czekamy na zdjatka naszego sloneczka! wszystko bedzie dobrze:-*

    OdpowiedzUsuń
  45. Wiem co znaczy choroba nowotworowa w rodzinie, znam to cierpienie, kiedy słyszy się wyrok i znam ten ból kiedy nadchodzi kres wszystkiego.... I gdyby tylko było można ruszyłabym niebo i ziemię by odwrócić bieg wydarzeń, by ocalić ukochaną osobę, mojego ojca. I za nic bym miała zawiść, ludzkie gadanie, bo na zazdrość i głupotę nie ma lekarstwa i szkoda tracić nerwy. życie jest tylko jedno, kruche, delikatne, cudoooowne!I takiego cudnego życia życzę Oliwce. A Wy, drodzy rodzice, nie odwracajcie się za siebie. Wierzę że będzie już tylko lepiej.
    Pozdrawiam. Ela G.

    OdpowiedzUsuń
  46. Jesteśmy z Wami myślami i z modlitwą. Wasza walka, Twoja Asiu, Adrianie i Oliwko jest pelna podziwu.
    Lucyna z rodziną

    OdpowiedzUsuń
  47. Kochani Asiu,Adrianie,cudowna Oliwko.Tych,którzy śmią mowić wam te wszystkie podłości życie chyba nigdy nie kopnęło w ich podłe d...ka.Wy się w ogóle nie przejmujcie,róbcie swoje.Najważniejsze jest Wasze dziecko,jego życie i zdrowie.Jesteście rodzicami i macie obowiązek walczyć o swoje dziecko,o najlepsze dla niego leczenie,najlepszych specjalistów,najlepszą terapię.I chwała Wam za to,że z taką determinacją doprowadziliście do tego,że Wasze dziecko jest w tej chwili pod najlepszą opieką.Oliwko,Ty jeszcze nie wiesz Skarbie jakich masz wspaniałych rodziców,ale się dowiesz.Nie czekali aż chory polski system ochrony zdrowia Cię uleczy dziecino,tylko poszukali najlepszego rozwiązania i dlatego jesteś teraz tam gdzie jesteś i wyjdziesz z tego.Jestem pełna podziwu i stanowicie dla mnie wzór do naśladowania.A wszystkim klepiącym co im ślina na język przyniesie proponuję zamianę miejsc.Weźcie od Oliwki (Asia i Adrian z dziką radością wam go oddadzą) łagodnego jak to mówicie guza i żyjcie z nim,czekając jednocześnie aż wspaniała polska służba zdrowia go zdiagnozuje,a w międzyczasie pozwólcie faszerować się niepotrzebną chemią, która jeśli Was nie zabije to w jakimś stopniu może okaleczyć.I jak to wszystko przeżyjecie to wtedy wróćcie tu i jeszcze raz powtórzcie brednie,które tu wypisujecie.A tymczasem zamknijcie jadaczki.Kochana Oliwko i jej Wspaniali Rodzice, przesyłam Wam moc uścisków.Pozdrawiam też całą Oliwkową Rodzinkę i wszystkich ludzi dobrej woli.Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  48. Przepraszam, ale muszę napisac bo mnie nerwy zjadają. Jestem jedną z wielu osób, która nie znając Oliwki, ani jej rodziców zareagowała na apel i pomogła włączając się do akcji organizując zbiórkę pieniażków na operację. WŁĄCZYŁAM SIĘ BO CHCIAŁAM ! I nie interesuje mnie czy jest to rak złośliwy czy nie złośliwy ! chciałam pomóc dziecku bo jak się okazało były potrzebne środki na operacje, której nie można było przeprowadzić w naszym kraju. LUDZIE opamiętajcie się ! Dobra matka drży nad swoim dzieckiem, gdy to kaszle lub ma katar , a co dopiero w tak dramtycznej diagnozie. Obgadujecie tych dzielnych rodziców za walkę o swoje dziecko ????????? Jak sie okazuje w ludziach jest wiele dobra, trzeba mieć tylko siłe zwrócić się o pomoc a nie biadolić i nagabywać innych. W akcję ratowania Oliwki zaangażował się cały Koszalin - to się samo nie zrobiło !!!! Jeśli Wasze dziecko potrzebuje pomocy finansowej to zapytajcie sami siebie co zrobiliście w tym kierunku aby mu pomóc ??? Zamiast krytykowac uczcie się od tych dzielnych ludzi bo to może uratować Wasze dziecko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A propos tego kataru i kaszlu... Dopiero teraz sobie uświadomiłam w jakim stresie ostatnio jestem przez te ciągłe wirusy i bakterie wkoło... Jak tylko ktoś kichnie lub kaszlnie ja od razu wpadam w panikę, a nawet złość, że zaraz zarazi mnie, a ja potem moją pchełkę... Ale mimo takich doświadczeń jak i tego, że ciężkie choroby, także nowotworowe nie ominęły i mojej rodziny, z przerażeniem uświadamiam sobie, że chyba nie miałabym tyle siły co WY - Asiu i Adrianie...

      I mimo, że staram się myśleć pozytywnie i czuć dobrą energię - Asiu pisałam Ci kiedyś o tym na FB jak i tu anonimowo na blogu - to wiem, że czasem człowiek dostaje obuchem w łeb i ciężko patrzeć na świat z optymizmem... Postanowiłam, że zrobię coś fajnego dziś dla Ciebie Asiu - zawsze jakoś modliłam się Oliwcie, ale dzisiaj poświęcę całe moje pozytywne myślenie i modlitwę Tobie. Jestem pewna, że odbędziesz stopniowo odzyskiwać równowagę. Jest ona potrzebna nie tylko Tobie, ale i Oliwce i Adrianowi. Pamiętaj proszę, nie jesteś SAMA z tym problemem. Myślami i sercem jesteśmy z Wami. I możesz mi wierzyć lub nie, ale gdybym nie miała dziecka, pewnie dziś już wsiadłabym w pociąg i przyjechała na ten kraniec Niemiec tylko po to, by Ciebie przytulić, choć w ogóle się nie znamy. Nie będę mówić - Asiu, będzie dobrze - to wie tylko sam Bóg (choć ja w to wierzę mocno i mam takie przeczucie, które prawie nigdy mnie nie myli). Ale powiem - Jakkolwiek będzie - nigdy, przenigdy o Was nie zapomnimy. To prawda, wrócimy po tym wszystkim do swoich zajęć, do swojego normalnego życia, ale co jakiś czas patrząc na swoją córkę (oby zawsze była zdrowa), pomyślę o Was, o waszej walce, miłości, żalu, cierpieniu i będę niezmiernie wdzięczna za to co mam...

      Wiem też jedno, że z perspektywy czasu, sposób postrzegania wielu rzeczy ulegnie zmianie, jakby przewartościowaniu. Nieraz to co pozornie dobre, staje się złe i na odwrót. To tak jakby dobro i zło przeplatały się między sobą. Tak jak yin i yang. Kiedyś, w pewnej książce trafiłam na taką przypowieść o chińskim wieśniaku:
      "Któregoś roku pogoda była wyjątkowo dobra i zboże, które uprawiał, wyrosło zdrowe i silne, więc wszyscy sąsiedzi mówili mu, że ma szczęście, bo zbierze dobre plony. Wieśniak odpowiedział: „ Może tak, może nie, któż to wie”.

      Na dzień przed rozpoczęciem żniw z równiny nadbiegło stado dzikich koni i stratowało pole rolnika. Sąsiedzi zebrali się i powiedzieli, że to wielki pech stracić tak wielkie plony. Wieśniak odparł: „ Może tak, może nie, któż to wie”.

      Następnego dnia syn rolnika wyszedł z wielką liną i schwytał dzikiego ogiera oraz trzy klacze, a sąsiedzi zebrali się, by podziwiać konie i powiedzieli wieśniakowi, że ma wielkie szczęście. Ten odpowiedział „ Może tak, może nie, któż to wie”.

      Rano syn rolnika zaczął ujeżdżać konie i kiedy tylko dosiadł ogiera, ten go zrzucił, chłopak upadł na ziemię i złamał nogę. Sąsiedzi wnieśli go do domu i użalali się nad wieśniakiem, mówiąc, że ma okropnego pecha, bo jego jedyny syn tak się zranił. Rolnik odparł: „ Może tak, może nie, któż to wie”.

      Następnego dnia do wsi nadciągnęła armia cesarza w drodze na wielką bitwę i wszyscy zdolni do służby młodzi ludzie zostali schwytani i wcieleni do wojska. Ale nie syn wieśniaka, który miał złamaną nogę. Wszyscy sąsiedzi powiedzieli mu, że ma wielkie szczęście, gdyż jego syn uratował się przed wojskiem, a wieśniak odparł: „ Może tak, może nie, któż to wie”.

      Pani Asiu, Adrianie i kochana Oliwcio - jesteśmy z wami, będziemy z Wami we wtorek i jak ten koszmar minie,też będziemy, bo jakaś cząstka was ZAWSZE będzie w sercach tylu ludzi, którzy dobrze Wam życzą. Pamiętajcie o tym.

      Usuń
    2. Piekna przypowiesc...wspaniala...Pozdrawiam bardzo serdecznie!!!

      Usuń
  49. Nie będę pisać dużo,chciałam tylko powiedzieć,że bardzo mi się podoba jak pani pisze,mogę tylko się domyślać jak się czujecie. Kocham Oliwcię,i Was pozdrowienia i buziaczki:**
    Melania

    OdpowiedzUsuń
  50. Czytam i płacze :( jest mi bardzo smutno z tego powody że jesteście narażeni na dodatkowy stres :( Asiu nie przejmuj się mysl tylko o Oliwce.
    Tylko rodzice chorego dziecka zrozumieją przez co naprawdę przechodzicie ja mogą próbować sobie tylko to wyobrazić. I na samą myśl serce mnie boli i płaczę :(
    I też kocham Oliwkę naszą śliczną małą wojowniczkę.
    Dużo sił i powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  51. Jej ...
    Już czytając pierwszy akapit się wzruszyłam. Nie pomogłam jakoś szczególnie, tylko raz, przed operacją odmówiłam modlitwę za Oliwkę.
    Kochana Asiu, ludzie są wstrętni, nie rozumiem, czemu się zamartwiacie nimi (chodź jeszcze nie czytałam komentarzy pod postami), ale czasami trzeba olać wszystkich i walczyć o to, o co naprawdę chodzi. Niech nowotwór wielkości co najmniej 2 razy większej, niż Oliwki im wyrośnie, albo komuś im bliskiemu.
    Natomiast Oliwce życzę, by wygrała wojnę i odbudowała wszystko, co zostało stracone :)

    OdpowiedzUsuń
  52. Asiu, nie przejmuj sie niektorymi dupkami!! Skoncentruj sie na Oliwce( Ona Tak Cie potrzebuje). a w miare mozliwosci odpoczywaj i nabieraj sil dla Twojej coreczki)))

    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  53. Nie przejmujcie sie kochani jakimiś zawistnymi komentarzami, zawiść ludzi jest wszędzie nawet przy chorobie tej bezbronnej istotki, ale jest też dużo dobrych serc które was wspierają i modlą się za Olisię naszą gwiazdeczkę. Ja jestem dla Was pełna podziwu że tak świetnie przeprowadzacie zbiórkę pieniędzy na leczenie, sama mam dwie córeczki i gdyby którąś spotkało coś takiego to pewnie nie umiałabym tego wszystkiego tak zorganizować, dlatego z mojej strony wielki SZACUN. Prosimy o jakieś fotki naszej wojowniczki, oby następna operacja się powiodła i żebyście wrócili jak najszybciej do domu, tego Wam życzę Asiu, Adrianie i Olisiu :)))

    OdpowiedzUsuń
  54. Kochani nie przejmujcie sie glupim gadaniem innych ludzi. Ja was podziwiam, wasza wytrwałość. Już tylko bedzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  55. Asiu Jesteś najlepszą mamusią na świecie Bardzo Cię podziwiam !!! Każdy chciałby mieć tak Wspaniałą Mamę !!! Maleńka Jesteś Wielka ;) Pozdrawiam i Życzę wszystkiego dobrego

    OdpowiedzUsuń
  56. Kochani, dziekujemy Wam z calego serca za takiego endorfinowego kopa!!!!!!!!!! Przywrociliscie nas z powrotem na wlasciwy tor!!! Buziaki i usciski dla Was Wszystkich!!!
    PS Jak zwykle chcialam odpisac kazdemu z osobna i wyszlo...jak zwykle;) Mysle o Was Wszystkich bardzo, bardzo cieplo...a gdybym mogla, to kazdego z Was bym wysciskala!!!

    OdpowiedzUsuń
  57. Asiu - wiesz Chustka kiedys fajnie nazwala atakujace ja osoby - Trole :P cudowna nazwa dla takich zachowan... nie ma sie co przejmowac a wy walczcie o swoja cudowna iskierke- podziwiam i popieram w 100%

    OdpowiedzUsuń
  58. Trafiłam do Was na bloga niedawno, przez fejsbukowy przypadek. Nie znam Oliwki, mieszkam na drugim końcu Polski, a mimo to, codziennie do Was zaglądam i ryczę jak bóbr. Ryczę z radości kiedy piszecie dobre wieści, rycze bo mnie ściska w sercu gdy patrze na to Wasze Maleństwo oplecione rurkami, unieruchomione w łóżku, ale łzy mi ciekną także gdy myslę o tym co Wy - rodzice czujecie. Mam 9 miesięczną córeczkę, we wrzesniu padło podejrzenie, że ma nowotwór - na szczęście badania wskazują, że nie, ale pamiętam co wtedy czułam, to jak ze zmartwienia bolała mnie każda komórka ciała i jak cały świat, w jednej sekundzie przestał mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie. Podziwiam Was za to, że czynnie walczycie, że szukacie pomocy gdzie się da.Trzymam kciuki, życzę dużo siły i uśmiechu! No i przelew robię :-)

    OdpowiedzUsuń
  59. Dołączam się - nie wierzę sama, że istnieją ludzie, którzy w takiej walce potrafią atakować. Wstyd mi za nich. Każdą taką chwilę przeżywam i nie WIERZĘ. Trzymajcie się dzielnie! Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  60. Witam Kochani,
    śledzę Waszego bloga od samego początku i bardzo dziwię się tym ludziom którzy ośmielają się tu wchodzić, krytykować i rozdzielać cokolwiek.
    Każdy rodzić walczyłby o swoje dziecko z wszystkich sił i wszystkimi możliwymi sposobami.
    Nie przejmujcie się tymi gł.... ludźmi i ich językami.
    Cały sercem jesteśmy z Wami i Waszą Kruszynką :)
    Modlimy się za Was o zdrówko i siły oczywiście.
    Mam nadzieję, że spotkamy się za jakiś czas w parku na pikniku
    Trzymajcie się cieplutko, pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
  61. Jare. Trochę naprawdę poezji. Nie jestem miłośnikiem - ale te dawno przeczytałem i naprawdę polecam :
    Wiara

    Wiara jest wtedy, kiedy ktoś zobaczy
    Listek na wodzie albo kroplę rosy
    I wie, że one są - bo są konieczne.
    Choćby się oczy zamknęło, marzyło,
    Na świecie będzie tylko to, co było,
    A liść uniosą dalej wody rzeczne.

    Wiara jest także, jeżeli ktoś zrani
    Nogę kamieniem i wie, że kamienie
    Są po to, żeby nogi nam raniły.
    Patrzcie, jak drzewo rzuca długie cienie,
    I nasz, i kwiatów cień pada na ziemię:
    Co nie ma cienia, istnieć nie ma siły.

    Nadzieja
    Nadzieja bywa, jeżeli ktoś wierzy,
    że ziemia nie jest snem, lecz żywym ciałem,
    I że wzrok, dotyk ani słuch nie kłamie.
    A wszystkie rzeczy, które tutaj znałem,
    Są niby ogród, kiedy stoisz w bramie.

    Wejść tam nie można. Ale jest na pewno.
    Gdybyśmy lepiej i mądrzej patrzyli,
    Jeszcze kwiat nowy i gwiazdę niejedną
    W ogrodzie świata byśmy zobaczyli.

    Niektórzy mówią, że nas oko łudzi
    I że nic nie ma, tylko się wydaje,
    Ale ci właśnie nie mają nadziei.
    Myślą, że kiedy człowiek się odwróci,
    Cały świat za nim zaraz być przestaje,
    Jakby porwały go ręce złodziei.

    Miłość
    Miłość to znaczy popatrzeć na siebie,
    Tak jak się patrzy na obce nam rzeczy,
    Bo jesteś tylko jedną z rzeczy wielu.
    A kto tak patrzy, choć sam o tym nie wie,
    Ze zmartwień różnych swoje serce leczy,
    Ptak mu i drzewo mówią: przyjacielu.
    Wtedy i siebie, i rzeczy chce użyć,
    żeby stanęły w wypełnienia łunie.
    To nic, że czasem nie wie, czemu służyć:
    Nie ten najlepiej służy, kto rozumie.

    Oczywiście nie ja jestem autorem

    OdpowiedzUsuń