sobota, 15 grudnia 2012

Kolejna chemia

Dzisiaj Oliwia rozpoczęła kolejną chemię. Dzwoniłam do mojej mamy, która jest teraz z niunią w szpitalu i mówiła, że Malutka nie chce nic jeść. Jest jej niedobrze, po śniadanku zwymiotowała. Chemia już na nią działa. Oli dużo płacze, nie chce czytać książeczek, ani wyklejać naklejek. Mama mówi, że Olinka leży i nie ma na nic ochoty. Jest mi tak przykro, że nie mogę być przy niej. Serce mi pęka, że moja kochana córeczka tak cierpi. Chciałabym, żeby była teraz z nami w domu, żeby jak inne dzieci, mogła bawić się w swoim pokoju...Jestem coraz mniej odporna na to wszystko. Jeszcze na początku tłumaczyłam sobie, że to dla jej dobra, dla jej zdrowia...a dzisiaj czuję ogromną złość, dzisiaj się buntuję...dlaczego ona zachorowała? Dlaczego nasza wyśniona, upragniona córeczka ma raka...moja dziecko ma raka...jak to strasznie brzmi...Dzisiaj znowu rozsypuję się na tysiące kawałeczków i nie mogę się pozbierać...piszę czarne scenariusze...wystraszyłam się tej ciszy w domu...brakuje mi śmiechu Oliwki, tupotu jej małych nóżek, tego figlarnego spojrzenia, kiedy ma ochotę coś zbroić...chciałabym, żeby już była zdrowa, żeby wszystko, co złe, było za nami...Śnieg za oknem, święta niedługo, a dla mnie nic by mogło nie istnieć...jest mi wszystko jedno, jaki jest dzień, czy jest zimno, czy ciepło, co zjem na śniadanie, obiad czy kolację...mogłabym równie dobrze, nie jeść nic i też by było ok...liczy się tylko Oliwia...to dla niej się budzę, dla niej się uśmiecham, dzięki niej znajduję siłę, by wstać z łózka, by się ubrać, ogarnąć...choć wszystko mi jedno, jak wyglądam, w co się ubiorę...straciłam połowę włosów ze stresu, musiałam je obciąć na krótko, z długości "do łokcia", zrobiła się długość "do brody"...kiedyś bym histeryzowała, moje długie czarne włosy, moja chluba, a dzisiaj nie ma to znaczenia...przecież moje dziecko ma raka, co to za różnica, czy będę walczyć o nią w długich czy krótkich włosach, ładnie czy brzydko ubrana, bez makijażu czy umalowana, blada, z podkrążonymi oczyma, czy piękna i wypoczęta...dzisiaj...dzisiaj nie ma to żadnego znaczenia...przecież jestem na polu walki...muszę walczyć, bo walczy moja żołnierka...

To dla mojej córeczki i wszystkich innych dzielnych wojowników...dla małych bohaterów...



The Littlest Soldiers

The medals on our chest
Are porrtacaths for meds
Helmets won’t stay on
Cause no hair is on our hads

Our weapons for destruction
We Take every Day
We fight the battle within us
While we struggle to play. 

We fight with honor and courage
No Marine could do us well 
WE ARE ONLY LITTLE CHILDREN
LIVIN IN THIS HELL

So bring on the medals
The Purple Hearts of Wars
The Gold Cross, The Silver Star
To place upon our scars. 

For We are THE CHILDREN of CANCER
NO ONE HAS FOUGHT SO HARD!
But every Day we struggle on
OUR LIFE IS OUR REWARD!  

by Cheryl Jagannathan
mom to a leukemia survivor






19 komentarzy:

  1. Właśnie o Was myślę...wczoraj modliliśmy się za Oliwkę...Jestem z Wami...tylko tyle mogę dać

    OdpowiedzUsuń
  2. przesyłam pozytywną energię

    Efka

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj ale taka jest chemia że daje po sobie znać
    Jesteśmy z Wami

    OdpowiedzUsuń
  4. Całym sercem jestem przy Was.Nie traćcie sił.Trzymajcie się mocno:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem z Tobą Kochana (myślami) trzymaj się !!! Codziennie czytam co u Was co u Maleńkiej "Wielkiej" Osóbki. Modlę się o Was . Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem..
    Magda.

    OdpowiedzUsuń
  7. I ja też.
    Agata

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochani, dziękujemy, że dajecie nam znać, że jesteście ciągle z nami!! To tyle dla nas znaczy!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. dziękuję, że jesteście z nami tak jak i my z wami:) dobrze że drgnęło, dobrze jak wartości będą spadać, oj jedno pewne, trzeba mieć dużo cierpliwości, wszystko ma swój czas ale trzeba mieć się komu wypłakać, trzymajcie się jesteśmy z Wami

    OdpowiedzUsuń
  10. Trzymamy kciuki i jesteśmy pewni, ze się uda, przecież już coś drgnęło. Mamuśka też musisz walczyć, bo przecież Oliwka nie może zobaczyć czarownicy, tylko zadbaną , umalowana i silną mamę. Do roboty, dużo siły i wytrwania życzę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem myslami z Wami i przesylam pozytywna energie! Dzisiaj jest gorzej jutro bedzie lepiej!To dla Pani po prostu taki, gorszy dzien musi czasem byc, ale potem przyjda nowe sily. Chemia ma swoj sens, na pewno pomoze. Oliwka jest dzielna i to u niej na pewno zadziala. Po wczorajszych dobrych wiesciach bedzie juz tylko lepiej. Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  12. tysiące buziaków ! G

    OdpowiedzUsuń
  13. Jesteśmy z Wami całym sercem. Pamiętamy w modlitwie Czekamy na dobre wieści A Mały Aniołek jest bardzo dzielny

    OdpowiedzUsuń
  14. "(...) Nigdy nie zadawałam sobie
    pytania: "dlaczego ja?". Równie
    dobrze mogłoby brzmieć: "dlaczego
    nie ja?". Gdyby Bóg mi powiedział:
    "Uwolnię cię od choroby, tylko wskaż
    mi osobę, która za ciebie będzie
    chorować", kogo bym wskazała, czyje
    dziecko pozbawiłabym matki, którym
    rodzicom kazałabym patrzeć na
    nieuniknioną agonię ich dziecka? Nie
    ma takiego wyboru! Dlatego nie może
    być takich pytań! Nigdy w życiu!".

    OdpowiedzUsuń
  15. Trzymam mocno kciuki za Oliwcie, sama jestem Mama i to naprawde najgorsza rzecz jaka moze sie odzicom przydarzyc... modle sie za zdrowie dla Waszej coreczki,bedzie dobrze, musi byc !!!! badzcie silni dla Oliwci !!!!!!!!! wiara moze duzo zmienic, dlatego jestem pewna ze Oliwcia z tego wyjdzie, sle pozdrowienie dla calej waszej rodziny i zycze mimo wszystkich radosnych swiat

    OdpowiedzUsuń
  16. Włosy odrosną. Podobnie jak powróci zdrowie Małej Wojowniczki. Wierzymy w to i przesyłamy fale pozytywnej energii.

    OdpowiedzUsuń
  17. zaczelqm oe niedawna czytac Waszeego bloga, z calego serca Wam kibicuje!! sama mam coreczke i nie potrafie sobie wyobrazic co przezywasz.. duzo sily dla mamy i zdrowka dla Olwiki!! sciskam i pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  18. U Michałka też guz nie reagował, po ok 2mies coś drgnęło. I poszło piorunem-w ciągu miesiąca z guza nic nie zostało, tylko martwica, i za tydzień była operacja! Ciesz się dzielna mamo! Pozdrawiamy ciepło Mama Michałka

    OdpowiedzUsuń
  19. i ja kibicuję Oliwce !

    OdpowiedzUsuń