środa, 27 marca 2013

Niechaj będzie wiosna! ;-)

Witajcie, 

przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale ostatnio próbuję się wyciszyć i skoncentrować na zwyczajnym życiu. Wcześniej, kiedy Oliwka zasypiała w ciągu dnia, biegłam do komputera, by skrobnąć chociaż parę słow. Dzisiaj staram się zająć codziennymi czynnościami. Gotuję więc obiady, sprzątam, piorę i prasuję. Wróciłam też do czytania książek. To jest wtedy chwila maksymalnego relaksu...Parzę dobrą kawę...uwielbiam, kiedy jej aromat ogarnia całe mieszkanie. Siadam wtedy na kanapie, nakrywam się kocem i przenoszę się w świat "książkowy". ;-) Jest mi to szalenie potrzebne...Dzięki terapii zrozumiałam, że muszę nauczyć się, na nowo, swojego "starego" życia. Nie jest to łatwe, zważywszy na bagaż doświadczeń. Nie wymarzę swoich przeżyć, a tym samym strachu i niewytłumaczalnego lęku przed nieznanym, ale mogę postarać się oswoić z tym, co przeżyłam i  z tym, co czuję teraz -  w tym życiu po chorobie. Zdałąm sobie sprawę, że kiedy wróciłyśmy z Tubingen, nie umiałam wejść w nową rolę i przyjąć do wiadomości, że moje dziecko jest zdrowe i ma żyć i rozwijać się, jak wszystkie inne dzieci. Wróciłam i uciekłam w świat wirtualny - świat cierpienia dzieci i strachu rodziców. Każdego dnia wchodziłam na blogi rodziców chorych dzieciaczków. Tłumaczyłam sobie, że tylko tacy ludzie wiedzą, co czuję...tylko oni byli mi bliscy, bo przeszli to samo, co ja. Unikałam spotkań ze znajomymi, zwłaszcza z tymi, którzy mają dzieci. Wstyd się przyznać, ale miałam jakiś żal, że ich dzieci są zdrowe, a moje nie. Ciągle zadawałam sobie pytanie "dlaczego mnie to spotkało?", "jak mam teraz dalej żyć?" Każdego dnia narastała we mnie złość do świata, do ludzi, że akurat "to" przytrafiło się mojej córeczce...A z drugiej strony, miałam ogromne poczucie winy...zakodowałam sobie, że przeze mnie się rozchorowała...Dzisiaj, po raz pierwszy, usłyszałam to, na co czekałam tak długo...Pragnęłam to usłyszeć....potrzebowałam tego...że to nie moja wina, że to się po prostu zdarza i już...Banalne? Strasznie banalne...ale dzisiaj dopiero przyjęłam to do wiadomości...próbuję pozbyć się poczucia winy, zalu do innych ludzi, nieuzasadnionych pretensji do całego świata...W końcu się przełamałam...zaczęliśmy spotkania z przyjaciółmi...Oliwka wyszła do dzieci...I dopiero teraz widzę, jak bardzo potrzebowałam zobaczyć, że ona nie jest inna...może jest troszkę mniejsza, niż jej rówieśnicy...jeszcze ma mało włosków...niezdarnie stawia nóżki...ale tak poza tym, jest zwyczajną dwulatką, którą rozpiera energia...która podkrada "pianki" z szuflady, a później zaprzecza, że je jadła i tylko umazana czekoladą buzia zdradza dokonanie "przestępstwa"...Uczę się nie patrzeć na nią, jak na dziecko onkologiczne...i wiem, że przyjdzie ten dzień...włosy urosną...będziemy czesać kiteczki...  





Oliwka ma się dobrze. Atopia powoli odpuszcza, skóra wygląda już o wiele lepiej. Włosy rosną w zawrotnym tempie! :-) Mała broi, biega, skacze, podskakuje i wciąż się rozbija, ale już taki jej urok;) Bez przerwy gada, śpiewa...buzia jej się nie zamyka...Nasz słodki rojber;) 




Kochani, kiedy patrzę na uśmiechniętą twarz mojego dziecka...myślę o Was...o ludziach, którzy nam pomogli. Jestem ciekawa, jacy jesteście, kim jesteście i jak wyglądacie...
Czy zastanawialiście się, co to znaczy wpłacić "cegiełkę" na leczenie i tym samym podarować komuś szansę na życie? Ja się nigdy nie zastanawiałam...ale dzisiaj wiem, co to znaczy...Co to znaczy dla mnie - mamy uratowanej dziewczynki...Podarowaliście mi uścisk małej dłoni, kiedy idziemy do parku karmić kaczki...cudowny zapach mojego dziecka, kiedy wtula się we mnie tuż przed zaśnięciem...spokojny, miarowy oddech na moim policzku...dotyk rąk, które oplatają moją szyję...chrupanie słonych paluszków, gdy oglądamy "Misia w niebieskim domku"...to, że ciągle jestem mamą...wiedzieliście o tym...?  







27 komentarzy:

  1. Oj, będziecie czesać kity :) I Końskie ogony, i warkocze. A do ślubu może kok??? :)
    Oliwko, p.Asiu, p. Tato - Wesołego Alleluja Kochani, Wesołego :)
    Edi

    OdpowiedzUsuń
  2. wiele dobrych dni, pięknych książek i radości
    cudna Oliwcia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam patrzeć Twoją uśmiechniętą twarz Oliwko ! edit

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo się cieszę że czujesz się lepiej. ja też staram się nauczyć żyć nie bojąc się o zdrowie mojego dziecka (bo mieliśmy z tym trochę problemów) . rozumiem Cię w zupełności, bo też traktuję go w kategorii dziecka chorego mimo że jest już ok. Super że terapia przynosi rezultaty. rób teraz co jest najlepsze dla Ciebie i Twojej rodziny a nie przejmuj się blogiem bo mądrzy ludzie zrozumieją, że nie masz na to czasu. i masz prawo na prywatne normalne życie. A tak w ogóle to dziękuję bo dzięki twoim wpisom zrozumiałam, że nie wolno się poddawać. Pozdrowienia dla Całej Waszej rodzinki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. :)...Jak dobrze,że się odezwałaś:)))))Jak dobrze przeczytać,że u Was wszystko w porządku:))))
    Jak cudownie zobaczyć SZKRABKA w wiosennej scenerii!!!!!! Jest naprawdę FANTASTYCZNA!!!!
    Patrząc na Oliwkę jestem przekonana,że i Ty odzyskasz spokój,którego tak bardzo szukasz.Tylko Kochana daj sobie troszkę czasu...
    Zobaczysz,że wszystko będzie dobrze!!!!!!
    Ściskamy Was mocno Dziewczynki!!!!!!!
    Anetta Nela Krzysiek

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ja się cieszę,ze wszystko jest dobrze.
    Nigdy nie straciłam nadziei,bo ona umiera ostatnia. Nie wyobrażałam sobie innego zakończenie tej historii.Asiu jesteś cudowna,jesteś dla mnie wielkim przykładem,Oliwcia jest cudowna kocham ją:**. Buziaczki i uściski dla Was:*
    Melania

    OdpowiedzUsuń
  7. Oliwka jest urocza i pełna blasku. Bardzo się ciesze, że wasze życie staje się normalne. Czekam na taki dzień, dzień kiedy nasza królewna wróci do domku. Przytulam całą rodzinkę i oby więcej takich dni!

    OdpowiedzUsuń
  8. Oliwka jest taaaaka cudna. Cieszę się, że powoli wszystko zaczyna się układać. Bardzo się cieszę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mile i piekne Asiu to co piszesz,ale pamietaj dzieki Wam kochanym rodzicom Oliwcia zdrowieje.Walczyliscie dla Niej ponad wszystko gdzie teraz sama widzisz wyeksploatowanie swojego organizmu.My bylismy tylko czescia by Was wesprzec i podarowac przyslowiowa kromeczke chlebka.Jestescie wspanialymi rodzicami i to sobie zakodujcie w glownym miejscu Waszych mozgow. Znajoma Ania K.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochany słodziak:) Super, ze u Ciebie już lepiej. Idzie już wiosna, a kiteczki będą niedługo-nie kazde dziecko ma szybko włoski więc nie będzie odbiegac od rówiesników:) Heh sama mam dwulatke dlatego pytałam o kontakt Oliwki z rówieśnikami, bo to naprawdę dla nich istotne:) B.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kim jesteśmy? Ja też jestem mamą, moja córka jest kilka miesięcy młodsza od Oliwki... Nie mogłam przejść obojętnie. To mogło spotkać Blankę. A ja tak dobrze wiem, jak pachnie wtulone we mnie ciepłe ciało dziecka, też oglądamy Misia w niebieskim domu, wiem, że nie da się tego opisać ani z niczym porównać. Dlatego byłam z Wami i jestem cały czas, po cichutku podczytuję i trzymam kciuki za Olisię. Ps. Moja córka też cierpi na "klejkomanię " :-)
    Brytusia

    OdpowiedzUsuń
  12. Asik!! Już miałam tego nie robić - a jednak zrobiłam. Znów się popłakałam...Co Ty z nami wyprawiasz? Pytam " z nami" bo jak znam Oliwkową Rodzinkę to w tych łzach nie będę osamotniona.
    Cudownie czytać, że jest Ci lżej, że się pomału podnosisz, że umiesz znów cieszyć się małymi chwilkami z małym człowieczkiem....że.... mama Oliśki wróciła...!
    Piszesz masakrycznie-cudownie i powalająco. Doskonale wczuwam się w to co przelewasz tu na blogu. To jest tak obrazowe, że wręcz czułam zapach Twojej kawy i ciepła koca :) Mimo, że kawy nie cierpię to w tej chwili też bym się jej napiła :) Powinnaś zawodowo zabrać się za pisanie. Słowo. Byłabym pierwsza w kolejce do księgarni i po autograf... Jesteś moją ulubioną blogerką <3
    Przesyłam Wam serdeczne buziaki z rodzaju tych najbardziej serdecznych :******
    Sylwia z N. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. NIE WIEDZIAŁAM -ZAWSZE MYŚLAŁAM ŻE TA MOJA POMOC TO KROPLA W MORZU -ALE TYCH KROPEL BYŁO WIELE ...
    CO Z NAKRĘTKAMI BĘDZIE KTOŚ W NASZYCH OKOLICACH -OLISIA ŚLICZNIE WYSZŁA NA ZDJĘCIACH -A WY KIEDY BĘDZIECIE W TYCH OKOLICACH -ZAPRASZAM -AGA Z G-D

    OdpowiedzUsuń
  14. Asieńko :-) dobrze, że się odezwałaś, bo chciałam do Ciebie już dzwonić. Życie samo w sobie toczy się swoim rytmem, co jest nam pisane i tak się stanie, a dlaczego - tego chyba się zbyt szybko nie dowiemy. Nie martw się o Oliwkę - jest cudowną dziewczynką :-) i chyba ma więcej niż jednego Anioła Stróża :-) pozwól jej poprowadzić Ciebie o krok dalej, jak najdalej negatywnych myśli, emocji. Czas leczy rany, nasz mózg chowa w najgłębsze szuflady nasze traumy . Tylko potrzebuje trochę czasu na te wiosenne porządki :-) rola mamy nie jest łatwa, chyba nikt nigdy nie jest do niej w pełni przygotowany, ale ile daje radości. Ściskam Was obie bardzo ciepło i serdecznie, życząc aby radosne Alelluja zawitało w Waszym domu, a Zając przyniósł mnóstwo czekolady dla Walecznej :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Asiu my juz dawno powinnismy ci napisac ze choroba Oliwci nie jest twoja wina. Ty nie masz na to wplywu to tylko los. kazdy hce miec zdrowe dziecko a nie kazdemu to dane niestety. nie obwiniaj sie ty robisz co mozesz aby ja ratowac i udalo sie co nie kazdemu sie udaje, prawda jest taka ze gdyby matki milosc mogla uleczyc zadne chore dziecko by nie umarlo ale sama widzialas nie raz ze jest to nie mozliwe ;( trzymajcie sie kochane sloneczka i walczcie nadal o kazdy dzien w usmiechu :)
    ps. nie zapominaj szturmowac nieba :) ;)
    Kochamy was OLIWKOWA RODZINKA :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam pani Asiu :) Czekałam na wiadomości od Was, ale z drugiej strony podświadomość podpowiadała mi, że nie może pani żyć tylko wpisami, wchodzeniem na blogi itp jeżeli chce Pani wrócić do normalności. Wiem że nie jest to łatwe ale czas zrobi swoje.Wiem to bo też trochę w życiu przeszłam i nigdy pewnych rzeczy nie wymaże się z naszej głowy, ale stopniowo będziemy podchodzić do pewnych rzeczy z innymi emocjami- bo takie jest życie.Po największych tragediach przychodzi czas, że zaczynamy się uśmiechać, myśleć o normalnych problemach życia codziennego. Niektórzy z nas przeczuwali Pani problemy i dlatego po tych wstrząsających emocjach w Tubingen pisaliśmy, że musi się Pani zająć sobą, bo żaden organizm nie jest ze stali i w końcu coś może pęknąć. Byłoby to raczej nienormalne gdyby pozornie było dobrze, bo to by znaczyło, że problem może stać się dużo bardziej poważny. Ale jak widać świadomość Pani stanu i poddanie się terapii wróży jak najlepiej. Pani Asiu, to że my skupiamy się na Pani to nie znaczy, że zapominamy o Olisi i zawsze jesteśmy ciekawi co u niej słychać, jak przebiega rehabilitacja i czy są tego efekty. Olisia wygląda na tej sesji zdjęciowej jak urodzona modelka a włoski - moja wnusia ma roczek i jest jeszcze bardziej goła niż Olisia :) I co z tego - jednym rosną szybciej innym trochę dłużej :) Życzę Wam wszystkiego dobrego z okazji Świąt, przede wszystkim zdrowia, spokoju, radości i normalności. Pozdrawiam serdecznie L.B.

    OdpowiedzUsuń
  17. Pani Asiu, jest Pani Cudowną Mamą
    cudownego Dziecka, to co się Wam przydarzyło było okrutne, ale to już za Wami, teraz tylko radość życia. Oliwkowa cała rodzina jest szczęśliwa widząc te cudne zdjęcia małej Księżniczki Walecznej i Zwycięskiej ,to Zwycięstwo ludzi serdecznych i nieobojętnych na cierpienie małych dzieci.A tak prywatnie, Pani blog należałoby wydać w wersji książkowej, dla wszystkich ludzi, mam i dzieci, żeby wiedziały że jest też świat inny, bolesny, ale też zwycięski, a aranżacja zdjęć...to majsztersztyk. Pozdrawiam i ściskam serdeczni mamę i Olisię

    OdpowiedzUsuń
  18. Droga Pani Asiu!!!
    Płaczę czytając po raz kolejny Pani wpis...
    Boże jakie piętno odcisnęła na Pani choroba Oliwki...ciężko, nawet w najmniejszej części sobie to wyobrazić, coś napisać pocieszającego, mądrego... Tak więc niech Pani wie jedno: Jest Pani niezwykle ważną dla mnie osobą - i myślę że rówanież dla innych mam- pokazuje Pani czym jest prawdziwa miłość do własnego dziecka, jak powinno właśnie się je kochać! Jest Pani najodważniejszą osobą jaką udało mi się "poznać". Wiem, że kiedyś nadejdzie dzień, kiedy juz nie pomysli Pani o chorobie, jaką przeszła Oliwka. Prosze zrozumieć- OLIWECZKA JEST ZDROWA !!!!! i zdrowa już będzie zawsze! Ja w to wierzę, nie uwierzy równiez Pani!
    Przesyłam pozdrowienia całej Rodzinie a szczególnie- moc uścisków naszej Oliweczce, kochanej Księżniczce!
    Agnieszka L.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jakie piękne zdjęcia! :) Jak ja czekałam na taki wpis... Na tą uśmiechniętą buzię Oliwki, "rozbujnickie" minki:) jest śliczna ta Wasza córka. Od kiedy się o Was dowiedziałam inaczej patrzę na życie, na każdą chwilę spedzoną z własną córką, na ludzi wokół... Ale o tym chyba wiesz:) Odpoczywaj, czytaj książki, róbcie sesje zdjęciowe, żyjcie spokojnie... Tak jak i Wy czekam na wiosnę... Chociaż niedawno widziałam zająca w parku, to chyba dobry znak przed Świętami;) pozdrawiam Was serdecznie życząc Wesołych Świąt:) i mokrego dyngusa :) Ania/Opole

    OdpowiedzUsuń
  20. och jak ja sie ciesze , ze Pani cos napisala... wiem , ze ma zapewne Pani milion wazniejszych spraw na glowie, ale z zniecierpiliewniem czekalam na jakis odzew...i znowu placze... tak sie ciesze , ze Pani dochodzi do siebie, ze wszystko zaczyna sie ukladac...tak bym chciala Pania usciska i powiedziec jaka jest Pani wspaniala osoba a przede wszystkim mama , jest Pani dla mnie przykladem ,tak samo jak Pani maz , jestescie cudownymi rodzicami...mam nadzieje ze kiedys spotkam Pania na spacerku i chociaz obdarze Pania szczerym i pelnym milosci usmiechem i Oliwcie tez , bo nie bede wam trula... co prawda chodze na spacerki tez na kaczki ale blizej stawu , ale wierze , ze kiedys na Pania trafie...
    i niech Panstwo pamietaja,jestescie najcudowniejszymi rodzicami na swiecie , tez bym chciala byc taka wspaniala mama , jaka jest Pani...
    ahhh...chcialam tyle napisac a z tego wszytskiego wylecialo mi z glowy...

    ps.gdzie byliscie na sesji bo bym chciala sie wybrac z synkiem , a zdjecia sa cudowne? deber ?

    OdpowiedzUsuń
  21. A czy śpiewa Pani "Olesiowi małemu zima zła tak jak tatuś, pewnie tak.

    OdpowiedzUsuń
  22. Gdy nadejdą święta wielkanocne
    niech nadzieja i radość
    zastukają do Państwa drzwi,
    a Wielkanoc przyniesie
    pomyślność, szczęście
    i piękny uśmiech każdego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  23. Kiedyś zaglądała tu codziennie teraz nie było mnie jakieś 3 tygodnie a mimo to wciąż coś do Was przyciąga . Piękne słowa , mogę być nadal Mamą . Jestem przekonana że jest Pani Asiu najlepszą Mamą na Świecie!!!! Coś jest w tych słowach i w tym tekście bo czytając to nie dało się opanować łez . W waszych serduszkach powoli już gości wiosna i tak ma być! Wesołych Świąt Kochani:*!!!! Mama 2 letniej Zuzi :*

    OdpowiedzUsuń
  24. Strasznie się cieszę, że nadal możesz być mamą, że możecie karmić kaczki, że możesz czuć cudowny zapach Oliwki. Bardzo się cieszę, ale jednocześnie w środku rozpiera mnie smutek, bo właśnie wczoraj dowiedziałam się, że moje dziecko ma jakieś choróbsko ze spektrum autyzmu. Zawsze sobie mówiłam, że dobro powraca, a teraz chyba już w to nie wierzę, ale nadal cieszę się, że pomogłam małej Walecznej Oliwce.I pewnie nadal będę pomagać tym małym dzieciakom. Życzę Wesołych Świąt. Agnieszka z synkiem Igorkiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :( Oh...trzymajcie się ciepło...i bądźcie dzielni! Ściskam Was mocno!!!!

      Usuń
  25. Jezu siedzę zalana łzami!!!! Kim jesteśmy? Ja jestem tez mamą małej słodkiej córeczki i dlatego siedze i płaczę, gdy czytam o tym darowanym uścisku raczki, oddechu, zapachu swojego najdroższego skarbka. Nie chcę nigdy dowiedzieć się co przeżyłaś, jesteś Bohaterką. Dzieci nigdy nie powinny chorować i cierpiec.
    Bogu dzięki, że Oli jest zdrowa, myslę, że w moim życiu i sercu zostaniecie już na zawsze. Kasia

    OdpowiedzUsuń