Jesteśmy już na oddziale, dobę przed czasem. Oliwce spadły wyniki. Leukocyty osiągnęły drastyczną wartość - 0,01!!! Więc mam leukopenie i totalny brak odporności. Zostałyśmy uziemione w izolatce. Oliwcia bardzo cierpi z tego powodu, ponieważ nie może iść na świetlicę do koleżanek i kolegów. Wszystkim jedynie macha przez szybę. Dobrze, że tym razem wzięliśmy ze sobą pół pokoju zabawek;))) Jutro ponowne badania krwi, ewentualnie sok dla dronki;) Wtorek - to dzień, który rozstrzygnie wszystko...Proszę, nie dzwońcie wtedy do mnie! Na pewno będę rozhisteryzowana i nie odbiorę żadnego telefonu, nie odpiszę na żadną wiadomość...Jednakże, jakikolwiek będzie wynik, z czymkolwiek przyjdzie się nam zmierzyć - na pewno dowiecie się o wszystkim, tu na blogu...Kochani, jedyne czego potrzebuję teraz, to siły, więc w swoich modlitwach pamiętajcie o mnie i o moich najbliższych...Ściskam Was mocno i życzę spokojnej nocy! :*
Pani Asiu...serce mi pęka, kiedy to czytam. Ale proszę pamiętać, że dzieci są bardzo silne, a miłość i oddanie rodziców daje podwójną siłę. Trzymam mocno kciuki i często o Was myślę, sama mam 15 miesięczną córeczkę i wiem, że dziecko to największy skarb! Tu, w Bydgoszczy też Was wspieramy, nie tylko myślami, jesteśmy w trakcie przygotowywania plakatów i ulotek. Rozgłaszamy też kwestię aukcji. Damy radę! Proszę najmocniej na świecie ucałować Oliweczkę:*:*:*bądźcie silne!
OdpowiedzUsuńWracajcie szybko, co byście na świeże pierniczki się załapały i balony z powietrzem :* :))
OdpowiedzUsuńMuaaaa ;* :))
ciocia Palulina! :*
Usuńmnóstwo ludzi trzyma za Was kciuki! Dacie radę!::))
OdpowiedzUsuńTak, wiemy! Doświadczamy niesamowitego wsparcia - ogromnie dziękujemy!!!
UsuńTrzymamy kciuki.Moja córka Nadia tez sie leczyła w tym szpitalu na oddz. hematologii.Super lekarze,doswiadczeni wiec musi byc ok.Pozdrawiam bardzo serdecznie małą kruszynkę.
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiamy serdecznie! Buziaki dla Nadii!!
UsuńDobry wieczór. Trafiłam przypadkiem, choć czy istnieją przypadki? Co mogłam, przelałam, wierzę, że cokolwiek to pomoże. Czy zetknęła się pani z książką "Niebo istnieje... na prawdę!" autorstwa Todda Burpo? To opowieść o chłopcu i jego rodzinie, który jednego razu przeszedł przez sytuację dość podobną, do tej w której pani i córka jest teraz, z tym, że jego historia nie była związana z nowotworem. A jego ojciec, jak pani teraz, rzucał wyzwania Bogu w modlitwie. I właśnie został wysłuchany. Podobno to historia autentyczna. Z całą pewnością powinna pani dać ta książka sporo siły, proszę spróbować. W mojej modlitwie i pani i Oliwia macie dziś u mnie specjalne miejsce. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Dziękuję za tak piękne słowa! Książkę na pewno przeczytam i tak nie spię po nocach;)
UsuńPozdrawiam!
trzymamy kciuku z całych sił! :* G
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJEMY!!
UsuńCałym sercem z Wami ... :)
OdpowiedzUsuńPani Asiu . Cokolwiek napisze to i tak nie zmiejszy Pani bolu. Sama mam coreczke 14 miesieczna , wiec moge tylko domyslac sie co Pani czuje. Odkad dostalam maila od kolezanki z Bydgoszczy nie moge przestac o was myslec. Wyslalam wasza prosbe do wielu osob na calym swiecie, wiec mam nadzieje ze kilku moich przyjaciol sie zmobilizuje. Dzisiaj zrobilam dwie wplaty, jedna kwota jest od kolezanki z baby grupy ktorej tylko opowiedzialam wasza histore, gdy jechalam zrobic wplate. Prosze uwierzyc po poludniu przyniosla 20euro i prosila dokonac wplaty, wiec wierze ze znjada sie ludzie o wielkim sercu i pomoga przejsc wam ta straszna chorobe. I jeszcze jedno . Prosze oddac wszystko w rece Pana Boga. LKE
OdpowiedzUsuńDziękuję za wpis...Bardzo mnie poruszył...Właściwie, to nie wiem, co napisać...Tyle osób jest z nami, tyle obcych osób nas wspiera...Dziękujemy!!! :**
UsuńWir drücken der Familie und der Kleinen ganz fest die Daumen!
OdpowiedzUsuńSie wird bald ganz gesund sein. XJW