sobota, 29 grudnia 2012

Niepewność...

Bardzo, bardzo dziękujemy za wszystkie komentarze, smsy i maile! Wasza pozytywna energia dodaje nam otuchy i wiary, że będzie dobrze. Przyznać jednak muszę, że ostatnie dni mocno dały nam w kość. Dobiło nas zupełnie to, że my sami musimy podjąć decyzję. Wczoraj podpisałam oświadczenie, że rezygnujemy z leczenia w Szczecinie. Myślałam, że poczuję w związku z tym ulgę, jednakże moje serce napełniło się jakimś niewytłumaczalnym lękiem. Nie, nie uważam, że postępujemy źle. Komuś musieliśmy zaufać i dopóki nie przejdziemy danej drogi, nie będziemy wiedzieć, czy postąpiliśmy słusznie. Boję się tego, co przed nami...ciągle stoimy przed najważniejszym...operacja...myśl o niej, paraliżuje mnie...nie umiem sobie tego wyobrazić, jak to będzie...nie umiem nawet o tym pisać, nie potrafię znaleźć słów, by powiedzieć Wam, jak bardzo się boję...

Tak mi jakoś dziwnie, że Oliwia nie jest podłączona pod te wszystkie rurki, które wpompowywały do jej organizmu tak zwaną chemię. Nie zrozumcie mnie źle, że chciałabym, żeby ją dostała...Nie o to mi chodzi...ale gdzieś tam z tyłu głowy, coś woła..."a jeśli....". I znowu się boję, myślę o najgorszym...jak my przetrwamy do 14 stycznia...w tej całej niepewności...jak to wszystko się ułoży, kto ma rację, a kto nie i gdzie w tym wszystkim jest moje dziecko...gdzie my jesteśmy...

25 komentarzy:

  1. Kochana serce podpowiada ci jak postępować , nigdy nie angazowalam sie w żadne akcje pomocy ale przy Twojej córce serce mi i mojemu mężowi zmieklo chcemy pomagać jak tylko sie da ! Sami mamy roczna córeczkę wiem ,ze mogłabym dla niej zabić gdyby działa jej sie krzywda , na razie pomagamy finansowo i myślimy o was bez przerwy . Błagam cię , nie wątp ze robisz coś zza mało robisz dla niej wszystko co możesz . Oliwka ma wspaniała dzielna mamusie ! A teraz nabierz tej siły bo nie jesteś sama tyleee ludzi za tobą stoi , nie damy jej zrobić krzywdy , jak coś potrzebujesz pros, nakazuj, zmuszaj . Tyle osób już oliwke kocha . Skradla serce nawet o tym nie wiedząc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak jakbym napisala o sobie i moim mezu.
      Oliwko trzymaj sie dzielnie!! Calym sercem jestesmy z Toba! :*

      Usuń
  2. Będzie dobrze
    Wiem ze my rodzice chorych dzieci zrobimy wszystko żeby nasze dziecko wygrało.
    Przepraszam z wpis Was Kochani

    OdpowiedzUsuń
  3. Filmik dla Oliwki : http://www.youtube.com/watch?v=jetv-Or3w3A

    OdpowiedzUsuń
  4. Pani Asiu-jak wygląda stan konta na operację Oliwki?

    OdpowiedzUsuń
  5. Zrezygnowaliście z leczenia w Szczecinie, ale do czasu operacji pozostaniecie tam czy zostawili Was bez żadnej opieki?
    Myślę, że lekarze mający operować Olisie wiedzą lepiej czy powinna dostać chemię czy nie i skoro zdecydowali ze nie-czyli tego trzeba się trzymać. Proszę nie myśleć co będzie za kilkanaście dni, do tego czasu wszystko może się zdarzyć... może jakiś cud:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pewnie każda matka będąc na Pani miejscu miałaby takie obawy.Trzeba wierzyć,że lekarze wiedzą co robią i zrobią wszystko żeby Oliwka wyzdrowiała. Proszę się nie zadręczać. Musi być Pani dobrej myśli mimo wszystko.Każdy z nas modli się gorliwie o to żeby wszystko dobrze się skończyło.Przesyłam buziaki:*Głowa do góry:)Uda się:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana napisz prosze jakiej kwoty Wam jeszcze brakuje

    OdpowiedzUsuń
  8. Dacie radę ! Oliwka to dzielna dziewczynka ! I jej miłość do Was przetrwa wszystko i na odwrót, Wasza d niej również !
    Jeszcze 16 dni ! Ostatnie 16 dni !

    Buziaki dla Was i Oliwci : )

    OdpowiedzUsuń
  9. Niepewność ... będzie towarzyszyć zawsze, ale trzeba iść za głosem serca i nigdy nie przestawać wierzyć, że to wszystko ma sens !!!! ściskam

    OdpowiedzUsuń
  10. Asiu...rozumiem Cię doskonale,bo dwa razy musiałam podpisać w szpitalu oświadczenie, że zabieram moje dziecko na własną odpowiedzialność.Czułam dokładnie to, co Ty...niewyobrażalny lęk czy podejmuję dobrą decyzję,ale coś musiałam postanowić.Robisz wszystko co najlepsze dla Twojego dziecka.Wszystko przemyślałaś i przeanalizowałaś. To jest najlepsza decyzja w tym momencie, w tych okolicznościach...pamiętaj o tym. Jak pierwszy raz zabrałam córcię na żądanie,to miała 3 dni...a wypisująca nas lekarka złośliwie straszyła mnie jej śmiercią...niestety tacy ludzie też są i nas leczą...przykre...na szczęście to my mieliśmy rację.Trzymajcie się dzielnie i jak najmniej analizujcie...odpoczywajcie i zbierajcie siły na dalszą walkę:))Będzie dobrze...całuski dla Oliwki:*

    OdpowiedzUsuń
  11. I tak wiem, ze wygracie walke o Oliwke.
    Juz 146 tys zł. Reklamujemy dalej!! Rozsyłajcie link do tego bloga wszedzie gdzie sie tylko da. Pozdrawiam i prosze myslec pozytywnie. Adrian

    OdpowiedzUsuń
  12. zdaję sobie sprawę że była to trudna decyzja i wielka odwaga z waszej strony, przesyłamy i rozsyłamy:)cieszcie się każdą wspólną chwilą

    OdpowiedzUsuń
  13. sporo zostalo do zebrania:| pani Asiu ale rozumiem ze ta,zebrana kwota to bez CEGIELEK i aukcji tak? prosze napisac ile,lacznie,zebraliscie.Moze udaloby sie,jakis kredyt wziac?jeszcze jest troche czasu.Albo teewizja?wczoraj w wiadomosciach mowili o dziewczynce chorej na neuroblastome,odzew jest wtedy ogromny..trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  14. Uuuuuu.... Myślałam, że u Was lepiej... Szkoda, że nie ma Mądrej Głowy, która by mądrze doradziła... Wciąż Wam kibicuję! Musicie pokonać chorobę! Ja niestety nie wiem, co w danej chwili jest słuszne, nawet moja intuicja mi nic nie podpowiada...Najgorsze, że CZAS LECI! Kto go zatrzyma???...

    OdpowiedzUsuń
  15. Pani Asiu-nie znam Pani,ale płaczę z Panią niezmiennie od kilku dni,przy każdym wpisie,kilkanaście razy dziennie sprawdzam blog żeby przeczytać co u Was,też jestem mamą,rozumiem co Pani przeżywa-chociaż tak napradę nie pojmie tego nikt z nas jeżeli nie przeżyje czegoś takiegoś,mam nadzieję że choroba Oliwki służy jakiemuś wyższemu celowi-może żeby ludzie zobaczyli człowieka w drugim człowieku,żebyśmy zawsze potrafili się jednoczyć,a oliwka kiedyś przeczyta ten piękny zapis miłości rodziców do niej.
    Pozdrawiam Was bardzo i modlę się za Was.

    ZOSTAŁO JESZCZE 90 TYSIĘCY KOCHANI WYŚILMY SIE JESZCZE TROCHĘ,TO CENA ŻYCIA OLIWKI,PROŚCIE RODZINĘ,ZNAJOMYCH-MOŻE JAKIEŚ ZBIÓRKI W ZAPRZYJAŹNIONYCH SKLEPACH??? RÓBMY COŚ,POMAGAJMY

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie będę już pisać o postawie "naszych"lekarzy...O braku zrozumienia,o braku wsparcia ,o tym jak bardzo się nie sprawdzili...,bo nie znajduję słów ,aby opisać moje oburzenia.Modlę się o siłę dla Was kochana Asiu i Adrianie,abyście mimo tych PRZECIWNOŚCI nadal wierzyli,że Oliwka z tego wyjdzie.Wątpliwości będą zaglądać jeszcze nie raz,ale Wy musicie chwycić się nadziei,którą otrzymaliście i WIERZYĆ MIMO WSZYSTKO!!!!!!!MIMO TEGO CZEGO DOŚWIADCZACIE ,MIMO TEGO CO SŁYSZYCIE!! BO WASZA WALKA TOCZY SIĘ W IMIĘ NAJWYŻSZEGO DOBRA,W IMIĘ ZDROWIA I ŻYCIA WASZEGO KOCHANEGO DZIECKA!!-Szkoda tylko ,że doktorstwo tego nie rozumie (ciekawa jestem gdzie oni szukaliby ratunku dla swoich dzieci...?).Asiu całym sercem popieramy WAS!
    Wasza miłość do Oliwki ,Wasza walka o Jej zdrowie musi zaowocować ZWYCIĘSTWEM !!My się o to modlimy każdego dnia.I wierzymy,bardzo mocno wierzymy,że Oliwka teraz się wzmocni,pojedzie na operację,a my...a my wszyscy będziemy czekać,wspierać i modlić się za Was i pewnego dnia przeczytamy na Waszym blogu radosne wieści,że ten czas zawieruchy,lęku,płaczu,tragedii mamy za sobą.Popatrz ile serc poruszyła Wasza sytuacja...czy myślisz,że to Jedno ,NAJWIĘKSZE pozostaje obojętne...?Asiu,Adrianie,Oliwko wierzymy i walczymy!!!!!
    ps.a myśląc o przyszłości,wyobrażamy ją sobie ...w parku...przy kaczuszkach..., na huśtawkach... Ściskamy Was ciepło!!!A.N.K.

    OdpowiedzUsuń
  17. Przytulam Was mocno.

    OdpowiedzUsuń
  18. Wszystko będzie dobrze.Trzymam mocno kciuki....A o naszych lekarzach to lepiej się nie wypowiadać bo szkoda słów...Niedługo bedziecie biegać po parku karmiiąc kaczki i huśtać się na huśtawkach:)Przesyłam moc uścisków.

    OdpowiedzUsuń
  19. Asiu, nie zadręczaj siebie z powodu podjętej decyzji......na ten moment wydaje mi się że jest słuszna. Wasza mała córeczka musi nabrać siły na przebycie operacji i dalszą walkę.....kolejna chemia na pewno odroczyła by jej termin. Poza tym, Ty jako matka instynktownie czujesz, co jest dobre dla Twojego dziecka....życzę Wam dużo wytrwałości, cierpliwości i wiary w to że będzie dobrze a będzie na pewno.....przytulam Wasze maleństwo :)
    Powodzenia.
    Mama Piotra i Pauliny

    OdpowiedzUsuń
  20. Trzymam za Was kciuki ! I ponownie przeleję troszkę pieniążków. Jesteście bardzo dzielni!

    OdpowiedzUsuń
  21. Pani Asiu, ja też pomogłam ile mogłam... I modlę się, żeby wszystko było dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  22. Bedzie dobrze! Mysle ze decyzja jest sluszna i w Niemczech ja na pewno wylecza:) Caly czas ludzie przelewaja pieniadze i na pewno zdarzycie zebrac, na portalu dla kobiet w ciazy na ktorym jestem ciagle ktos posyla linki na wasza strone- zawsze tak jest ze na koniec najwiecej sie zbiera, bo ludzie sie mobilizuja. Nadal trzymam kciuki,wiem ze napiecie rosnie,a le wszystko bedzie dobrze, musi w to Pani wierzyc.

    OdpowiedzUsuń
  23. Wierzę, że podjeła Pani jedyna słuszną decyzję. Z informacji jakie wyczytałam o przebiegu leczenia Oliwki wnioskuje jedno, TEŻ BYM TAK ZROBIŁA. Ta operacja to wielka nadzieja.
    Co do lekarzy... na naszej drodze poznałam ich kilkudziesięciu i tylko o 2 mogę powiedzieć że byli to lekarze z powołania, ordynator z przeszczepów we Wrocławiu i lekarz prowadząca moją córeczkę w Warszawie na Litewskiej.
    Ściskam mocno i przesyłam moc pozytywnej energii!
    J.

    OdpowiedzUsuń
  24. Pani Asiu, wiem co Pani przeżywa. Nie tak dawno również z synkiem przez to przechodziliśmy. Ból, niepewność, pretensje do całego świata.. Już jesteśmy po operacji, pozostały kontrole. Dalej jest niepewność i strach ale teraz już musi być dobrze. Ufam Bogu, powierzam mu wszystkie swoje wątpliwości, wiem że On nas nie opuści. Myślę, że Bóg wystawia nas na takie próby, abyśmy coś zrozumieli. Zbliżyli się do Niego. Moje podejście do życia, zmieniło się diametralnie. Dziękuję teraz Bogu, że był po naszej stronie. Tak bardzo kocham mojego synka....Za Was też się modlę. I wiem, że w Waszym przypadku również będzie dobrze! :) Dacie radę, buziaki dla dzielnej wojowniczki :**

    OdpowiedzUsuń