Na początku dziękuję za ogromne zainteresowanie tym, co u nas słychać. Nie publikuję już nawet tej lawiny komentarzy(proszę o wybaczenie!) ;) Wzięłam się za to do pisania, aby choć trochę przybliżyć Wam, jak mijają nam nasze dni. U nas...chyba nic nowego. Staramy się żyć w miarę normalnie, chociaż, nie ukrywam, każdy dzień to walka z naszymi lękami....ze strachem, że w każdej chwili choroba może podstępnie zaatakować. Uporczywe myśli wróciły po odejściu dzielnego chłopca - Szymona...Ciężko to wszystko ogarnąć, trudno się pogodzić...Chciałoby się widzieć w tym jakiś sens...niestety, moja wiara jest zbyt słaba, zbyt krucha, bym mogła pojąć, dlaczego dzieci cierpią i dlaczego odchodzą...Kiedyś nie miałam nawet pojęcia o takim świecie...a poźniej nastał dzień, kiedy trzeba było zaadaptować się do nowej rzeczywistości...z bolącym sercem, ze spękaną duszą i palącymi łzami...kiedy czytałam o chorych dzieciach - myślałam, że ja bym oszalała, gdyby "coś takiego" spotkało moją córeczkę...jak się okazuje, jeszcze do reszty nie oszalałam...po pierwszym szoku, po bezkresnej rozpaczy, przychodzi dzień, kiedy czujesz, że masz już siłę, by walczyć i że zrobisz to, choćbyś miał pięści zedrzeć do kości...pamiętam, że kiedy nastawał ranek na oddziale onkologicznym, zawsze, zanim otworzyłam oczy, prosiłam Boga, bym mogła obudzić się we własnym łóżku, w swoim pokoju...by to, co do tej pory nam się przytrafiało, było tylko złym snem...podnosiłam powieki..i...witała mnie szpitalna biel...oczy napełniały się łzami, w środku coś łapało za gardło, ściskało żołądek...
...ostatnio bardzo często wracają do mnie wspomnienia tych wszystkich dni spędzonych w szpitalu...zwłaszcza teraz, przed najbliższą kontrolą...pakuję walizkę i zastanawiam się, czy wrócimy do domu...czy te dni przed wyjazdem nie są naszymi ostatnimi dniami wolności...sycę się chwilą, każdym momentem...biegamy w deszczu...skaczemy po kałużach, aż woda chlupie w kaloszach..."wypiekamy" najlepsze i najsłodsze babki z piasku, jesteśmy niczym Buddy Valastro w jego "Słodkim biznesie"...nie straszny nam wiatr i burza...z każdego dnia "wyciskamy" możliwie najwięcej...tak na zapas, na wszelki wypadek...bo przecież nie wiem, ile mamy czasu...więc chcę i pragnę i staram się ze wszystkich sił swoich, by moja ukochana Misia była szczęśliwa...ot tak, po prostu...
Trzymajcie za nas kciuki, myślcie o nas ciepło...potrzebujemy Was, Waszego wsparcia, Waszych pozytywnych myśli i modlitw wysyłanych do Niego...może znowu nam się uda...
Bądźcie z Nami! 12 sierpnia wyruszamy do Tubingen, następniego dnia Oliwka zostanie przyjęta na oddział, a 14 sierpnia o 7.45 rozpocznie się badanie...
Pozdrawiamy!
PS A poniżej aktualne fotki:
Ja: "Oliwko, a jak pojedziesz do Tubingen to, co Ci pan profesor powie?'"
O: "Oliwko, okiej, jeśteś zdjowa, jeć do domu"
...i tym optymistycznym akcentem zakończę swój dzisiejszy wpis...
No jasne, że profesor tak powie, innej opcji nie ma :-) nadal jestem i trzymam kciuki i modlę się i będę z Wami myślami w Tubingen. Ania/Opole
OdpowiedzUsuńAnulku, dziękuję! Pozdrawiam Cię serdecznie! Buziaki dla Twojej Księżniczki!
UsuńAsiu kochana, Oliwciu, Adrianie nie ma innej opcji,żeby było coś nie tak :) :)a tak ,to o co chodzi...przecież ta młoda dama wygląda kwitnąco...i tak trzymać.Wracajcie szczęśliwie do domku i Bliskich.Buziaki dla całej trójki.Iwona J.
OdpowiedzUsuńIwonko, dziękujemy za miłe słowa! Moc pozdrowień!
UsuńWidzisz Asiu, Ty masz tyle obaw a Oliwka wie odrazu jak będzie :) a ja wiem że na pewno będzie dobrze :) pozdrawiam Weronika B.
OdpowiedzUsuńWeroniko, dziękujemy i gorąco pozdrawiamy!
UsuńDzieci wiedzą więcej niż my dorośli i Oliwka wie co mówi.Wszystko będzie okiej.Pozdrawiam serdecznie Ela.
OdpowiedzUsuńElu, dziękujemy! Buziaki!
UsuńMusi tak powiedzieć i niech lepiej nie zadziera z waleczną :) macie moc dziewczyny i dacie radę :)
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne!!!! Mam nadzieję, że moc będzie z nami! ;)
UsuńA pewnie , ze jestem zdrowa i szybko wroce do domu i dalej bede szalala ze swoimi rodzicami ;] oczywiscie ze bedziemy z wami , myslami , sercami i modlitwami,no i oczywiscie prosimy o jak najszybsze wiesci z Tubingen , chociaz my wiemy , jakie one beda :D buziaki dla was !!! i prosimy o czestrze wpisy , bo wkoncu rodzina musi wiedziec o sobie nabierzaco co slychac :D
OdpowiedzUsuńDziękujemy! Moc pozdrowień!
UsuńAsiu,nie ma,że może się uda,tylko powiem Ci,że na pewno się uda,nie ma innej opcji. Oliwka jest tak silną dziewczynką,że wszystko minęło wszystko już za Wami(za nami również). Będę z Wami jak będziecie w Tubingen,wszystkie moje myśli skupią się na tym jak tam u Was,jak badania,jak Waleczna nasza kochana. Czekam na wieści od Was z niecierpliwością bo jak to Oliwia powiedziała "Oliwko, okiej, jeśteś zdjowa, jeć do domu"- i tej wersji sie trzymajmy. Kochanie jestem z Wami. Przesyłam buziaczki i dużo dużo uścisków Kochani:*:*:* Melania
OdpowiedzUsuńMelaniu, pięknie dziękujemy! Buziaczki!
UsuńBędziemy trzymać kciuki za dobre wyniki.
OdpowiedzUsuńKochani dziękujemy za wasze modlitwy o zdrowie naszej Córki.
Kochani my nadal Będziemy się modlić za zdrowie Oliwki.
Pozdrawiamy Oliwkową Rodzinkę.
Dziękujemy Wam serdecznie!
UsuńOlisiu śliczna i zwycięska zwracaj uwagę na słowa , nie fotki z ostatnich dni a aktualne fotki, dobrze, a jak cudownie usłyszeć Twoją diagnozę , a rozmówki z profesorem... finezja, przecież to tylko odwiedziny i spotkanie z dzielnym pogromcą potwora a Ty przecież jesteś damą i wiesz że należy odwiedzać przyjaciół.
OdpowiedzUsuńOlisiu, teraz jest dobrze, pamiętaj, słowa mają ogromną moc. Ściskam gorąco całą Olisiową Rodzinkę i Oliwkową Rodzinkę.
UsuńJuż poprawione! ;-) Pozdrawiamy!!!!!
UsuńPewnie że profesor tak powie, innej opcji nie ma !!! 14 od rana trzymam kciuki za moją Oliśkę :* !
OdpowiedzUsuńKarolinko, dziękujemy! Pozdrawiamy serdecznie!
Usuńwitam i trzymamy wciuki za Oliwcie i rodzicow bedze wszystko dobrze tak jak tego pragniesz .Damianek byl na kotorli w Tubingen miesiac temu i jest trochu lepiej w Tubingen sa same Aniooly kture czuwaja nad naszymi diamecikami pozdrawiamy dzielna Oliwcie i Mamusie . Damianek i Jagoda . czekamy na pozytywne wyniki badan Oliwci
OdpowiedzUsuńSuper, bardzo sie cieszymy, ze u Was lepiej! Serdecznie Was pozdrawiamy!!!!!!!
UsuńDomyślam się że nie sposób zamieścić tu wszystkie Nasze komentarze więc napiszę po prostu TRZYMAJCIE SIĘ, STRACH MA WIELKIE OCZY... NIEBAWEM BĘDZIECIE W KOSZALINIE I WSZYSTKO WRÓCI DO NORMY, CZYLI SZALEŃSTWO W PIĘKNE SŁONECZNY DNI :) Głęboko wierzę że wszystko będzie dobrze... jestem z Wami od początku;
OdpowiedzUsuńMonika R.
p.s. Modlimy się ...
Dziekujemy!!!!! Moc buziakow przesylamy!
Usuń